Proces ws. śmierci Ewy Tylman. Emocjonalne wystąpienie ojca
W czwartek 5 maja sąd zakończył drugi proces Adama Z., który został oskarżony o zabójstwo Ewy Tylman. Na rozprawie głos zabrał ojciec zmarłej. - Jako ojciec przyjeżdżałem tutaj, aby dowiedzieć się prawdy - po sześciu latach niestety moja rodzina się tej prawdy nie dowiedziała - mówił Andrzej Tylman.
W czwartek zakończył się trwający do marca 2021 roku ponowny proces Adama Z., oskarżonego o zabójstwo Ewy Tylman. Wyrok ma zostać ogłoszony w poniedziałek 9 maja.
Emocjonalne wystąpienie ojca Ewy Tylman
Andrzej Tylman powiedział w czwartek, że po ponad sześciu latach od tego tragicznego zdarzenia nadal nie wie, co się dokładnie stało z jego córką tamtej nocy.
- Jako ojciec przede wszystkim przyjeżdżałem tutaj nie wysłuchiwać zeznań świadków, chociaż byłem świadkiem tej całej rozprawy, ale chciałem się dowiedzieć prawdy. I po sześciu latach niestety moja rodzina się tej prawdy nie dowiedziała - zaznaczył.
- Nie przyjeżdża teraz na sprawy, nie chce patrzeć mi w oczy - i on zna całą sprawę. Nie wiem, co nim kieruje - kolega, przyjaciel, prowadzi moje dziecko na szafot, bo tak mam prawo powiedzieć. Zamiast ją zaprowadzić do domu, to gdzie ją prowadzi? Nikną, po pięciu minutach 20 sekundach on wychodzi zza przystanku, sam. A gdzie jest moja córka? Po ośmiu miesiącach się okazuje, że jest w wodzie. Co my mamy zrobić? Po sześciu latach? Nie ma dziecka. Przyjeżdżamy tutaj z nadzieją, że się dowiemy prawdy - a zawiodłem się, ogromnie się zawiodłem - dodał Andrzej Tylman.
Mężczyzna przyznał również, że ma ogromny żal do organów ścigania, gdyż "mając na tapecie oskarżonego Adama Z., którego widać na kamerach, kiedy prowadził moją córkę, nie zatrzymuje się go od razu, tylko po tygodniu". - To jest ogromny błąd. To ja, laik, jako nieznający prawa, mogę to powiedzieć - zaznaczył.
Zobacz też: Budka ostro o Obajtku. "Żelazna miotła wymiecie kacyków ze spółek"
Tajemnicza śmierć Ewy Tylman
Przypomnijmy, że Ewa Tylman zaginęła w listopadzie 2015 roku. Po kilku miesiącach z Warty wyłowiono jej ciało. Ze względu na znaczny rozkład zwłok biegli nie byli w stanie jednoznacznie określić przyczyny śmierci.
Prokuratura uważa, że 23 listopada 2015 r. Adam Z. zepchnął Ewę Tylman ze skarpy, a potem nieprzytomną wrzucił do wody. Zarzucane mu przez prokuraturę zabójstwo z zamiarem ewentualnym jest zagrożone karą do 25 lat więzienia lub dożywociem.
Natomiast proces Adama Z. toczył się przed poznańskim sądem okręgowym od stycznia 2017 r. W kwietniu 2019 r. Sąd Okręgowy uznał, że Adam Z. nie zabił Ewy Tylman i uniewinnił go od zarzutu zabójstwa z zamiarem ewentualnym. W styczniu 2020 r. Sąd Apelacyjny w Poznaniu uchylił wyrok sądu pierwszej instancji i skierował sprawę do ponownego rozpoznania.