Kaczyński zmienia narrację. Mieszkańcy Gorlic mówią o Barbarze Skrzypek

Jarosław Kaczyński tonuje swój przekaz w sprawie przyczyn śmierci Barbary Skrzypek. I chociaż w kościele, zaraz po mszy pogrzebowej, nadal przekonywał, że jego współpracownica padła ofiarą rządzących, to przyznał też, że nie chciała się leczyć.

Jarosław Kaczyński podczas pogrzebu Barbary Skrzypek
Jarosław Kaczyński podczas pogrzebu Barbary Skrzypek
Źródło zdjęć: © PAP, WP
Paweł Buczkowski

- Panika? - śmieje się mężczyzna, zagadując dwóch znajomych gorlickich strażników miejskich. Jest sobota przed godziną 9, a słońce nieśmiało przedziera się zza kamienic na Rynek. Kiedy zbliżam się do panów i dopytuję o przygotowania do pogrzebu, strażnicy poważnieją i przekonują, że nic nadzwyczajnego się nie dzieje, a oni pracują tak jak każdego dnia. Jeszcze jest spokojnie, ale za kilka godzin w tym samym miejscu zaroi się od najważniejszych osób w państwie i partii.

Działacze Prawa i Sprawiedliwości rzeczywiście nie zawiedli. W sobotę pojawili się tu byli premierzy rządów PiS, byli marszałkowie Sejmu i Senatu, obecni posłowie, senatorowie. Jako jeden z pierwszych w kościele zjawił się Stanisław Karczewski, Jarosław Kaczyński również był bardzo wcześnie, jeszcze przed rozpoczęciem modlitwy różańcowej. Po nim w kościele zjawili się także m.in. Beata Szydło, Mateusz Morawiecki, Marek Suski, Antoni Macierewicz, Piotr Gliński, Mariusz Kamiński, Jacek Sasin czy Elżbieta Witek. Są też przedstawiciele niegdyś Suwerennej Polski: Patryk Jaki, Michał Wójcik i Jacek Ozdoba.

Wszyscy żegnali Barbarę Skrzypek, przez 30 lat najbliższą współpracownicę Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS zasiadł w gorlickiej bazylice w pierwszej ławce, tuż obok niego znalazł się Mariusz Błaszczak, a po drugiej stronie Andrzej Duda. Jeszcze przed mszą prezydent Polski wręczył synowi Barbary Skrzypek przyznany pośmiertnie Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski "za wybitne zasługi w służbie państwu i społeczeństwu".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ostatnie pożegnanie Barbary Skrzypek

Prezydent Duda podczas pogrzebu nie przemawiał. Za to Jarosław Kaczyński pożegnał Barbarę Skrzypek w sposób wyjątkowy. Prezes PiS przemawiał jeszcze w kościele, tuż po zakończeniu mszy pogrzebowej. Mówił, że była jego najbliższą współpracownicą i przyjaciółką.

- Miałem bogate życie, spotykałem różnych ludzi, bardzo wielu ludzi, ale może najbardziej niezwykłą osobą, jaką spotkałem była właśnie Barbara - powiedział Jarosław Kaczyński.

Jarosław Kaczyński podczas pogrzebu Barbary Skrzypek
Jarosław Kaczyński podczas pogrzebu Barbary Skrzypek© WP

Zaznaczał, że była osobą bardzo skromną. Nie tylko jeśli chodzi o zarobki, które początkowo miały być bardzo niewielkie, po jej odejściu do Porozumienia Centrum z Kancelarii Prezydenta. Chodziło również o politykę, w której, jak przekonywał Kaczyński, miała szansę zaistnieć, ale nie chciała.

- Nie korzystała z różnych szans, by robić karierę. A miała takie szanse, miała takie propozycje. Z całą pewnością mogła być posłem na Sejm, odegrałaby w klubie parlamentarnym bardzo poważną i pożyteczną rolę - powiedział prezes PiS.

Również w trakcie pogrzebu prezes PiS pokazał, że nie byłby sobą, gdyby nie powtórzył oskarżeń, które już wcześniej wypowiadał.

- Polską dzisiaj rządzą bardzo źli ludzie i ona padła ich ofiarą - mówił Kaczyński, nawiązując w ten sposób do przesłuchania w prokuraturze, do którego doszło 12 marca. Barbara Skrzypek zeznawała w związku ze śledztwem, które toczy się w sprawie tzw. dwóch wież.

Ale w sobotę Jarosław Kaczyński zmienił nieco ton. I do swoich oskarżeń wobec obecnego rządu dorzucił drugą sprawę, która, jak przyznał, mogła się przyczynić do śmierci Barbary Skrzypek.

- Padła także ofiarą tej swojej twardości, tej wiary, że będzie dobrze, bo prosiłem, sam ją prosiłem, żeby jednak zdecydowała się na lekarza. Nie chciała, wierzyła, że będzie dobrze. Nigdy sobie nie wybaczę tego, że nie potrafiłem jej zmusić do tego, żeby jednak postąpiła inaczej - powiedział z goryczą Jarosław Kaczyński.

Przypomniał, że Barbara Skrzypek odeszła na emeryturę, kiedy z powodu różnych obciążeń, które ją dotykały w różnych obszarach życia, już dalej pracować nie mogła. - Już właściwie każdego dnia miała krwotok z nosa i nawet ja, choć tak bardzo chciałem z nią pracować, nie miałem już możliwości, ani sumienia, żeby namawiać ją do dalszej pracy - mówił Jarosław Kaczyński.

Takiego pogrzebu Gorlice nie pamiętają

Barbara Skrzypek spoczęła na pięknie położonym na wzgórzu cmentarzu parafialnym. Żeby dotrzeć do jej rodzinnego domu, w którym do dziś mieszka jej mama, wystarczy przejść przez ulicę. Na osiedlu czteropiętrowych bloków wszyscy wiedzą, kim była Barbara Skrzypek, ale niewiele osób ją pamięta, bo kobieta wyjechała stąd do Warszawy wiele lat temu.

- Nie łączę tej śmierci z przesłuchaniem. Pewnie pani się zestresowała, ale musiało tam coś wcześniej być na rzeczy. To teraz co, prokuratura nie będzie wzywać, bo jak ktoś będzie miał jakąś chorobę, to nie można przesłuchiwać? - dziwi się pani Zofia, którą spotykam na miejscowym cmentarzu w sobotę rano.

Mieszkańcy Gorlic podczas pogrzebu Barbary Skrzypek
Mieszkańcy Gorlic podczas pogrzebu Barbary Skrzypek© WP | Paweł Buczkowski

Pani Teresa zna z widzenia mamę pani Skrzypek. Jej zdaniem, samo przesłuchanie nie miało bezpośredniego wpływu na zdrowie pani Barbary. - Nie, absolutnie. Tak miało być widocznie i tak było - mówi pani Teresa. Grób córki sąsiadki będzie znajdował się tuż obok jej grobu rodzinnego. - Naprzeciwko mojego męża, którego pochowałam 8 lat temu - dodaje.

- Nie zgadzam się z tym, absolutnie. Każdy by tak mógł powiedzieć, że nie pójdę na przesłuchanie, bo może mi się coś stanie. Przecież to jest paranoja - mówi Wiesław Miarecki, również mieszkający na tym samym osiedlu.

- Ja też już mam siedemdziesiątkę i jakby mi przyszło przed służbami stanąć, to chyba tak samo bym nie wytrzymał. Jestem też po zawale, to jest już starość - przypuszcza pan Roman.

- Mogło się nałożyć jedno na drugie, mogła chorować, mogła mieć problemy sercowe. Oprócz tego te cztery godziny przesłuchania, no to mogło się to wszystko nałożyć - przypuszcza pani Jolanta.

Pan Jan jest z pobliskiego Biecza, na sobotni targ w Gorlicach przyjechał z jajkami swoich perliczek. Pytam o śmierć Barbary Skrzypek.

- Ludzie mają różne choroby, nawet niezidentyfikowane. Stres też towarzyszy, na każdym kroku. Ja, czy pan, mamy na plecach worek różnych spraw, które nas gnębią - mówi Jan Fior.

Jan Fior
Jan Fior© WP | Paweł Buczkowski

Mimo dużego pogrzebu i wizyty wielu ważnych gości, Joanna Choszczyk nie zauważyła zwiększonego ruchu w swojej kwiaciarni tuż obok cmentarza. - Dzień jak co dzień. Zamówień więcej nie mieliśmy, bo ponoć wieńce przyjadą z Warszawy - mówiła w sobotę rano. Przekonuje, że o samym tragicznym zdarzeniu i tym, jak postrzegają je politycy PiS, ludzie za bardzo nie rozmawiają. - Wszyscy przeżywali raczej, co to się będzie działo w samych Gorlicach. Generalne sprzątanie i takie ogólne poruszenie - mówi kobieta.

Wszyscy przyznają, że tak dużego pogrzebu, z takimi gośćmi, nie było tu dawno.

- Przynajmniej mamy posprzątane ulice - przyznaje pan Leszek. On również jest z osiedla, gdzie w młodości mieszkała Barbara Skrzypek. - Na pewno na przesłuchaniu była zdenerwowana, jak każdy by był. Nieraz mnie też przesłuchiwali jako świadka, to wiem, co to znaczy. Ale czy to był powód? - powątpiewa.

Poseł Marek Suski pytany przez dziennikarzy o odznaczenie prezydenta dla Barbary Skrzypek przyznał, że było w pełni zasłużone. - Byliśmy po imieniu, znaliśmy się 30 lat. Osoba, tak jak wszyscy mówią, wyjątkowa. Wspaniała, rzeczowa, kompetentna, ale też dowcipna i przyjacielska. Wielka strata - wspominał.

Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: pawel.buczkowski@grupawp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Jarosław KaczyńskiBarbara Skrzypekpis

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (706)