Proces ws. śmierci Igora Stachowiaka. Były policjant zapewnia, że rażenie prądem nie było dla niego rozrywką

Proces ws. śmierci Igora Stachowiaka. Były policjant zapewnia, że rażenie prądem nie było dla niego rozrywką

Proces ws. śmierci Igora Stachowiaka. Były policjant zapewnia, że rażenie prądem nie było dla niego rozrywką
Źródło zdjęć: © Wirtualna Polska | krzysztof janoś
Krzysztof Janoś
12.07.2018 15:35, aktualizacja: 12.07.2018 15:47

Ruszył proces czterech byłych policjantów oskarżonych o przekroczenie uprawnień i znęcanie się nad Igorem Stachowiakiem. Funkcjonariuszom grozi 5 lat więzienia

Jako pierwszy zeznawał jeden z oskarżonych policjantów Łukasz Rz. Pozostali trzej oskarżeni nie pojawili się w sądzie, ale mimo tego, sędzia zdecydował się kontynuować proces. Oskarżony bardzo szczegółowo opisywał wydarzenia z 15 maja 2016 r., kiedy Igor Stachowiak, został zatrzymany przez policję na wrocławskim rynku.

Tragiczne zatrzymanie

Policjantów na miejsce wysłał obsługujący miejski monitoring. Zachowanie mężczyzny wzbudziło jego podejrzenia, a po zbliżeniu twarzy mężczyzny uznał on, że może to być osoba poszukiwana przez policję.

Były już policjant Łukasz Rz. przez blisko dwie i pół godziny bardzo szczegółowo opisywał co się wydarzyło tuż po tym, jak przyjechali na miejsce. Wielokrotnie podkreślał, że z zatrzymanym nie było żadnego kontaktu, nie reagował na polecenia, nie chciał się wylegitymować. Na komendę - jak zeznawał oskarżony - został zawieziony, bo weryfikacja w policyjnym systemie potwierdziła, że rzeczywiście Stachowiak był poszukiwany przez policję.

Dla dobra zatrzymanego

Z najdrobniejszymi szczegółami były już policjant opisał też zajścia na komisariacie, które częściowo mogliśmy zobaczyć również na ujawnionych przed rokiem nagraniach z paralizatora. W tym przypadku Łukasz Rz. również podkreślał, że środki przymusu bezpośredniego, siła fizyczna i paralizator, użyte były tylko w celu uchronienia Stachowiaka przed zrobieniem sobie krzywdy.

Obraz
© Wirtualna Polska | krzysztof janoś

Wszystko dlatego, że według jego oceny, zatrzymany zachowywał się w sposób nieobliczalny. Te słowa o tym, że siła użyta była tylko w celu zapewnienia wszystkim uczestnikom tych zajść bezpieczeństwa, niezwykle często wracały w wypowiedziach oskarżonego.

"Powtórka z rozrywki"

Jak mówił były już policjant, na szkoleniu z użycia paralizatora dowiedział się, że większa krzywda może stać się zatrzymanemu w wyniku upadku po jego użyciu, niż w wyniku samego rażenia prądem. Dlatego przed jego użyciem próbował wraz z innymi policjantami „sprowadzić go do parteru”. Ponadto, jak przekonywał, paralizator powoduje tylko chwilowy dyskomfort. Dlatego do obezwładnienia Stachowiaka, użył paralizatora, a nie pałki czy gazu. W jego ocenie zarówno pałka jak i gaz są środkami bardziej inwazyjnymi niż paralizator.

Łukasz Rz. przekonywał również, że wypowiedziane przez niego słowa, które usłyszeliśmy na ujawnionych nagraniach, a które poprzedzały użycie paralizatora w łazience komisariatu - ”powtórka z rozrywki” - mogły być niewłaściwie zinterpretowane. Oskarżony zapewniał, że rażenie prądem nie było dla niego rozrywką i nie dawało mu to żadnej przyjemności. Jak uzasadniał on po prostu dość często używa tego określenia.

"Wyższa konieczność"

Składający zeznania podkreślał również, że stosowana przez niego siła fizyczna i paralizator zostały użyte również dlatego, że Stachowiak był agresywny wobec policjantów. Dwóch z nich jeszcze w czasie interwencji, uskarżało się potem na poważne kontuzje, a obdukcja policjantów wykazała liczne zasinienia.

Łukasz Rz. przekonywał również sąd, że miał świadomość tego, że nie powinien używać paralizatora wobec osoby zakutej w kajdanki. Jak się jednak wyraził, zrobił to w stanie wyższej konieczności.

Były już policjant swoje wyjaśnienia zakończył opisem nieudanej próby reanimacji Igora Stachowiaka przez policjantów. Oskarżony nie przyznaje się do winy. W trakcie procesu zadeklarował, że będzie odpowiadać na pytania prokuratora, sądu i swojego obrońcy. Nie będzie jednak odpowiadał na żadne pytania zadane przez oskarżycieli posiłkowych, czyli rodziców Igora Stachowiaka i ich pełnomocników.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (183)
Zobacz także