Alarm bombowy niedaleko domu Jarosława Kaczyńskiego? Prokuratura ujawnia

Prokuratura nie znalazła sprawców marcowego alarmu bombowego w bloku niedaleko willi Jarosława Kaczyńskiego na warszawskim Żoliborzu - ustaliła Wirtualna Polska. Pogróżki miała dostać wówczas szefowa Strajku Kobiet Marta Lempart.

Według mediów, domu Jarosława Kaczyńskiego pilnuje ok. 40 policjantów
Według mediów, domu Jarosława Kaczyńskiego pilnuje ok. 40 policjantów
Źródło zdjęć: © East News | Adam Burakowski
Sylwester Ruszkiewicz

25.07.2021 21:22

20 marca na skrzynkę mailową Komendy Rejonowej Policji Warszawa V wpłynęła informacja o możliwości podłożenia ładunku wybuchowego w budynku przy ul. Mickiewicza 34/36. To tzw. Szklany Dom - blok mieszkalny na Żoliborzu, znajdujący się w sąsiedztwie domu Jarosława Kaczyńskiego. W oknach budynku podczas ubiegłorocznych protestów Strajku Kobiet wystawiono m.in. "Dziady" i protestowano przeciw polityce Jarosława Kaczyńskiego.

Wspomnianego marcowego dnia, w budynku pojawiło się kilkunastu policjantów. Powód? E-mail o ładunku wybuchowym podłożonym w ich budynku, który miał przyjść na skrzynkę pocztową Marty Lempart, szefowej Strajku Kobiet.

Przed Szklanym Domem zaparkowanych było kilkanaście radiowozów z włączonymi światłami, a nieopodal czekało kilkanaście policyjnych ciężarówek.

W związku z tym funkcjonariusze Policji podjęli czynności służbowe przewidziane przepisami prawa, w tym rozpoznania minersko-pirotechniczne. W wyniku podjętych działań nie ujawniono podejrzanych rzeczy oraz tych mogących stanowić zagrożenie dla życia i zdrowia mieszkańców, a także potwierdzających podłożenie ładunku wybuchowego. Budynek po sprawdzeniu przekazano administratorowi.

Jak ustaliła WP, sprawą zajęła się warszawska prokuratura.

"Prokuratura Rejonowa Warszawa Żoliborz w Warszawie nadzorowała śledztwo w sprawie o czyn z art. 224a k.k. Z ustaleń śledztwa wszczętego 15 kwietnia wynika, że w dniu 20 marca za pośrednictwem poczty elektronicznej złożono zawiadomienia o zdarzeniu zagrażającym życiu i zdrowiu wielu osób i mieniu w znacznych rozmiarach. W wyniku podjętych działań służb ustalono, że zagrożenie to nie istniało. Postępowanie w sprawie zakończone zostało w dniu 31 maja postanowieniem o umorzeniu śledztwa wydanym wobec niewykrycia sprawców" - informuje Wirtualną Polskę Aleksandra Skrzyniarz, rzecznik prokuratury okręgowej w Warszawie.

Według informacji "Gazety Wyborczej" e-mail o podłożeniu bomby dostała Marta Lempart. I musiała poinformować służby. – Czuję, że ta akcja, choć nie wiem, przez kogo zaplanowana, ma wywołać panikę oraz kontrowersje wśród starszych mieszkańców budynku – mówiła w rozmowie z "GW".

Przypomnijmy, że poprzednie wydarzenia w Szklanym Domu i ich organizatorzy znajdywali się już wcześniej na celowniku policji.

W maju posłowie opozycji Michał Szczerba i Dariusz Joński skierowali do MSWiA interpelację ws. zagrożenia bezpieczeństwa na terenie warszawskiego Żoliborza w rejonie ulicy Mickiewicza.

"Z danych Policji wynika, że głównym problemem, w jakikolwiek sposób związanym z bezpieczeństwem, jest niezgodne z przepisami parkowanie. Nie sposób jednak uwierzyć, że tak intensywne działania dotyczą tylko drobnych wykroczeń. Tam musi się czaić jakieś inne, poważne zagrożenie, o jakim opinia publiczna nie jest informowana, a w dobie pandemii – powinna" - piszą autorzy interpelacji.

I pytają m.in. "kto koordynuje służby firmy ochroniarskiej GROM Group, funkcjonariuszy Komendy Rejonowej Policji Warszawa V, Oddziału Prewencji Policji i Wydziału Wywiadowczo-Patrolowego Komendy Stołecznej Policji; na podstawie jakich przepisów jest taka koordynacja prowadzona?".

W odpowiedzi wiceminister Maciej Wąsik uznał, że pytania opozycji...nie spełniają wymogów interpelacji.

"Należy wskazać, że powyższe wystąpienie nie spełnia wymogów określonych w art. 192 ust. 1 Regulaminu Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej, zgodnie z którym Posłowi przysługuje prawo złożenia interpelacji w sprawach o zasadniczym charakterze i odnoszących się do problemów związanych z polityką państwa" - odpisał Maciej Wąsik.

Jak ujawnił TVN24, co najmniej 40 policjantów, umundurowanych i tajniaków w nieoznakowanych radiowozach, pilnuje w ciągu doby okolic domu Jarosława Kaczyńskiego. O bezpieczeństwo wicepremiera powinna dbać Służba Ochrony Państwa, ale tego nie robi.

Nieoficjalnie mówi się, że prezes ufa jedynie ochroniarzom z firmy GROM Group. Tylko w ubiegłym roku ich usługi kosztowały Prawo i Sprawiedliwość 1,65 mln zł.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (491)