Prokuratura już wie do kogo należy krew z domu Olewnika
Rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku prok. Krzysztof Trynka powiedział, że ślady krwi odkryte w domu Olewnika należą do mężczyzny. Pełnomocnik rodziny Olewników Bogdan Borkowski powiedział po spotkaniu ze śledczymi, że prokuratura zdementowała większość ostatnich doniesień medialnych ws. Krzysztofa Olewnika.
Prokurator potwierdził po spotkaniu z rodziną Olewników i jej pełnomocnikiem, że w domu Krzysztofa Olewnika "ujawniono krew, która nie pochodzi od żadnego z uczestników zdarzeń, które miały miejsce w tym mieszkaniu". Dodał, że odnalezienie śladów krwi rodzi potrzebę postawienia wielu hipotez.
Media - powołując się na ostatnie ustalenia prokuratury - podawały, że w nocy przed porwaniem Krzysztofa Olewnika odbyły się dwie imprezy, a w jego domu być może kogoś zamordowano. Śledczy z Gdańska szukają teraz zwłok tej osoby. Pojawiały się m.in. doniesienia, że może chodzić o ukraińską prostytutkę.
Borkowski odnosząc się do kwestii imprez, powiedział, że "sprawa jest bardziej skomplikowana". - To nie jest ten etap, żeby można było mówić o imprezie; są pewne poszlaki, są pewne dowody, które każą wyjaśnić pewne okoliczności - mówił. Dodał, że "pogląd o imprezie po imprezie jest zbyt daleko posunięty".
Borkowski, który towarzyszył Włodzimierzowi Olewnikowi i Danucie Olewnik-Cieplińskiej w ich wizycie w prokuraturze, odnosząc się do kwestii imprez, powiedział, że "sprawa jest bardziej skomplikowana". - To nie jest ten etap, żeby można było mówić o imprezie; są pewne poszlaki, są pewne dowody, które każą wyjaśnić pewne okoliczności - mówił. Dodał, że "pogląd o imprezie po imprezie jest zbyt daleko posunięty".
Jak poinformował Borkowski, prokuratura ma pewność, że jedna z próbek krwi znalezionych w domu Krzysztofa Olewnika pochodzi z czasu, gdy doszło do porwania. "Nie wie, do kogo ta krew należała, ta osoba nie została zidentyfikowana" - powiedział mecenas.
Wcześniej, po wyjściu z prokuratury, Danuta Olewnik powiedziała dziennikarzom: "Nie było Ukrainki absolutnie wykluczyła to prokuratura".