Ucieczka przed "wykrywaczem kłamstw"
4 kwietnia 2012 roku, Katarzyna W. miała zostać zbadana za pomocą wariografu. Wyniki badań z urządzenia nazywanego "wykrywaczem kłamstw" nie mogą stanowić dowodu w polskim sądzie. W większości przypadków wariograf potrafi skutecznie wskazać kłamcę, tym razem pokazał, że Katarzyna W. boi się poddać próbie.
W dniu badania W. uciekła z mieszkania w Łodzi, które udostępnił parze Krzysztof Rutkowski. W. znalazła się następnego dnia w ogródkach działkowych w Sosnowcu. Mówiła policjantom, że nie uciekła przed wariografem, ale musiała wyjechać, bo rozstała się z mężem. Zostawiła mu list pożegnalny, w którym pisała: "Bartek kocham Cię, mój miły. Nie chcę Ci robić problemów. Ale nie mogę patrzeć, jak przy mnie umierasz każdego dnia. Nie szukaj mnie proszę. Jakoś sobie poradzę. Powiedziałam, co mogłam, ale bez mediów i tego szumu, który się wokół mojej osoby zrobił".
Po rozstaniu, Katarzyna nie mogła już liczyć na pomoc Rutkowskiego. Kolejne wydarzenia doprowadziły do dalszego pogorszenia się relacji młodych małżonków. Od tego momentu sytuacja oskarżonej zaczęła się regularnie pogarszać.