Prof. Bralczyk o zachowaniu Klaudii Jachiry: "Uważam, że to jest za daleko posunięte"
Klaudia Jachira (kandydatka KO do Sejmu) pokazała swoje zdjęcie na tle hasła "Bób, hummus, włoszczyzna". Później broniła akcji w sieci. - Prowokacja, owszem, jest czasami uzasadniona - zauważył prof. Jerzy Bralczyk, ale uznał, że ta konkretna była "nieudana".
Pomnik Armii Krajowej i Polskiego Państwa Podziemnego w Warszawie znajduje się przy ulicy Wiejskiej - w pobliżu Sejmu RP. Jest miejscem obchodów rocznic wybuchu Powstania Warszawskiego i odzyskania niepodległości. Widnieje na nim napis: "Bóg, Honor, Ojczyzna". Kandydatka Koalicji Obywatelskiej Klaudia Jachira pozowała na jego tle do zdjęć z napisem: "Bób, hummus, włoszczyzna".
- Można by się posunąć do likwidacji patosu. Znaczna część z nas, ze mną włącznie, nie lubi patosu. Mnie patos drażni. I chciałoby się jakoś na to zareagować. Można by oczywiście używać języka zwykłego. Inni stosują prowokację. Taką prowokację, która ma unieważniać tego rodzaju hasła - powiedział w RMF FM językoznawca prof. Jerzy Bralczyk.
Wykładowca akademicki podkreślił, że prowokacja Klaudii Jachiry była jednak "za daleko posunięta". - Tak samo, jak tęczowa Matka Boska czy wagina w pochodzie. Nie uważam, żeby to było słuszne, a co dla nich (polityków - przyp. red.) pewnie ważniejsze: żeby było skuteczne - stwierdził profesor.
Jerzy Bralczyk dodał, że "prowokacja jest czasami uzasadniona". - Kiedy chcemy wywołać jakiś ferment intelektualny - ale to do takiego fermentu intelektualnego nie prowadzi bynajmniej. Jest nieskuteczne - ocenił akcję Jachiry.
Przypomnijmy, że Klaudia Jachira broniła swojego zachowania. Stwierdziła, że "Bóg, Honor, Ojczyzna" to hasło nacjonalistyczne nie mające nic wspólnego z patriotyzmem. - Nie wycofam się z kandydowania. Robię swoje. Głęboko wierzę, że po wyborach władza się zmieni - podkreślała w rozmowie z mediami.