Proces Ciastonia: Płatek wymawia się chorobą?
Generał Zenon Płatek, były szef IV departamentu MSW zwalczającego Kościół, niczego nie zeznał jako świadek w procesie byłego wiceszefa MSW, gen. Władysława Ciastonia, oskarżonego m.in. o kierowanie zabójstwem ks. Jerzego Popiełuszki w 1984 r.
08.04.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
W poniedziałek przed Sądem Okręgowym w Warszawie Płatek skorzystał z prawa odmowy zeznań. Ma do tego prawo, bo toczy się przeciwko niemu oddzielna sprawa - w latach 90. był on wraz ze swym szefem Ciastoniem oskarżony o kierowanie zabójstwem kapelana podziemnej "Solidarności", ale w 2000 r. postępowanie wobec Płatka zawieszono z powodu złego stanu jego zdrowia.
74-letni Płatek źle się poczuł w poniedziałek w sądzie. Lekarz stwierdził, że nie może on zeznawać z powodu nadciśnienia i choroby wieńcowej. Zarazem Płatek oświadczył, że i tak nie chce niczego mówić ani odpowiadać na pytania. Wobec tego sąd uznał za ujawnione wyjaśnienia Płatka ze śledztwa i procesu z lat 90. (w których i tak nic ważnego dla całej sprawy nie powiedział; zaprzeczał tylko zarzutom).
Dalszy ciąg procesu Ciastonia będzie kontynuowany 6 maja.
W 1984 r. Ciastoń był wiceministrem MSW i szefem SB, a Płatek - szefem IV departamentu MSW. 19 października 1984 r. ich trzej podwładni - Grzegorz Piotrowski, Leszek Pękala i Waldemar Chmielewski - porwali i okrutnie zamordowali ks. Popiełuszkę, kapelana podziemnej "Solidarności" (wobec którego wszczęto już proces beatyfikacyjny).
Na reżyserowanym przez władze PRL toruńskim procesie zabójców księdza w 1985 r. Płatek zeznawał tylko jako świadek. Mimo, że ujawniono okoliczności, które mogły wskazywać na uczestnictwo w przygotowaniach do zbrodni innych osób, sąd zajął się wyłącznie udziałem w mordzie bezpośrednich sprawców.
Śledztwo wobec Ciastonia i Płatka wszczęto w 1990 r. W sierpniu 1994 r. Sąd Wojewódzki w Warszawie z braku dowodów uniewinnił obu, ale 2 lata później Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił ten wyrok i zwrócił sprawę I instancji. W 2000 r. postępowanie wobec Płatka zawieszono z powodu jego choroby.
Do zwróconej sprawy dołączono nowe oskarżenie wobec obu generałów - o pomaganie Piotrowskiemu w fabrykowaniu fałszywych dowodów przeciw ks. Popiełuszce (do mieszkania księdza SB podrzuciła rzeczy mające go skompromitować i umożliwić skazanie, m.in. materiały wybuchowe i nielegalne wydawnictwa) oraz o nakłanianie Piotrowskiego do napadu na mieszkanie ks. Andrzeja Bardeckiego. Ciastoniowi zarzucono też, że w latach 40., jako oficer UB we Wrocławiu, znęcał się nad więźniem.
Ponowny proces Ciastonia rozpoczął się w październiku 2000 r. Odpowiadający z wolnej stopy podsądny, któremu grozi nawet dożywocie, nie przyznaje się do winy.(miz)