Prokurator przesłucha zakonnika podejrzanego ws. betanek
Prokuratura ustaliła miejsce pobytu byłego
franciszkanina, towarzysza zbuntowanych betanek z Kazimierza
Dolnego, Romana K. Zamierza go w najbliższym czasie przesłuchać
w sprawie, w której jest podejrzany o naruszenie miru domowego.
02.09.2008 | aktual.: 03.09.2008 16:17
Telewizja TVN podała, że Roman K. jest wikariuszem jednej z parafii w diecezji łomżyńskiej. Potwierdziliśmy miejsce jego pobytu. W najbliższym czasie będą prowadzone czynności z jego udziałem w sprawie prowadzonej przez prokuraturę w Puławach - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Beata Syk-Jankowska.
Kanclerz Kurii Diecezjalnej w Łomży, ks. prałat Tadeusz Śliwowski, nie chciał wprost odpowiedzieć na pytanie, czy wymieniony na oficjalnej stronie łomżyńskiej diecezji nowy wikariusz parafii w Długosiodle i ks. Roman K., związany ze sprawą byłych betanek, to ta sama osoba. Nie komentujemy tej sprawy - dodał.
Roman K. wcześniej był franciszkaninem. W czasie, kiedy mieszkał ze zbuntowanymi betankami w Kazimierzu Dolnym został wykluczony z zakonu. Po eksmisji i postawieniu mu zarzutów wyjechał z Kazimierza Dolnego.
Były franciszkanin jest podejrzany o przestępstwo naruszenia miru domowego w sprawie prowadzonej przez prokuraturę w Puławach. W tym postępowaniu wyjaśniany jest też wątek ewentualnego znieważenia funkcjonariuszy policji podczas eksmisji.
Prokuratura Okręgowa w Lublinie prowadzi natomiast postępowanie dotyczące ewentualnie innych przestępstw, które mogły być popełnione w klasztorze w Kazimierzu Dolnym, gdy przebywały tam zbuntowane betanki. W tej sprawie nie postawiono nikomu żadnych zarzutów.
W maju lubelska prokuratura odnalazła zbuntowane betanki, które wyjechały po eksmisji z Kazimierza Dolnego. Nie ujawniła miejsca ich pobytu. Wszystkie zostały przesłuchane. Zeznały, że przebywały w klasztorze dobrowolnie, nie popełniono wobec nich żadnych przestępstw i nie czują się pokrzywdzone.
10 października ubiegłego roku z klasztoru w Kazimierzu Dolnym komornik w asyście policji eksmitował ponad 60 zbuntowanych zakonnic. Konflikt w zakonie trwał kilka lat i miał związek z działalnością byłej przełożonej generalnej. Według władz kościelnych podejmowała ona decyzje z pominięciem zasad obowiązujących w zakonie m.in. kierując się "prywatnymi objawieniami", które nie były zgodne z nauczaniem Kościoła.
Betanki z Kazimierza nie podporządkowały się decyzji o zmianie przełożonej. Władze kościelne wykluczyły je z zakonu i wystąpiły o eksmisję z klasztoru.