Prof. Jadwiga Staniszkis: czy Władimir Putin uczyni z Ukrainy most Rosji do Europy?
Wydawało się, że po zeszłotygodniowym spotkaniu Rosja-UE (i końcowych wypowiedziach Putina i van Rompuya) kryzys na Ukrainie zostanie rozwiązany. Ale stało się odwrotnie. Następnego dnia wojsko ukraińskie i wysocy urzędnicy rosyjskiego MSZ zaostrzyli ton. A prezydent Janukowycz "poszedł na chorobowe". Choć przedtem podpisał anulowanie ustaw nadzwyczajnych i amnestię. Co się stało? Czy Janukowycz i Putin są tylko figurantami i zakładnikami swoich armii?
Bo przecież propozycja van Rompuya (zasługującego na miano architekta nowego geopolitycznego porządku) czyniło z Ukrainy pomost do Wspólnoty Euroazjatyckiej z Rosją, Białorusią i Kazachstanem. Obawa ostrej granicy po podpisaniu przez Ukrainę stowarzyszenia z UE (i izolacji Rosji) znikała. Ukraina mogła by być w obu wspólnotach - przenosząc standardy UE na teren Rosji i dalej.
Obszar wolnego handlu zwiększyłby się dramatycznie - z korzyścią dla UE. To wizja van Rompuya: redukcja zewnętrznego ryzyka przez traktat o inwestycjach i handlu z USA, umowy z kapitałem islamskim o rozstrzyganiu sporów. I teraz - propozycje dla Rosji. To kopiowanie metody Imperium Brytyjskiego: z każdym regionem integrować się na innych warunkach, ale zawsze z korzyścią dla obu stron. Choć dla Centrum (w tym wypadku UE) większą.
Propozycja van Rompuya, włączając Rosję w ramy Partnerstwa Wschodniego symbolicznie kończy jednak sen Moskwy o skonstruowaniu własnego, alternatywnego dla UE ośrodka integracji. Ale, doraźnie, jest dla Rosji realnie korzystna, choć oczywiście nie dla wielu oligarchów, nie dla wojskowych watażków i lokalnych "warlords". I, przede wszystkim, zapobiega nowym konfliktom: na Ukrainie i Kaukazie.
Putin zdawał się wyrażać zgodę na wizję van Rompuya, ale potem ktoś, ktoś bystrzejszy i dostrzegający wszystkie konsekwencje tej zgody - uruchomił opór. Wciągnięcie Rosji w interwencję na Ukrainie zablokuje plan van Rompuya na długo. Gorbaczow, zastanawiając się czy bronić Muru Berlińskiego czy otworzyć bramy, zgodził się na to ostatnie. Użył argumentu: bo Wielka Brytania nie chce dogadania się Moskwy i Berlina, Rosji i Niemiec. Czy Putin jest dość silny, by podjąć taką strategiczną decyzję o uczynieniu z Ukrainy mostu Rosji do Europy?
Co to znaczy dla Polski? Po pierwsze - duże ryzyko. Bo zmiana architektury globalnej i nagłe zwroty w krajach buforowego pogranicza (a tym jesteśmy) wymaga wielkich umiejętności, w tym budowy zaufania. A i Sikorski i Tusk nie mają tych talentów. I zazwyczaj są intelektualnie spóźnieni. Jak Sikorski ze wspieraniem pomysłu federacji, która - w koncepcji van Rompuya - byłoby niepotrzebnym usztywnieniem.
Elastyczność, zmienne sieci, a dla Ukrainy zapewne los wiecznej poczekalni, a la Turcja. Bo w tej grze nie chodzi już o Ukrainę, ale o Rosję!
Prof. Jadwiga Staniszkis specjalnie dla Wirtualnej Polski