Prokuratorskie świadectwa (nie)moralności szkodzą prokuraturze [OPINIA]
Donald Tusk chwali i broni prokurator Ewę Wrzosek, a Jarosław Kaczyński najchętniej by ją wsadził za kratki. Michała Ostrowskiego, tego od śledztwa w sprawie zamachu stanu, z kolei Kaczyński by ozłocił, a Tusk - wsadził. Szkoda tylko tysięcy śledczych, którzy chcieliby mieć spokój od polityków.
"Komentatorzy, którzy uważają, że walka w obronie niezależności prokuratury dyskwalifikuje panią Wrzosek jako 'politycznie zaangażowaną', imponowali powściągliwością, kiedy na prezesów sądów, trybunałów, banków, mediów i prokuratury PiS mianował radykalnie neutralnych fachowców" - napisał na portalu X premier Donald Tusk.
I się zaczęło. Jedni w słowach Tuska widzą prawdę objawioną. Inni - uważają, że wypisuje głupoty, choćby dlatego, że pośród osób krytykujących działalność prokurator Wrzosek jest wiele osób, które rządy Prawa i Sprawiedliwości oceniały jako beznadziejne.
Niemal każdy publicysta czuje potrzebę to na swój sposób skomentować (co i ja właśnie robię). Warto jednak postawić pytanie: czy to nie jest dobry czas, aby politycy odczepili się od prokuratury i prokuratorów? A jeśli ci z jednego obozu tego nie robią, niech ci drudzy będą mądrzejsi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rozmowy USA-Rosja. Pokazali miejsce, gdzie negocjują rozejm na Ukrainie
Głośna mniejszość
W Polsce pracuje niemal 6 tys. prokuratorów. Przytłaczająca większość z nich polityków z pierwszych stron gazet widziała na - no właśnie - co najwyżej pierwszych stronach gazet. Śledczy zajmują się tym, co robić powinni: prowadzą dochodzenia i śledztwa. Niektórzy lepiej, inni gorzej; jak to w każdym zawodzie bywa.
Tymczasem my - dziennikarze, politycy, internetowi komentatorzy - żyjemy kilkoma, w porywach kilkunastoma nazwiskami, które nas elektryzują. Tyle że czym więcej o tym będziemy rozmawiać, tym gorzej dla prokuratury jako takiej.
Mówiąc wprost: im mocniej Donald Tusk będzie wspierał Ewę Wrzosek, tym gorzej i dla prokuratury, i ostatecznie dla samej Wrzosek. A im mocniej wspierać Michała Ostrowskiego będą Jarosław Kaczyński i Zbigniew Ziobro, tym gorzej dla państwa; co najwyżej Kaczyński z Ziobrą zaspokoją swoje potrzeby budowania politycznej narracji o rzekomym zamachu stanu. O Jacku Ozdobie i jego słowach o popychaniu Ewy Wrzosek szkoda nawet pisać - wystarczy wspomnieć, że stojący obok Ozdoby, gdy ten wypowiadał te słowa, Marek Suski był mądrzejszym w tym duecie.
Kombatanckie papiery
W 2021 r. jeszcze na łamach "Dziennika Gazety Prawnej", oburzałem się na praktyki ziobrystowskiej prokuratury w stosunku do "nieprawomyślnych" prokuratorów.
Katarzyna Kwiatkowska - z Warszawy do Gulubia-Dobrzynia. 181 km.
Ewa Wrzosek - z Warszawy do Śremu. 311 km.
Katarzyna Szeska - z Warszawy do Jarosława. 324 km.
Jarosław Onyszczuk - z Warszawy do Lidzbarka Warmińskiego. 263 km.
Daniel Drapała - z Wrocławia do Goleniowa. 411 km.
Oni wszyscy zostali "zesłani" przez ekipę Prawa i Sprawiedliwości w odległe miejsca. Rzekomo - by wzmocnić inne jednostki prokuratury, znajdujące się w mniejszych miejscowościach. Naprawdę - była to forma represji.
Wtedy napisałem: "Rządy Prawa i Sprawiedliwości przeminą, jak to bywa z każdą władzą polityczną. Pytanie brzmi, czy po przyjściu następców uda się odbudować prokuraturę na tyle niezależną od polityki, na ile się da. Będziemy bowiem mieli z jednej strony nowych rządzących, którzy nie będą chcieli pozbawiać się wpływów, oraz grupę zawodową z przetrąconymi kręgosłupami, przyzwyczajoną do uzależnienia od politycznych potrzeb".
I dalej: "Tym większy szacunek należy się tym wszystkim śledczym, którzy mają odwagę mówić, że w prokuraturze źle się dzieje. Dziś ponoszą konsekwencje swojego działania, ale – pozwólcie na odrobinę patosu – zapiszą się pięknymi zgłoskami w dziejach rodzimej prokuratury".
Czas budowy
Podziwiam każdego prokuratora, który miał odwagę głośno mówić, zdając sobie sprawę z konsekwencji. Nie było ich wcale wielu. Jednocześnie jednak trzeba zadbać o to, by sytuacja nie odwróciła się o 360 stopni, zamiast pożądanych 180.
Niektórzy, broniąc obecnego stanu, mówią: co jest złego w rozliczaniu nieprawidłowości rządów Prawa i Sprawiedliwości? Odpowiedź jest oczywista: nic.
Niektórzy pytają: czy od prokuratorów, którzy byli szykanowani, mamy prawo oczekiwać całkowitej bezstronności? Odpowiedź brzmi: dobrze by było, ale tak po ludzku - trudno o to.
Tylko warto też zastanowić się nad tym, czy niezależności prokuratury - tej faktycznej, jak i temu, jak ona jest postrzegana przez społeczeństwo - służą sytuacje, w których politycy przyznają znaki jakości, mądrości i zachwalają etykę jednych śledczych, by innych etykietować jako nieodpowiedzialnych?
I tu znów podkreślmy: to nie tak, że prawda leży pośrodku i nie ma nigdy podstaw do skrytykowania prokuratora. Takie twierdzenie byłoby fałszywym symetryzmem. Ale, najzwyczajniej w świecie, im politycy rzadziej będą komentować poczynania śledczych, tym lepiej dla państwa. A im mniej prokuratorzy będą patrzyli na to, co na ich temat sądzą politycy i jak oceniają poszczególne działania - tym mocniej prokuratura będzie różniła się od tej za panowania Zbigniewa Ziobry.
Patryk Słowik, dziennikarz Wirtualnej Polski