PolskaProces o znieważenie prezydenta, policja poszukuje oskarżonego

Proces o znieważenie prezydenta, policja poszukuje oskarżonego

Oskarżony o znieważenie prezydenta RP 31-
letni bezdomny Hubert H. nie stawił się w Sądzie
Okręgowym w Warszawie, gdzie miał rozpocząć się jego proces.
Zostały wszczęte ogólnokrajowe poszukiwania przez policję w celu
doręczenia mu wezwania i doprowadzenia go na rozprawę.

Proces o znieważenie prezydenta, policja poszukuje oskarżonego
Źródło zdjęć: © WP.PL | mg

24.08.2006 | aktual.: 24.08.2006 13:21

Proces odroczono do 26 września. Huberta H. wesprze w sądzie Helsińska Fundacja Praw Człowieka, która znajdzie mu adwokata.

Oskarżonemu grozi do trzech lat więzienia. W grudniu 2005 r., kilka dni po zaprzysiężeniu Lecha Kaczyńskiego na urząd głowy państwa, policjanci z Dworca Centralnego legitymowali Huberta H., który na ich widok "puścił długą wiązankę", podczas której wypowiedział się również na temat Kaczyńskiego. Według prokuratury, słowa te miały "charakter zniewag głowy państwa". Policja - po odwiezieniu Huberta H. do izby wytrzeźwień - wszczęła sprawę o przestępstwo znieważenia prezydenta RP.

W czwartek miał rozpocząć się proces w tej sprawie. Nie stawił się na niego jednak Hubert H. - nie udało się ustalić miejsca jego pobytu i dostarczyć mu wezwania. Według informacji sądu, ostatnio mógł przebywać w Katowicach.

Przedstawiciele Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka złożyli w czwartek w sądzie wniosek o udział w sprawie jako przedstawiciel społeczny. Można twierdzić, że słowa pana Huberta były rodzajem swoistej skargi obywatelskiej wyrażonej w języku, którym on się posługuje na co dzień, bo nie zna innego. Te wypowiedzi są naganne, ale powinny się skończyć zwykłym mandatem i odwiezieniem na izbę wytrzeźwień, a nie angażowaniem całego aparatu państwowego - powiedział Adam Bodnar z Fundacji.

Dodał, że "trzeba zwrócić uwagę na to, iż nawet kancelaria prezydenta się od tej sprawy odżegnuje". Jestem w stanie uwierzyć, że nikt tu specjalnie nie ingerował. Wydaje się, że mamy do czynienia z nadmiernym "aktem dobrej woli" ze strony prokuratury, która wykazała się trochę nadgorliwością i złą oceną sytuacji - zaznaczył. Fundacja będzie starała się, by Huberta H. w sądzie reprezentował adwokat z wyboru, który podejmie się sprawy "pro publico bono".

Do sądu stawili się świadkowie - dwaj policjanci, którzy w grudniu 2005 r. legitymowali Huberta H. Jeden z nich powiedział dziennikarzom, że dziś postąpiłby tak samo, jak wtedy. Taką mamy pracę, doszło do złamania prawa. Nie nadawało się to na mandat, tylko do sądu - dodał.

Szef Kancelarii Prezydenta Aleksander Szczygło przypomniał, że sprawy dotyczące znieważenia prezydenta RP są wszczynane przez organy ścigania z urzędu i kancelaria prezydenta nie ma wpływu na tryb takiego postępowania.

Jak powiedział, policja i prokuratura powinny stosować środki adekwatnie do sytuacji. Radzę urzędnikom państwowym - bo policjanci i prokuratorzy są urzędnikami państwowymi - by wielokrotnie czytali Mikołaja Gogola - "Rewizora", "Martwe dusze", "Ożenek" - wtedy znajdą proporcję rzeczy.

Do sądu przyszło kilkanaście osób, które chciały zaprotestować przeciwko niepotrzebnemu - ich zdaniem - ściganiu osoby bezdomnej za obrazę polityka. Obecny był wśród nich m.in. b. minister w kancelarii prezydenta Lecha Wałęsy Mieczysław Wachowski.

Za słowa "Muchy obesrały portret najjaśniejszego pana" w "Szwejku" szynkarz poszedł do więzienia. Dziś za słowa ma być skazany człowiek, który jest bezsilny wobec potęgi państwa. Boję się, że Kaczyńscy fundują Polakom uruchomienie najgorszych procedur z czasów głębokiej komuny. Zakaz wypowiedzi, zakaz zgromadzeń, wszystko ku temu zmierza. A przecież nie mógł pijany człowiek z dworca obrazić głowy państwa. Jeśli jest taka małostkowość, to współczuję temu państwu - powiedział dziennikarzom Wachowski.

Lider Nowej Lewicy Piotr Ikonowicz zaznaczył, że w tym procesie oskarżonym jest człowiek bezdomny i bezbronny. Nawet jeśli dostanie tylko grzywnę, nie będzie mógł jej zapłacić i pójdzie do aresztu - powiedział.

Kilkunastu członków młodzieżówek lewicowych przyniosło do sądu transparenty z napisami m.in. "Są ważniejsze sprawy", "Gdzie to prawo i sprawiedliwość".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)