Prof. Lewicki: nie jesteśmy traktowani jak "chłopiec na posyłki"
Nie sądzę że jesteśmy chłopcem na posyłki, mamy rozmaite powody do dumy i to w końcu Polskę i prezydenta Polski prezydent Bush wspominał publicznie wobec setek milionów swoich obywateli jako głównego sojusznika. Takie rzeczy puszczamy mimo uszu, a każdy głupi dowcip o Polakach jest w prasie omawiany ze wszystkich stron. Nauczmy się doceniać rzeczy miłe, i nie przywiązywać nadmiernej wagi do rzeczy niemądrych, wtedy nasze samopoczucie także i w tym kontekście znacznie się polepszy - powiedział dyrektor Ośrodka Studiów Amerykańskich UW, prof. Zbigniew Lewicki w "Poranku w radiu TOK FM".
09.02.2005 10:49
Dorota Gawryluk: My Polacy oczekujemy jednak, że ta wizyta przyniesie konkretne owoce. Bardzo dobrze, że będziemy rzecznikiem Ukrainy, ale co dla nas?
Zbigniew Lewicki: To nie chodzi tylko o bycie rzecznikiem Ukrainy, to chodzi o to czy nasze zdanie liczy się w Białym Domu, ja bym tego nie lekceważył. Gdyby dla Polaków zniesiono wizy, załóżmy hipotetycznie, to byłoby to bardzo ważne dla części Polaków i kompletnie nieważne dla całego świata, dla miejsca Polski w świecie. Miejsce Portugalii w świecie nie wzrosło, dlatego że nie musi mieć wiz do USA. Istotne jest czy nasz przywódca jest szanowany przez wielkich tego świata, czy nasze zdanie jako państwa liczy się. A myślę, że zaczyna się naprawdę liczyć, pojęcie przywódcy regionalnego pociąga za sobą odpowiedzialność i starania o interesy innych państw. Musimy myśleć tylko o innych kwestiach, nie tylko o naszych. Jeśli chodzi o nasze, to myślę że pewne sukcesy prezydent będzie mógł na swoje konto zapisać. Z pewnością będzie ogłoszony program zwiększenia pomocy wojskowej, dość znaczne może być, i to jest sukces, w roku kiedy deficyt USA jest ogromny, kiedy USA drastycznie obcinają wydatki na programy
wewnętrzne, kiedy Turcja, wielki sojusznik, traci część pomocy, my zyskujemy. To jest potrzebne państwu, zniesienie wiz jest potrzebne części obywateli, która bez tego zniesienia wiz amerykańskich nie dostanie, jeśli ktoś jedzie w celach turystycznych, nie zarobkowych, to zniesienie wiz jest dla niego nieistotne. Istotne jest dla tych, którzy mają zamiar trochę te wizę nadużyć.
Dorota Gawryluk: To miłe kiedy pan mówi że jesteśmy poważnie traktowani przez wielkiego brata, naszego sojusznika.
Zbigniew Lewicki: To nie jest wielki brat, to państwo jest ogromne, jest mocne, to my potrzebujemy uznania a nie Stany Zjednoczone. To osiągniemy zachowując się w sposób dojrzały, czyli myśląc o regionie, po części o świecie. Ale powtórzę, staranie się o zniesienie wiz jest to staranie się w imieniu ludzi, którzy mogą mieć kłopoty z uzyskaniem wiz amerykańskich. Czy należy cały, ciężko wywalczony autorytet Polski angażować głównie w tę sprawę, ja mam wątpliwości.
Dorota Gawryluk: Jest odczucie, że jesteśmy traktowani jak chłopiec na posyłki. Oczywiście Amerykanom zależało na sprzedaniu nam F-16, a offsetu ciągle nie ma.
Zbigniew Lewicki: Offset jest, on jest realizowany z pewnymi kłopotami, kłopoty wynikają z obu stron, to nie jest tylko kwestia, że Lockheed nie chce. Lockheed jest ogromną firmą, kontrakt w Polsce jest istotny, ale bez przesady, to jest nieduży ułamek tego co Lockheed sprzedaje na świecie. Jemu nie zależy na złej opinii, czasami trzeba spojrzeć na samego siebie, czy wszystkie projekty są dobrze przygotowane, czy wszystkie są realne i dobrze przygotowane. Nie sądzę że jesteśmy chłopcem na posyłki, tak nie jest, mamy rozmaite powody do dumy i to w końcu Polskę i prezydenta Polski prezydent Bush wspominał publicznie wobec setek milionów swoich obywateli jako głównego sojusznika. Takie rzeczy puszczamy mimo uszu, a każdy głupi dowcip o Polakach jest w prasie omawiany ze wszystkich stron. Nauczmy się doceniać rzeczy miłe, i nie przywiązywać nadmiernej wagi do rzeczy niemądrych, wtedy nasze samopoczucie także i w tym kontekście znacznie się polepszy.