Prokuratorzy przenoszeni do odległych jednostek. Będzie pozew przeciwko zastępcy Zbigniewa Ziobry?
Kilkoro prokuratorów z dnia na dzień zostało oddelegowanych do jednostek oddalonych o kilkaset kilometrów. - Sytuacja, w której nas postawił, jest po prostu przyparciem do muru - stwierdziła warszawska prok. Ewa Wrzosek, komentując decyzję podpisaną przez Bogdana Święczkowskiego, zastępcę prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry.
19.01.2021 20:32
Polecenie o przeniesieniu się do odległych jednostek śledczych otrzymało sześciu prokuratorów. Wszyscy należą do stowarzyszenia "Lex Super Omnia", które znane jest m.in. z krytycznych opinii wobec działań prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry na rzecz reformy wymiaru sprawiedliwości.
Wśród oddelegowanych prokuratorów jest Ewa Wrzosek z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów. Od środy będzie musiała się ona stawić w prokuraturze w Śremie (woj. wielkopolskie), oddalonym od stolicy o ponad 300 kilometrów. Decyzją prokuratora krajowego Bogdana Święczkowskiego spędzi tam pół roku.
- Ja te delegacje odbieram jako ewidentną szykanę. My mamy na to mniej niż 48 godzin. Argument w postaci braków kadrowych do mnie nie przemawia, bo tą decyzją Święczkowski zwiększył braki kadrowe w jednostce, w której pracuje - tłumaczyła prok. Wrzosek we wtorek w TVN24.
Zobacz też: Szczepienia polityków PiS poza kolejnością? Rzecznik rządu komentuje nieoficjalne informacje
Podkreśliła, że jej zdaniem tłumaczenie zamieszczone w komunikacie przesłanym do oddelegowanych prokuratorów jest "nielogiczne". - Argumentacja po prostu nie trzyma się kupy - stwierdziła. Pytana o to, czy istnieje możliwość odwołania się od polecenia prokuratora krajowego oznajmiła, że "od tej decyzji nie jest w stanie się odwołać". - Muszę po prostu ją wykonać - dodała.
Prokuratorzy oddelegowani do odległych miast. Możliwy pozew
Ewa Wrzosek zaznaczyła, że mimo tego, iż prokuratorzy nie mają możliwości odwołania się od decyzji Święczkowskiego, to wspólnie myślą nad pozwem skierowanym przeciwko niemu. - Ja i inni prokuratorzy rozważamy wystąpienie z pozwem do sądu pracy przeciwko prokuratorowi krajowemu, chociażby o to, że te działania odbieramy jako dyskryminację i swoisty mobbing - wyjaśniła.
Jej zdaniem przeniesienie się w tak szybkim tempie do oddalonej o kilkaset kilometrów jednostki jest niezwykle trudne do wykonania.
- Mam swoje obowiązki prywatne, rodzinne i to wszystko nagle jednym podpisem prok. Święczkowskiego zostało postawione na głowie. (…) Mam dwoje dzieci, matkę, którą się opiekuję - tłumaczyła prokurator Wrzosek, dodając, że "te rzeczy są zupełnie poza zainteresowaniem prokuratora generalnego". - Sytuacja, w której nas postawił, jest po prostu przyparciem do muru - stwierdziła wprost.
Oddelegowana prokurator oznajmiła, że zarówno ona, jak i pozostali prokuratorzy, których przeniesiono do innych miast, zwrócili się już do swoich nowych szefów rejonowych z prośbą o kilka dni urlopu. - Po to tylko, żeby znaleźć jakąś kwaterę, nocleg na ten czas - powiedziała Wrzosek.