Profesor: Strajk nauczycieli w czasie egzaminów jest bardzo nie w porządku
Przewodniczący Kolegium IPN prof. Wojciech Polak zauważył, że "młodzież cały rok przygotowywała się do egzaminów, a teraz ma wreszcie zdawać". Jeśli przez strajk nie będą mieli takiej możliwości, zdaniem profesora może nastąpić erozja autorytetu nauczycieli.
"Jeżeli nie zwycięży zdrowy rozsądek to w przyszły poniedziałek będę przeprowadzał egzamin w jednej ze szkół podstawowych w moim regionie" - zadeklarował na Facebooku prof. Wojciech Polak, historyk z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu oraz przewodniczący Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej.
"Dzieciakom trzeba koniecznie pomóc!" - ocenił.
W rozmowie z tvp.info wykładowca akademicki przyznał, że jeden z jego znajomych - dyrektor szkoły - ma w związku ze strajkiem nauczycieli poważne problemy. Chodzi o zebranie obsady opiekunów na czas egzaminów.
- Posiadam uprawnienia, uczyłem zresztą pięć lat w szkole średniej i w związku z tym skontaktowałem się z nim. Chodzi o egzamin w szkole podstawowej, który ma się odbyć w przyszły poniedziałek. Zadeklarowałem, że jestem gotów pomóc w przeprowadzeniu egzaminu – powiedział prof. Polak.
Strajk nauczycieli. "Niedofinansowanie oświaty to problem"
Przewodniczący Kolegium IPN stwierdził, że niskie płace i niedofinansowanie oświaty to poważny problem. Podkreślił jednak, że organizowanie strajku w czasie egzaminów, gdy "młodzież, która często cały rok przygotowywała się do nich, ma je teraz zdawać, jest bardzo nie w porządku”.
Profesor uważa, że nauczyciele cieszą się w Polsce wysokim autorytetem. Ocenił, że jest to jeden z zawodów powszechnie szanowanych. Zaznaczył jednak, że organizowanie strajku nauczycieli w tak ważnym dla uczniów okresie może doprowadzić do erozji tego autorytetu. - Moim zdaniem nie jest to dobre posunięcie – podsumował
Strajk nauczycieli. Sławomir Broniarz jest nieugięty
Przypomnijmy, że w poniedziałek głos ws. strajku nauczycieli zabrała wicepremier Beata Szydło. Podkreśliła, że ma nadzieję, iż obie strony sporu dojdą niebawem do porozumienia.
Zaznaczyła, że rząd PiS "tylko w latach 2017-2019" zaproponował nauczycielom wzrost wynagrodzeń o: 1136 zł dla nauczycieli dyplomowanych, 890 zł dla nauczycieli mianowanych, 685 zł nauczycieli kontraktowych i 617 zł nauczycieli stażystów.
- Oprócz tego przedstawiliśmy propozycje skrócenia ścieżki awansu zawodowego, dodatkowe świadczenia dla młodych nauczycieli, podniesienie kwoty minimalnej za wychowawstwo i zmniejszenie uciążliwości pracy z dokumentacją - mówiła Beata Szydło. Zaznaczyła, że propozycje zaakceptowała jedna centrala związkowa (Solidarność), ale dwie pozostałe (ZNP i Forum Związków Zawodowych) je odrzuciły i wezwały do strajku nauczycieli 2019.
- W niedzielę wieczorem rząd przyszedł z tą propozycją, z którą przyszedł w piątek - odpowiadał z kolei w rozmowie z Wirtualną Polską Sławomir Broniarz, szef ZNP.
Naprawili tylko tę gafę, którą popełnił w piątek, tzn. materiały wtedy trafiły najpierw do dziennikarzy, a nie do nas - dodał. Więcej o rozmowie z liderem strajku nauczycieli 2019 TUTAJ.
Źródło: tvp.info