Proces Kaczyński - Piński odroczony. Prezesa PiS nie było na sali
Rozpoczął się proces wytoczony przez Jarosława Kaczyńskiego znanemu dziennikarzowi i youtuberowi Janowi Pińskiemu. Pełnomocnik pozwanego złożył wniosek o wyłączenie sędziego. Ten bezterminowo odroczył rozprawę. Prezesa PiS na sali nie było.
Jarosław Kaczyński pozwał Pińskiego w lipcu ubiegłego roku po serii wpisów i publikacji dziennikarza, w których ten sugerował prezesowi PiS, że jest gejem. Pierwszy z nich ukazał się w lutym ubiegłego roku.
Na reakcję Jarosława Kaczyńskiego nie trzeba było długo czekać. Na początku marca do dziennikarza trafiło wezwanie przedsądowe. Prawnicy prezesa PiS domagali się przeprosin, usunięcia wspomnianego wpisu i wpłaty 10 tys. złotych na rzecz wskazanego hospicjum.
Fogiel: rynsztokowe wypowiedzi oceni sąd
Pismo zostało zaadresowane do Pińskiego tego samego dnia, gdy ten na swoim kanale na YouTube wyemitował film pt. "Dlaczego Kaczyński tak prześladuje LGBT? Wstydliwa tajemnica Jarosława Kaczyńskiego", w którym opisywał rzekomy intymny związek prezesa PiS z byłym oficerem WSI Piotrem S. Wiedzę o tym związku - jak twierdzi Piński miał mieć Antoni Macierewicz i "hakować" nią Kaczyńskiego.
Piński wpisu nie usunął. Prezes PiS zdecydował się więc złożyć pozew do sądu.
- Rynsztokowe wypowiedzi Jana Pińskiego oceni sąd. Ani partia, ani prezes Jarosław Kaczyński nie będziemy tego komentować, bo to na to nie zasługuje - stwierdził wówczas w rozmowie z WP rzecznik PiS Radosław Fogiel.
Prezes PiS nie stawił się na sali rozpraw
We wtorek sąd zajął się sprawą. Na sali rozpraw nie było prezesa PiS - reprezentowało go dwóch pełnomocników. Piński także stawił się z dwoma prawnikami.
Na początku rozprawy pełnomocnik pozwanego podtrzymał wniosek o przesłuchanie wskazanych wcześniej świadków m.in. byłego wiceprezydenta Warszawy Pawła Rabieja (zdeklarowanego geja i dawnego znajomego Kaczyńskiego z Porozumienia Centrum), dalej Roberta Biedronia, Piotra P., Jerzego Nasierowskiego (nestora środowiska LGBT), byłego prezydenta Lecha Wałęsy, Antoniego Macierewicza, dwóch byłych szefów WSI oraz - jak relacjonuje serwis wyborcza.pl - biegłego seksuologa, który miałby się wypowiedzieć o tożsamości płciowej prezesa PiS.
Pełnomocnik Pińskiego chce wyłączenia sędziego
Pełnomocnicy prezesa PiS zaprotestowali. - Przesłuchania świadków są zupełnie zbędne, mają na celu jedynie przedłużenie procesu do kilku lat i nękanie pana powoda. Pozwany chce tu spektaklu, zbiera na to fundusze w sieci… chce budować swą popularność na krzywdzie naszego klienta - cytuje ich wypowiedź serwis wyborcza.pl.
Prowadzący rozprawę sędzia Karol Smaga, po wysłuchaniu argumentacji obu stron zdecydował, że świadków wzywać nie będzie. Wystarczy wystąpienie samego powoda.
Pełnomocnik Pińskiego próbował protestować, ostatecznie złożył wniosek o wyłączenie sędziego. Powodem miało być pokrewieństwo lub powinowactwo z podsekretarzem stanu obecnego rządu.
Piński mówi o szantażowaniu Kaczyńskiego
Sędzia zaprzeczył, by znał tę osobę. Po czym przystąpił do przesłuchania Pińskiego. Ten powtórzył wszystko to, o czym wcześniej informował w swoich wpisach i nagraniach.
- W latach 2015-2016 dowiedziałem się, że Antoni Macierewicz sprywatyzował sobie akta kompromitujące powoda. Uświadomiłem sobie, że prezes PiS, a zatem i rząd polski, znajdują się pod kontrolą Macierewicza. Wątek szantażowania Jarosława Kaczyńskiego przez jego byłego ministra był jedną z najważniejszych przyczyn, dla których zabrałem głos na ten temat - tłumaczył powód, dla którego postanowił upublicznić swoje ustalenia.
Po wysłuchaniu pozwanego sędzia bezterminowo odroczył rozprawę mimo wniosków pełnomocników Kaczyńskiego, którzy chcieli wygłosić mowy końcowe. Sędzia wyjaśnił, że musi najpierw odnieść się do wniosku o własne wyłączenie.
Źródło: wyborcza.pl