Prof. Jadwiga Staniszkis: Polska-Rosja po 11 listopada
Naganne podpalenie budki przed ambasadą Rosji w Warszawie spotkało się z - rytualnym - "odwetem": race wrzucono na teren ambasady polskiej w Moskwie. Sprawcy zostali zatrzymani. Ale w tle są znacznie głębsze powody do niepokoju.
Dziwi na przykład, niezrozumiałe, sabotowanie przez Rosjan wyboru polskich członków zarządu EuroPolGazu. Szczególnie, że pamiętamy o deklaracjach strony rosyjskiej sprzed paru miesięcy, że decyzje w sprawie budowy Jamału II zostanie podjęta właśnie w listopadzie. Premier Tusk wtedy zaprzeczał, ale presja Rosji chyba się nasila. Jeżeli dodamy do tego stanowisko SPD w Niemczech (koalicja rządowa z CDU w zamian za blokadę wydobycia łupków) co znacznie skomplikuje starania strony polskiej o złagodzenie w tej kwestii opinii UE (bez pomocy Niemiec będzie to trudne) to widać nasze osamotnienie w kluczowych sprawach. Przy silnej (nośniki energii) karcie przetargowej Federacji Rosyjskiej. Sytuacja Polski jest tu niekorzystna: gazoport w Świnoujściu nie ma wystarczającego zaplecza magazynowego a wpływanie dużych statków może być utrudnione przez Nordstream. Nie weszliśmy też na czas do europejskiego, zintegrowanego systemu przesyłu energii.
Nie znamy treści konsultacji prezydenta Janukowicza z Putinem. Pewne jest, że Rosja zrobi dużo dla zablokowania europejskich aspiracji Ukrainy. I jej od siebie uzależnienia. I tu widać grę dostawami gazu. Są już rezultaty: parlament ukraiński nie podjął dotychczas decyzji w sprawie zgody na wyjazd Timoszenko na leczenie. Czy UE złagodzi swoje warunki podpisania umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą? To też próba sił z Rosją w tle.
Konieczne w tej sytuacji jest pilne wypracowanie wewnętrznego porozumienia w Polsce, między władzą a opozycją, co jest granicą naszych ustępstw. Wobec UE i Rosji.
Prof. Jadwiga Staniszkis specjalnie dla Wirtualnej Polski