Problemy wspólnika Mejzy? W tle oskarżenie i 400 tys. złotych
Gęstnieje atmosfera wokół wiceministra sportu Łukasza Mejzy. Po publikacjach dziennikarzy Wirtualnej Polski na jaw wychodzą kolejne problemy. Tym razem, jak informują media, dotyczą wspólnika Mejzy, który doczekał się prokuratorskiego oskarżenia.
30.11.2021 22:37
Sprawą wiceministra Łukasza Mejzy żyją już nie tylko publicyści i politycy, ale też opinia publiczna. Po doniesieniach dziennikarzy Wirtualnej Polski na jaw wychodzą kolejne problemy z otoczenia polityka.
Wspólnik Mejzy z zarzutami? W tle olbrzymia suma
Jak dowiedział się Onet, spore kłopoty ma mieć jeden ze wspólników Łukasza Mejzy - Daniel S., który ma być oskarżony przez prokuraturę o przywłaszczenie kwoty 420 tys. złotych. Miał je pożyczyć w listopadzie 2017 roku od Adriana W. na rzecz kierowanego przez siebie Przedsiębiorstwa Budownictwa Społecznego BIS Sp. z.o.o.
"Kiedy Adrian W. w styczniu 2019 r. upomniał się o zwrot pożyczki, okazało się, że gotówki nie ma. Właśnie w ten sposób o pożyczce mieli dowiedzieć się pozostali wspólnicy PBS BIS" - czytamy w artykule. Jak zaznaczono, S. nie przyznaje się do winy. Grozi mu kara 8 lat więzienia.
Wspólnik Łukasza Mejzy z problemami? Mieli wspólną firmę
Jednak to nie koniec problemów Daniela S., wspólnika wiceministra Mejzy. Jak dowiedział się portal, w sprawie mężczyzny prokuratura w Zielonej Górze wszczęła jeszcze jedno śledztwo. Jednym z pokrzywdzonych jest Tomasz Siemiński, który na kampanię samorządową Mejzy miał wpłacić kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Dodatkowo, jak informuje Onet, Daniel S. miał być współwłaścicielem spółki Vinci Sport, w której udziały miał również Łukasz Mejza. Polityk powinien zrzec się udziałów przed przyjęciem funkcji wiceministra, jednak dane z KRS mają świadczyć inaczej. W rozmowie z portalem Mejza stwierdził, że nie wie, dlaczego tak się stało.
Sprawa Łukasza Mejzy. W tle eksperymentalna terapia
Sprawa Łukasza Mejzy nabrała rozgłosu dzięki publikacjom dziennikarzy Wirtualnej Polski, którzy opisali działalność jednej z firm polityka, która miała specjalizować się w kosztownym leczeniu nowatorskimi metodami chorych m.in. na raka, Alzheimera, Parkinsona.
Mejza miał osobiście kontaktować się z rodzinami ciężko chorych dzieci, by namówić ich do skorzystania z terapii, a także zapewnić ich o jej skuteczności. Ta jednak, zdaniem wielu ekspertów, jest nie tylko niesprawdzona, ale też może zagrażać życiu pacjentów.
Na polityka wylała się fala krytyki i to nie tylko ze strony opozycji. Część polityków obozu rządzącego jawnie domaga się zawieszenia Mejzy do czasu uzyskania wyjaśnień w sprawie. Do sprawy musiał odnieść się nawet premier Morawiecki.
- Analizujemy wszystkie informacje, one muszą zostać zweryfikowane, w szczególności wszystkie nowe informacje, które są publikowane. Tutaj proszę o cierpliwość, bo po tym, kiedy one zostaną przeanalizowane przez stosowne służby, dopiero wtedy mogą być podejmowane decyzje - zaznaczył Morawiecki.
Głos zabrali już także niektórzy współkoalicjanci PiS. W rozmowie z Wirtualną Polską Paweł Kukiz podkreślił, że domaga się on wyjaśnień w sprawie Mejzy od samego Jarosława Kaczyńskiego. - Jeśli wyjaśnienia w sprawie wiceministra mnie nie przekonają, to moja dalsza współpraca z PiS stanie pod znakiem zapytania - zaznaczył Kukiz.
Źródło: Onet.pl