Prokuratura: decyzje ws. Magdalenki prawdopodobnie w grudniu
Ostateczne decyzje w sprawie akcji policji w Magdalence zapadną prawdopodobnie w grudniu - powiedziała szefowa działu śledztw ostrołęckiej Prokuratury Okręgowej Grażyna Matusiak. Dodała, że w tej sprawie przesłuchany zostanie jeszcze m.in. zastępca komendanta stołecznego policji insp. Jan Pol.
"Jeszcze raz dogłębnie zostanie przeanalizowany materiał dowodowy pod kątem ewentualnych zarzutów, które kwalifikowały się na miano przestępstwa z kodeksu karnego" - podkreśliła Matusiak. Dodała, że jeśli zostaną postawione zarzuty, to będą obejmować niedopełnienie przez funkcjonariuszy policji obowiązków służbowych w zakresie przygotowania i przeprowadzenia akcji zatrzymania oraz narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Matusiak poinformowała, że trwa przesłuchiwanie funkcjonariuszy z wydziału techniki operacyjnej, a w najbliższym czasie przesłuchani zostaną świadkowie z karetek pogotowia.
"Przesłuchanie osób ze szczebla wyższego (policji) zaplanowane jest na sam koniec. Potrzebna do tego jest całość materiału dowodowego i dogłębna analiza, w jakim charakterze mają być przesłuchane" - podkreśliła. Dodała, że nie oznacza to, iż osoby te będą podejrzane i zostaną postawione im zarzuty.
Prokurator podkreśliła, że za wcześnie jeszcze na jednoznaczne stwierdzenie, czy zostaną postawione zarzuty i ilu osobom. "Śledztwo policyjne (w jego efekcie powstał raport Komendy Głównej Policji) wskazało liczbę osób, która powinna mieć postawione zarzuty, ale wcale to nie musi odpowiadać naszym ustaleniom" - wyjaśniała.
Zespół opracowujący raport KGP zwrócił się do szefa policji m.in. o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec zastępcy Centralnego Biura Śledczego KGP - dowódcy pododdziału antyterrorystycznego, a także, by zobowiązał komendanta stołecznego policji do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec naczelnika Wydziału do Walki z Terrorem Kryminalnym KSP. Postępowania dyscyplinarne zostały zawieszone ze względu na toczące się postępowanie prokuratorskie.
Na pytanie, czy zarzuty mogą być postawione insp. Polowi, nadzorującemu m.in. wydział do walki z terrorem kryminalnym KSP, Matusiak odpowiedziała: "Nie mogę tego potwierdzić ani temu zaprzeczyć. Na razie trwa śledztwo. Dopiero jak będziemy mieć całość materiału, podejmiemy decyzje".
Policyjna akcja w podwarszawskiej Magdalence została przeprowadzona w nocy z 5 na 6 marca tego roku. Jej celem było zatrzymanie bandytów Roberta Cieślaka i Igora Pikusa (związanych z gangiem "Mutantów"), zamieszanych w zabójstwo policjanta w Parolach w 2002 r. Podczas akcji zginęło dwóch policjantów (jeden na miejscu, drugi zmarł w szpitalu), a kilkunastu zostało rannych. Na terenie posesji, na której ukrywali się bandyci, były rozmieszczone zamaskowane urządzenia wybuchowe, o czym policja nie wiedziała.
Śledztwo otrzymała do prowadzenia prokuratura w Ostrołęce. Po raz pierwszy zwróciła się z wnioskiem o przedłużenie go na początku lipca. Prokuratura Apelacyjna zgodziła się je przedłużyć do 23 października. Już wtedy pojawiły się informacje, że mimo to prokuratura może nie zdążyć z przesłuchaniem wszystkich osób. Ostatecznie śledztwo zostało przedłużone do 23 stycznia.
W czasie śledztwa przesłuchano ponad 100 osób - wszystkich funkcjonariuszy policji, którzy brali bezpośredni udział w szturmie, policjantów, którzy stanowili ich wsparcie, m.in. z komendy policji w Piasecznie, funkcjonariuszy z wydziału techniki operacyjnej, a także tych, którzy wchodzili w skład komisji resortowej, powołanej przez szefa policji - sporządzającej raport KGP w tej sprawie i grupę ekspertów pod przewodnictwem generała Sławomira Petelickiego.
Jak poinformowała prokurator Matusiak, przesłuchani zostali też funkcjonariusze, którzy mieli brać udział w przygotowanej wcześniej akcji w Magdalence. "Te okoliczności pojawiły nam się w trakcie śledztwa. Nie wiedzieliśmy, że wcześniej była podjęta próba przeprowadzenia takiej akcji" - powiedziała. Ze względu na toczące się śledztwo nie chciała ujawnić szczegółów.