Prognoza konwekcyjna. Eksperci wyjaśniają, dlaczego tak trudno przewidzieć nadejście burz
Klimat szaleje, a wielu z nas coraz częściej irytuje się na prognozy pogody. Bo np. miało być słoneczne, a szaleje potężna burza. - Przewidzenie zjawisk atmosferycznych nie jest proste. Niezbędne są do tego dane dotyczące trzech różnych elementów - wyjaśnia synoptyk IMGW Ewa Łapińska.
Rok 2018 przywitaliśmy w styczniu rekordowymi mrozami, a już od kwietnia gościliśmy nad Polską upalne lato. Pogoda płata figle, dlatego coraz więcej osób chętnie sprawdza prognozy. Te dotyczące występowania burz, często okazują się nietrafione. Dlaczego?
Wymaga tysięcy danych. Im więcej, tym lepiej
O szansach na pojawienie się burzy mówi tzw. prognoza konwekcyjna. Przygotowuje się ją przede wszystkim analizując i zestawiając ze sobą 3 elementy: niestabilność atmosfery, wilgotność atmosfery i mechanizmy wznoszące.
- Im wartości tych czynników są wyższe, tym większa szansa na burzę - mówi Ewa Łapińska z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.
Dodaje, że im więcej modele numeryczne otrzymują danych, tym lepsze wyniki prognoz. Tu właśnie kryje się odpowiedź na pytanie, dlaczego nasze polskie prognozy do najlepszych nie należą.
IMGW dysponuje około 60 stacjami manualnymi i 600 telemetrycznymi. Na przykład Niemcy mają ich kilkakrotnie więcej, więc i ich badania okazują się potem dużo dokładniejsze.
Mniejsze i trudniejsze do zbadania
- Temperatura, mgły czy fronty obejmują zazwyczaj znacznie większy obszar. Łatwiej go ocenić i zbadać. Natomiast prognoza konwekcyjna dotycząca burz skupia się na niewielkim regionie. Również dlatego jest dużo trudniejsza do ustalenia - mówi Wirtualnej Polsce Artur Surowiecki, prezes Skywarn Polska (Polscy Łowcy Burz).
Jak podkreśla, typowe modele numeryczne mogą więc nie zgromadzić wystarczającej liczby danych.
- Gdy tak się dzieje i na przykład prognozowana jest zbyt duża wilgotność, automatycznie czas wystąpienia burzy się przesuwa. W skrajnych przypadkach model prognozuje nawet silną burzę, a nie ma żadnej, lub na odwrót - zaznacza Surowiecki.
Stąd właśnie w prognozach konwekcyjnych określane jest ryzyko występujących zjawisk w skali od 1 do 3. - Trójka oznacza, że pojawienie się burzy jest pewne - dodaje.
ZOBACZ WIDEO: Łowcy Burz w akcji. Zobacz, jak wygląda ich niezwykła praca
Plotka głosi, że burz nad Polską jest coraz więcej. To prawda?
- Na pewno mamy coraz większą możliwość dokumentowania tych wszystkich zjawisk. Kiedyś nie było takich telefonów, więc materiałów pokazujących burze nad naszym krajem było zdecydowanie mniej - zauważa z kolei Rafał Maszewski.
Klimatolog, autor portalu PogodaWToruniu.pl i wykładowca akademicki zapewnia, że patrząc statystycznie, nie możemy mówić o istotnym wzroście liczby burz.
- Jednak patrząc na straty generowane przez te zjawiska, zdecydowanie są coraz większe. Burze wyrządzają więcej szkód i są bardziej gwałtowne - informuje.
Dlaczego tak się dzieje?
- Jest coraz cieplej i w powietrzu gromadzi się coraz więcej pary wodnej. To oznacza też znacznie więcej energii do rozładowania, czyli nasilenie zjawisk. Obserwujemy większe parowanie, zmiany cyrkulacji i ścieranie się mas ciepłych i zimnych - podkreśla.
Zobacz także: Wybraliśmy się na "polowanie" z Łowcami Burz
Dwa typy burz. Których z nich możemy się spodziewać w ten weekend?
Synoptycy wyróżniają dwa typy burz. Pierwsze to frontowe, kiedy chłodne powietrze spycha ciepłe. Dokładnie z taką sytuacją będziemy mieli do czynienia nad Polską w piątek i w sobotę.
IMGW prognozuje wtedy (głównie na południu) burze z deszczem, możliwość występowania gradu i wiatr w porywach do 90 km/h.
Drugi typ to burze wewnątrzmasowe. Są typowe dla ciepłych i wilgotnych mas powietrza w miesiącach letnich. Często rozwijają się jako pojedyncze niezorganizowane komórki burzowe. Zazwyczaj mają mniejszy potencjał do wytwarzania gwałtownych zjawisk.
Prognoza konwekcyjna – ocena warunków panujących w troposferze, które sprzyjają, bądź nie, powstawaniu burz.