Prof. Zybertowicz: rząd PiS powinien opublikować raport. Na razie nie spełnił tego warunku
• Rząd PiS ocenił osiem lat rządów ekipy PO-PSL, ale nie wydał raportu z audytu
• Prof. Andrzej Zybertowicz: poważna debata powinna mieć także formę dokumentu
• "W wystąpieniach ministrów były i sztuczki, i meritum. Wolałbym jednak, gdyby rząd zmienił proporcje"
• Prof. Zybertowicz jest doradcą prezydenta Andrzeja Dudy i pracownikiem Biura Bezpieczeństwa Narodowego
12.05.2016 | aktual.: 12.05.2016 17:25
WP: Jacek Gądek: - Był audyt, ale nie ma dokumentu, który go podsumowuje. To ma znaczenie?
Prof. Andrzej Zybertowicz: - Poważna debata o stanie państwa powinna mieć także formę dokumentu. Oczywiście, potrzebne jest też publiczne wywołanie tematu i zastosowanie PR-owych chwytów jak wydruki z ploterów, ale dokument to podstawa.
Dla mnie przejawem dojrzewania i unormalnienia debaty publicznej byłoby nawet stosowanie PR-owych trików, ale połączone z publikacją dokumentu.
WP: - Ten warunek nie został przez rząd spełniony.
- Jak na razie nie. Dobrze jednak, że nowa ekipa obejmując władzę - zwłaszcza, gdy dzieje się to w atmosferze poważnego konfliktu społecznego - robi audyt.
WP: - Pan też robił podobne podsumowanie, wydając je w formie książki.
- Było to jeszcze przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi. Mój zespół opublikował swoisty audyt oparty na powszechnie dostępnych danych. Po wydaniu we wrześniu 2015 r. naszej książki "Państwo Platformy. Bilans zamknięcia" spodziewałem się rzeczowej dyskusji i krytyki, ale jej nie było. Nikt nie kwapił się do publicznej obrony dorobku rządów PO-PSL.
Obawiam się, że historia się teraz powtórzy - znowu zabraknie rzeczowej analizy faktów.
WP: - Dlaczego?
- Była premier Ewa Kopacz mówi o rzekomych kłamstwach premier Beaty Szydło i ministrów. Wysyła więc komunikat do PO: nie dyskutujemy! z góry odrzucamy!
WP: - Pana raport był na piśmie, a dyskusja była niemrawa. Teraz nie ma raportu, a jest ogromna. Coś tu jest nie tak?
- Na tym polega postpolityka. PiS wygrało wybory nie tylko dzięki swemu programowi, ale także dzięki temu, że przyswoiło niezbyt dobre wzorce wprowadzone przed PO - zastępowanie meritum sztuczkami komunikacyjnymi. W wystąpieniach ministrów w Sejmie były zatem i sztuczki, i meritum. Wolałbym jednak, gdyby rząd zmienił proporcje.
Wystąpienia ministrów to był przejaw pewnej "ostachizacji" przekazu PiS (głównym PR-owcem rządów PO-PSL był Igor Ostachowicz - red.).
WP: - Sztuczki komunikacyjne to konieczność czy nadgorliwość?
- Jednym z pionierów w stosowaniu sztuczek z gadżetami był wicepremier Grzegorz Kołodko, ale można powiedzieć, że to Platforma narzuciła nowe reguły i nawyki. Teraz do mediów przebija się komunikat, który jest połączeniem informacji z gadżetem. Jako badacz, analityk czekam na dokument rządu PiS, o którym można by rzeczowo, w pogłębiony sposób rozmawiać.
WP: - Narzeka pan na postawę PO, ale gdyby rząd PiS przedstawił dokument z faktami, to wtedy nie sposób byłoby go zignorować.
- W wystąpieniach ministrów liczby i dane jednak były. Rząd powinien teraz wydać autoryzowany stenogram z wystąpień ministrów. Powinien też udostępnić wszystkie zawiadomienia do prokuratur, jakie wyniknęły z audytu. I wreszcie - jeśli nie są to materiały tajne - opublikować dokumenty źródłowe, z których korzystano w audycie.