PolskaProkuratura: "na obecnym etapie" nie ma wniosku ws. Cichosza

Prokuratura: "na obecnym etapie" nie ma wniosku ws. Cichosza

Katowicka prokuratura apelacyjna nie chce potwierdzić, czy zamierza zwrócić się o uchylenie immunitetu Marianowi Cichoszowi, b. wiceprezesowi NIK, by zarzucić mu przekroczenie uprawnień.

Prokuratura: "na obecnym etapie" nie ma wniosku ws. Cichosza
Źródło zdjęć: © WP.PL

- Na obecnym etapie nie ma takiego wniosku - oświadczył rzecznik prokuratury Leszek Goławski. Nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy prokuratura zamierza wystąpić o uchylenie immunitetu Cichoszowi.

Zgodnie z Ustawą o NIK "wiceprezesi i dyrektor generalny Najwyższej Izby Kontroli oraz kontrolerzy nie mogą być pociągnięci do odpowiedzialności karnej z powodu swoich czynności służbowych bez uprzedniej zgody Kolegium Najwyższej Izby Kontroli, a Prezes Najwyższej Izby Kontroli - bez zgody Sejmu".

O tym, że śledczy zamierzają przedstawić Cichoszowi - obecnie pracującemu w konsulacie RP w Hamburgu - zarzut przekroczenia uprawnień poinformowało Radio Zet. Chodzi o sprawę, której prokuratura chce przedstawić zarzuty także prezesowi NIK Krzysztofowi Kwiatkowskiemu i szefowi klubu PSL Janowi Buremu.

W piątek prokuratura podała, że chce przedstawić prezesowi Kwiatkowskiemu i posłowi Buremu zarzuty przekroczenia uprawnień, w związku z tym zwróciła się do Sejmu o uchylenie im immunitetów. Kluczowymi dowodami w tej sprawie są podsłuchane rozmowy.

Zdaniem katowickich śledczych, Bury miał wpływać na decyzje o wyborze niektórych kandydatów na stanowiska w delegaturach NIK. Kwiatkowski miałby natomiast usłyszeć zarzuty związane z organizacją i wpływem na przebieg konkursów.

W przypadku prezesa NIK chodzi o cztery zarzuty, niezgodnego z prawem wpływania na przebieg konkursów na szefów delegatury NIK w Rzeszowie i w Łodzi, a także wicedyrektora departamentu środowiska w NIK.

W przypadku posła PSL chodzi o trzy zarzuty - jak podawała prokuratura - "nakłaniania wysokich rangą funkcjonariuszy publicznych do niezgodnego z prawem wpływania na wyniki konkursu na stanowiska szefów delegatury NIK w Rzeszowie i wpływania na wyniki kontroli prowadzonej przez NIK w jednej z podkarpackich gmin".

Decyzję w sprawie immunitetów Kwiatkowskiego i Burego podejmie Sejm, do którego trafiły już wnioski w tej sprawie. Jeśli prokuratura zwróci się o uchylenie immunitetu Cichosza, decyzję w tej sprawie podejmie kolegium NIK.

W opublikowanym w ubiegłym tygodniu oświadczeniu Kwiatkowski napisał m.in., że pragnie szybkiego wyjaśnienia sprawy, o której finał - jak zapewnił - jest spokojny. W piątek wystąpił do marszałka Sejmu o uchylenie mu immunitetu. Kwiatkowski nie jest posłem, ale ponieważ prezesa NIK wybiera Sejm, to wniosek o uchylenie mu immunitetu musiał tam trafić.

Szef NIK zapewnił w oświadczeniu, że "zawsze postępował uczciwie". Podkreślił też, że kierując NIK - organem podległym Sejmowi - musi rozmawiać z różnymi osobami, m.in. z szefami klubów parlamentarnych oraz członkami komisji sejmowych. Zaznaczył, że między rozmową a złamaniem prawa "jest zasadnicza różnica". - Nie odpowiadam za nadinterpretacje moich spotkań i rozmów, odpowiadam wyłącznie za swoje zachowanie. A ono było zgodne z prawem - dodał prezes NIK.

Reagując na informacje prokuratury, Bury oświadczył, że zachowa się stosownie "do zaistniałej sytuacji". Zapewnił, że ma pełną świadomość niezależności NIK i nigdy nie miał intencji, by w tę niezależność ingerować.

Według tvn24 Jan Bury miał zabiegać jeszcze u poprzedniego prezesa NIK Jacka Jezierskiego, by ówczesny wiceprezes Izby wygrał konkurs na dyrektora delegatury w Rzeszowie, jednak wybór został przeprowadzony zgodnie z przepisami. Po objęciu przez Kwiatkowskiego stanowiska prezesa NIK w 2013 r. Bury miał próbować wpłynąć na niego, by jego człowiek znalazł się w kierownictwie rzeszowskiej delegatury. Wskazana przez Burego osoba wygrała ten konkurs.

Według portalu szefowi klubu PSL zależało na obsadzie stanowisk w rzeszowskiej delegaturze NIK w Rzeszowie, ponieważ próbował chronić swoich ludzi w podkarpackiej gminie Chmielnik. Z tego samego powodu polityk PSL miał naciskać, by Kwiatkowski zmienił wyniki kontroli NIK w tej gminie ws. nieprawidłowości w budowie farmy wiatraków w Woli Rafałowskiej i w Malawie.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)