Problem z podwyżkami dla nauczycieli. Są opóźnienia. "Brakuje pieniędzy"
Podwyżki od 1 września? Nie wszyscy nauczyciele je dostali. Pedagodzy narzekają, a samorządy alarmują - nie otrzymaliśmy od rządu pieniędzy na ten cel. A nawet tam, gdzie dodatkowa subwencja wpłynęła, nadal jest za mała, by pokryć koszty zwiększonych wynagrodzeń nauczycieli. - Nie będzie inwestycji, nie będzie remontów, abyśmy mogli wypłacić nauczycielskie pensje - wyznają samorządowcy.
10.09.2019 | aktual.: 10.09.2019 17:02
Wywalczyli podwyżki, ale nie wszyscy już je otrzymali. Zgodnie z nowelizacją Karty Nauczyciela od 1 września 2019 roku średnie wynagrodzenie nauczycieli miało wzrosnąć o 9,6 proc. Podwyżka ma zostać wypłacona maksymalnie do 30 września 2019 roku z wyrównaniem od 1 września 2019 roku.
Sygnał o tym, że w niektórych miastach podwyżek nie ma, dostaliśmy przez formularz Dziejesie. Nauczycielka z Krakowa napisała nam, że "żadnej obiecanej podwyżki nie wypłacono", a miasto nie przekazało pieniędzy do szkół.
"Tych pieniędzy w kasie nie ma"
- To prawda - przyznaje Wirtualnej Polsce Kamil Popiela z biura prasowego Urzędu Miasta w Krakowie. I tłumaczy: - Wciąż nie otrzymaliśmy od rządu zwiększonej subwencji na podwyżki, dlatego wrześniowe pensje zostaną wypłacone w dotychczasowej wysokości. Na same tylko podwyżki we wrześniu miasto potrzebuje 5,5 mln zł. Nie oznacza to, że podwyżek w najbliższym miesiącu nie będzie, ale ich wypłacenie uzależniamy od tego, czy wpłyną do nas obiecane przez rząd środki.
Popiela dodał również, że Kraków co roku dopłaca coraz więcej własnych środków do zadań oświatowych, a na same tylko pensje nauczycieli wydaje 770 mln zł. - W styczniu 2019 r. wynagrodzenia zasadnicze nauczycieli wzrosły o 5 proc., co w skali roku daje wzrost wydatków o ok. 55 mln zł. Pieniądze te były wypłacane przez Miasto Kraków z własnych środków. Obiecane przez rząd podwyżki w wysokości 9,6 proc. i dodatkowe świadczenia, które miały zostać wypłacone od 1 września 2019 r., to dla Miasta Kraków dodatkowy wydatek rzędu ok. 23,3 mln zł – tych pieniędzy w kasie miasta nie ma - podsumowuje.
Jedni dostali całość, inni część, pozostali czekają
Okazuje się, że sprawa dotyczy nie tylko Krakowa. Rozmawiamy z nauczycielką z Poznania, która wyznaje: podwyżki wychodzą w turach. - Część ludzi już dostała. Niektórzy nie wszystko. My na przykład dostaniemy podobno w połowie miesiąca - mówi kobieta.
Mariusz Wiśniewski, zastępca prezydenta Poznania napisał na Facebooku, że problemem znów jest za niska subwencja oświatowa. Na podwyższenie wynagrodzeń dla nauczycieli na cztery miesiące tego roku, co w Poznaniu wyniesie 23 mln zł, MEN przekazał 12 mln zł. "Miasto Poznań, podobnie jak inne samorządy, będzie zmuszone do ograniczenia od nowego roku szkolnego wielu wydatków, skupiając się na tym co wynika z obowiązkowych zadań. Obniżenie subwencji przez MEN pozbawia nas środków m.in. na zajęcia dodatkowe w przedszkolach i szkołach podstawowych (ograniczone zostaną o połowę) oraz w szkołach średnich (całość)" - dodał.
"Nie pozwolimy na przerzucenie winny na samorządy przez propagandę, której się spodziewamy, jak przy wielu innych sprawach, gdzie błędy rządu zrzucano na samorząd i inne grupy społeczne" - napisał jeszcze Wiśniewski.
"Matematyki się nie oszuka. Samorządy nie mają, tak jak rząd, tak szerokich źródeł dochodów. A w ostatnich latach wszelkie dodatkowe dochody zjadały reformy oświaty, wzrost cen i usług na rynku oraz inne zmiany przepisów" - podsumował.
"Pokrzywdzeni będą mieszkańcy"
Z podwyżkami dla nauczycieli walczyć będzie również Lublin. - Musimy to zapłacić do 30 września, ale nie zrobimy tego teraz – wyznaje Wirtualnej Polsce Mariusz Banach, zastępca prezydenta Lublina ds. Oświaty i Wychowania.
- Powód jest banalny. 25 sierpnia otrzymaliśmy niezwiększoną subwencję oświatową. Czekamy na dodatkowe środki. Miejmy nadzieję, że we wrześniu zostanie zwiększona, bo na papierze żadnej deklaracji nie mamy. A i tak podwyżki musimy wypłacić - dodaje.
Podkreśla jednak, że mimo wszystko samorząd będzie musiał dołożyć do podwyżek dla nauczycieli. - To jest duży problem. Bo jeśli subwencja zostanie zwiększona, to o 8,6 mln, a na podwyżki łącznie z przedszkolami musimy wydać ponad 14 mln. Jak to rozwiążemy? Szukamy pieniędzy i tak naprawdę pokrzywdzeni będą mieszkańcy naszego miasta. Zadania oświatowe są dla nas priorytetowe, więc nie będziemy robili inwestycji, nie będziemy robili remontów, a będziemy płacili pensje nauczycielom – przyznaje Banach.
Podwyżki dla nauczycieli mają zostać wypłacone do końca września.
Zobacz także
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl