Namiot cyrkowy runął na wypełnioną ludźmi widownię podczas wichury. Przedstawienie oglądało kilkaset osób. Ponad 50 trafiło do szpitala - kilka osób wymagało hospitalizacji.
Właściciel cyrku Andrzej S. dopuścił do montażu konstrukcji, która była w złym stanie technicznym - wyjaśnia rzeczniczka lubelskiej prokurator Beata Syk-Jankowska - Poza tym pozwolił, aby konstrukcję namiotu składały osoby nie przeszkolone. Zagrażało to życiu wielu osób - tłumaczy rzeczniczka.
Andrzej S. dopuścił się także samowoli budowlanej, gdyż nie zgłosił w starostwie ustawienia namiotu. Za to grozi mu do 2 lat więzienia. Dyrektor cyrku nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Będzie odpowiadał z wolnej stopy.
To nie jedyny oskarżony w tej sprawie. Zarzuty usłyszał także rzeczoznawca Kazimierz Ch. Prokuratura ustaliła, że poświadczył nieprawdę w orzeczeniu i stwierdził, że elementy namiotu spełniają wymogi techniczne i konstrukcja jest bezpieczna.
Rzeczoznawca także nie przyznał się i złożył wyjaśnienie.