Proces w sprawie afery Tormięsu
Przed toruńskim sądem rejonowym rozpoczął się proces w głośnej sprawie oszustw wokół prywatyzacji dawnych
Zakładów Mięsnych "Tormięs" w Toruniu. Głównym oskarżonym jest
były włocławski notariusz Jacek S. Poza nim na ławie oskarżonych
zasiadły trzy osoby, m.in. jego żona Renata i były wiceprezydent
Bydgoszczy Maciej O.
13.05.2005 15:45
Prokurator Zbigniew Wierzbowski przedstawił im 21 zarzutów dotyczących oszustw, fałszerstw dokumentów, przywłaszczenia mienia oraz łapownictwa.
Osią procesu jest konflikt między dwoma małżeństwami - Mieczysławem i Barbarą R. oraz Jackiem i Renatą S. - które pod koniec lat 90. stały się właścicielami terenów po upadłych zakładach Tormięs. Prokuratura zarzuca małżeństwu S., że oszukało swoich wspólników na sumę blisko 9 mln złotych i próbowało nielegalnie przejąć prawo własności do Tormięsu.
Gdy Mieczysław R. trafił do więzienia, skazany w "aferze węglowej" w Łodzi, Jacek S. wraz z żoną starali się - zdaniem prokuratury - przejąć teren, fałszując dokumenty, okłamując sądy i poświadczając nieprawdę. Tego dotyczy 16 zarzutów ciążących na Jacku S. i dwa skierowane wobec jego żony.
Najgłośniejszym wątkiem tej afery jest sprawa łapówki dla Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Tę funkcję pełnił w 2000 r. Maciej O., późniejszy wiceprezydent Bydgoszczy. Prokuratura zarzuciła mu przyjęcie 50 tys. zł w zamian za zaniechanie wpisania do rejestru zabytków budynków dawnych Zakładów Mięsnych "Tormięs".
Pozwoliłoby to Jackowi S. na rozebranie ich i zaoferowanie pustego placu zagranicznemu inwestorowi pod budowę centrum handlowego. Inwestycja ostatecznie nie doszła do skutku, chociaż korzystną decyzję wydano.
Jeden z oskarżonych, przedsiębiorca budowlany Czesław S., przyznał się w piątek w sądzie do wręczenia 50 tys. złotych łapówki Maciejowi O. Dałem mu 30 tys. u niego, w biurze konserwatora. Położyłem kopertę mówiąc, że pan Jacek S. przeznacza taki budżet na "pozytywne załatwienie" sprawy. O. nie zareagował w żaden sposób, ale koperty nie oddał - powiedział Czesław S.
Druga koperta z 20 tys. zł trafiła do Macieja O. po uprawomocnieniu się decyzji wstrzymującej wpis. Czesław S. twierdził, że przekazał ją na działce Macieja O. w Tuszynach pod Koronowem.
Czesław S. został zatrudniony przez Jacka S. do rozbiórki zabudowań Tormięsu, które jeszcze przed wydaniem decyzji zostały niemalże doszczętnie strawione przez niewyjaśnione pożary.
Maciej O. w swoim wystąpieniu przed sądem nie przyznał się do winy. Powiedział, że mimo iż nie wpisał budynków na listę zabytków, to chronił zabudowania Tormięsu, wydając w tym samym czasie decyzję administracyjną uwzględniającą zachowanie części obiektów w ramach nowoczesnego centrum handlowego, jakie miało powstać na tym terenie.
Maciej O. po aresztowaniu w sierpniu ubiegłego roku został odwołany z funkcji wiceprezydenta Bydgoszczy, ale prezydent miasta Konstanty Dombrowicz zapowiedział, że po oczyszczeniu go z zarzutów będzie mógł wrócić na stanowisko.