Problemy Donalda Trumpa z gwiazdami porno. Płacił im za milczenie
Co najmniej trzy gwiazdy porno otrzymały pieniądze za milczenie na temat swoich relacji z Donaldem Trumpem. Dla każdego innego prezydenta byłby to koniec prezydentury. Dla Trumpa to pomniejszy skandalik.
W piątek "Wall Street Journal" podał, że tuż przed wyborami, prawnik Trumpa Michael Cohen zapłacił aktorce filmów pornograficznych Stephanie Clifford (pseudonim artystyczny "Stormy Daniels) 130 tys. dolarów za milczenie o ich romansie sprzed dekady. Do ich intymnych kontaktów miało dojść niedługo po tym, jak Melania Trump urodziła syna. Zapłata okazała się konieczna, bo Clifford prowadziła negocjacje z trzema redakcjami na temat wywiadu o związku z ówczesnym kandydatem na prezydenta. Ostatecznie zrezygnowała z pomysłu na pięć dni przed wyborami.
Clifford nie była jednak jedyną aktorką, której zapłacono za milczenie. O swoich relacjach z Trumpem chciała opowiedzieć także była modelka "Playboya" Karen McDougal, która przygotowywała książkę na ten temat. Nie zrobiła tego, bo w ostatniej chwili sympatyzujący z Trumpem tabloid "National Enquirer" złożył jej ofertę 150 tys. dolarów w zamian za wstrzymanie się z publikacją.
Ale na tym rewelacje się nie kończą. W weekend portal "Daily Beast" doniósł o dwóch innych gwiazdach przemysłu porno, które również miały do czynienia z Donaldem Trumpem. Alana Evans, przyjaciółka Clifford, potwierdziła, że wiedziała o intymnych kontaktach swojej koleżanki z miliarderem. Trump i aktorka mieli poznać się podczas turnieju golfowego. Potem, wieczorem kilkakrotnie dzwonili do niej, zapraszając ją, by "dołączyła do zabawy". Odmówiła, bo "tacy mężczyźni ją przerażają".
Kolejnego dnia, ten sam portal poinformował, że inna aktorka znana z filmów dla dorosłych, Jessica Drake, również jest związana umową poufności, zakazującą jej wypowiadania się na temat Trumpa. Może mieć to związek z jej wcześniejszymi oskarżeniami względem Trumpa. W październiku 2016 roku Drake publicznie zarzuciła ówczesnemu kandydatowi Republikanówm, że 10 lat wcześniej pocałował ją wbrew jej woli, a potem proponował 10 tysięcy dolarów za seks.
Drake była wówczas jedną z 20 kobiet, które oskarżyły biznesmena o molestowanie seksualne. Doszło do tego po tym, jak na na jaw wyszło słynne nagranie rozmowy Trumpa z prezenterem Billym Bushem, podczas której Trump chwalił się swoimi podbojami.
"Kiedy jesteś gwiazdą, pozwalają ci na to. Możesz zrobić wszystko... złapać ją za ci... " - opowiadał wtedy polityk.
Ponieważ jednak Trump ma tak długą i dobrze udokumentowaną historię seksualnych skandali rewelacje amerykańskich mediów rozeszły się po kościach. Dwa dni później sprawa niemal całkowicie zniknęła z mediów. Nic dziwnego, biorąc pod uwagę, że w tym samym czasie na jaw wyszło, że Trump zarobił miliardy na transakcjach mających znamiona prania brudnych pieniędzy, a ubogie państwa Afryki nazwał "gównianymi".
"Zapłacenie gwieździe porno za milczenie zakończyłoby każdą inną prezydenturę. Ale dla Donalda Trumpa to był po prostu kolejny piątek" - podsumował magazyn GQ.