Projekt Nawrockiego oburzył rolników. "Przeciwko rozwojowi na krzywdzie ludzkiej"
Z niepokojem patrzymy na przedstawiony przez Prezydenta RP projekt ustawy o zapewnieniu realizacji inwestycji CPK - piszą radni wszystkich opcji politycznych z powiatu krasnostawskiego. Mają obawy, bo wraca temat budowy tzw. szprych kolejowych do CPK. Ludzie boją się, że to może oznaczać przesiedlenia "setek rodzin".
- Jedna z wersji tego projektu przechodzi przez nasze budynki gospodarskie. Nie wiadomo czy będzie, czy nie będzie i tak już parę lat, ani budować się, ani nic. Człowiek tak siedzi w zawieszeniu - rozkłada ręce Beata Karpik ze Stężycy Łęczyńskiej w powiecie krasnostawskim na Lubelszczyźnie.
Kobieta prowadzi rodzinne gospodarstwo. Ma hodowlę krów, w sumie ponad 130 sztuk. Są obory, stodoły, magazyny. I jest też plan, który zakłada, że być może wszystko to przetnie nowa linia kolejowa, jedna z tzw. szprych, które mają powstać jako część inwestycji Centralnego Portu Komunikacyjnego.
- Syn został na gospodarce, pomaga nam w tej chwili i teraz tak nie wiemy, czy inwestować, stawiać oborę nową, magazyny na zboża. Młody jest, to chciałby się rozwijać, a teraz co? Wziąć kredyt, a potem przy wykupie dadzą grosze, że nawet się nie zwróci? To jest ryzyko - zastanawia się pani Beata w rozmowie z WP.
Kobieta zastrzega, że nie jest przeciwna inwestycjom, które są ważne dla rozwoju Polski.
- Ale żeby się wreszcie zdecydowali i powiedzieli, że idzie tędy i tędy ta linia. A są różne warianty, czy będzie szło, czy nie będzie szło, czy przesuną się w innym kierunku w ogóle. Jak chcą robić, to niech się zdecydują - uważa Beata Karpik.
"Polska grzęźnie w sporach". Biejat ostro o konflikcie rząd-prezydent
Pani Beata mówi, że na decyzję czeka od 2020 roku, kiedy pojawił się temat szybkiej kolei. Ale ludzi takich jak ona mieszkających wzdłuż planowanego przebiegu przyszłych "szprych" są w całej Polsce tysiące. Wydawało się, że temat przycichł po zmianie władzy, kiedy nowy rząd postanowił postawić przede wszystkim na tzw. linię "Y", czyli trasy z Warszawy przez Łódź do Poznania i Wrocławia, na których pociągi mają osiągać prędkość 300-320 km/h. W sierpniu swój projekt ustawy złożył prezydent Karol Nawrocki, który zapowiedział, że trzeba wrócić do tradycyjnego kształtu CPK.
- Domagam się jednoznacznie powrotu do zrównoważonego rozwoju i do tego, aby Centralny Port Komunikacyjny nie był kołem bez szprych, a był kołem ze wszystkimi szprychami - mówił Karol Nawrocki po podpisaniu projektu swojej ustawy w Kaliszu.
Problem w tym, że to, co z perspektywy Warszawy wydaje się olbrzymią szansą rozwojową dla Polski, dla mieszkańców miejscowości położonych wzdłuż wspomnianych "szprych" jest zagrożeniem.
Radni z PSL i z PiS przeciwko projektowi prezydenta
- W tym roku mija 100 lat, jak mój dziadek kupił tę ziemię, a według tych wariantów wstępnych mogą nam teraz gospodarkę zniszczyć - mówi w rozmowie z WP Zygmunt Karczewski, emerytowany rolnik ze Stężycy Kolonii koło Krasnegostawu.
To właśnie on na ostatniej sesji rady powiatu namawiał samorządowców do poparcia stanowiska sprzeciwiającego się projektowi zgłoszonemu przez prezydenta Karola Nawrockiego. Co ciekawe poparli go niemal wszyscy radni, niezależnie od tego, czy są z PSL, KO czy z PiS.
- My jesteśmy z rolnikami, proszę pana - tłumaczy mi starosta krasnostawski Janusz Szpak z PSL. Przypomina liczne protesty z ostatnich lat przeciwko szybkiej kolei na tym terenie. - I jeżeli w tej chwili to się nic nie zmienia, tylko dalej ma to iść przez ich gospodarstwa, są przypadki, gdzie dom ma być rozebrany, to jest nienormalne, jak mamy nie protestować? - oburza się starosta.
Na koncie radnego Arkadiusz Danielaka z PiS w oczy rzucają się zdjęcia z Karolem Nawrockim zrobione w trakcie kampanii wyborczej. Jemu również koncepcja zgłoszona przez prezydenta się nie podoba. Radny mieszka na co dzień w Izbicy, gdzie dziś pociągi zatrzymują się 12 razy dziennie, a dojechać można do Lublina, Zamościa i Hrubieszowa. Przekonuje, że mieszkańcy tych terenów nie są nastawieni całkowicie przeciwko CPK.
- Ja osobiście też nie jestem przeciwko rozwojowi Polski. Jestem tylko przeciwko rozwojowi Polski budowanemu na krzywdzie ludzkiej - zaznacza Arkadiusz Danielak. - Tutaj nie chodzi tylko o sam przebieg kolei dużych prędkości, ale też o strefy buforowe, które przy zachowaniu tak dużych prędkości będą bardzo szerokie. W mojej ocenie nie ma mowy, żeby po budowie tutaj mieszkać i żyć - dodaje.
Radni nie chcą narzucania wariantów
Właśnie dlatego radni powiatu krasnostawskiego napisali stanowisko, w którym można przeczytać, że wyrażają swój zdecydowany sprzeciw w zakresie budowy szprych Kolei Dużych Prędkości w ich pierwotnej formie i kształcie "z uwagi na dotychczasowy brak dialogu oraz narzucanie z góry ustalonych wariantów". "Realizacja inwestycji w proponowanych wariantach wiąże się z koniecznością wyburzeń licznych budynków mieszkalnych i gospodarczych, co prowadzi do przymusowych przesiedleń setek rodzin" - dodają radni.
Radni dodają, że z niepokojem patrzą na przedstawiony przez prezydenta projekt ustawy o zapewnieniu realizacji inwestycji CPK. "Zwłaszcza w aspekcie zaproponowanego do tej ustawy wykazu odcinków linii kolejowych objętych obowiązkiem realizacji prac projektowych i środowiskowych, w którym znalazły się również 'szprychy' Kolei Dużych Prędkości przebiegające przez teren powiatu krasnostawskiego - czytamy w stanowisku.
Przedstawiciel protestujących Zygmunt Karczewski ma żal do posłów, że nie odrzucili od razu projektu ustawy zgłoszonej przez prezydenta.
- Byłoby dobrze, gdyby ten projekt został już odrzucony w pierwszym czytaniu, a posłowie skierowali go do komisji i różne ciekawe rzeczy mogą się dziać. Patrząc na rok 2023 to wszyscy byli przeciwko budowie CPK, raptem w roku 2024 nagle zaczęło się wszystkim podobać - uważa rolnik.
Ale krasnostawscy radni nie są aż tak radykalni. Apelują, aby ponownie, dokładnie przeanalizować proponowanych wersji przebiegu tras kolejowych, w tym uwzględnieniu propozycji tzw. społecznych, które wskazywały przebieg trasy bez konieczności wysiedlenia tak dużej ilości gospodarstw.
ZŚK już na ukończeniu
Wiele wątpliwości mieszkańców powiatu krasnostawskiego i wszystkich innych, gdzie mają powstawać kolejowe "szprychy", ma rozwiać tworzona właśnie przez CPK i PKP PLK Zintegrowana Sieć Kolejowa. Chodzi o plan, w którym analizowane są faktyczne potrzeby transportowe, kierunki i linie oraz kiedy i w jakiej kolejności i w jakich parametrach powinny zostać zmodernizowane lub zbudowane od podstaw. Te analizy trwają, a jak zapewniają przedstawiciele CPK w ich trakcie są brane pod uwagę opinie mieszkańców, samorządów i lokalnych przedsiębiorców oraz ekspertów. Plan ma być gotowy na początku przyszłego roku. W ten sposób powstanie mapa na wzór drogowej, która pokaże, gdzie z punktu widzenia obecnego i przyszłego rozwoju kraju są potrzebne linie kolejowe oraz kiedy zostaną one zrealizowane.
Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: pawel.buczkowski@grupawp.pl