Próbował spalić wiernych? Ruszyło śledztwo. Finlandia w szoku
Fińskie służby wskazują, że bożonarodzeniowy pożar kościoła w Rautjärvi w Karelii Południowej najprawdopodobniej nie był przypadkowy. Tamtejsza policja poinformowała, że drzwi wejściowe, w momencie pojawienia się ognia, miały być związane liną.
Do wspomnianego pożaru doszło w Boże Narodzenie. Ogień wybuchł w momencie, w którym w świątyni odbywała się akurat msza święta. Uczestniczyło w niej około 30-40 wiernych.
Ogień, mimo szybkiej interwencji straży pożarnej, strawił cały budynek. Ostatecznie, dzięki natychmiastowej reakcji, w zdarzeniu nikt nie zginął.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ
Zablokowane drzwi liną
Nowe światło na całą historię rzucają szczegóły ujawnione przez służby. Zostały one przedstawione w poniedziałek. Jak się okazało, w budynku mogło dojść do ogromnej tragedii.
Ustalenia w prowadzonym dochodzeniu wskazują, że drzwi świątyni były zablokowane. Służby przekazały, że klamki budynku były owinięte liną. Szczęśliwie nie była ona jednak mocno związana i wiernym udało się wydostać z budynku, który ostatecznie doszczętnie spłonął.
Policja tym samym zakłada, że mogło dojść do podpalenia. Według najnowszych ustaleń, stać za tym miał starszy mężczyzna. Co ciekawe, poszlaki wskazują, że potem miał on sam zginąć w innym pożarze, który miał miejsce ok. 30 km od Rautjärvi. Policja w jednym z domów znalazła tam ciało mężczyzny. Śledczy wstępnie łączą obie sprawy.
Źródło: rmf24.pl, facebook.com, Rautjärven palokunta