Prezydent zasmucony informacjami nt. "seksafery" w Samoobronie
Szef Kancelarii Prezydenta Aleksander Szczygło powiedział, że Lech Kaczyński jest zasmucony tym co opisała "Gazeta Wyborcza". Podkreślił jednak, że "co do pewności, że to się zdarzyło nie jesteśmy przekonani".
Zobacz galerię:
Bohaterowie seksafery
Jak dodał, wszyscy oczekują na wyniki postępowania prokuratorskiego, bo to będzie albo zaprzeczenie, albo potwierdzenie tego, o czym w mediach ostatnio jest bardzo dużo. Zaznaczył, że jest szansa, aby postępowanie zakończyło się w ciągu kilku dni.
Wtedy ferowanie wyroków będzie bardzo mocno uprawdopodobnione, bo będzie się opierało na faktach. Do tej pory mamy słowa, słowa i jeszcze raz słowa - powiedział Szczygło w programie TVN24 "Kropka nad i".
"Gazeta Wyborcza" ujawniła w poniedziałek "seksaferę" w Samoobronie. Aneta Krawczyk - b. radna Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektorka biura poselskiego Stanisława Łyżwińskiego twierdzi, że w zamian za usługi seksualne dla liderów Samoobrony - Łyżwińskiego i Leppera - miała dostać pracę w partii. Kobieta twierdzi, że Łyżwiński jest ojcem jej trzyipółletniej córki. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Łodzi.
Szczygło pytany o wypowiedzi niektórych polityków Samoobrony na temat "seksafery" m.in. Krzysztofa Filipka podkreślił, że nie należy żartować sobie z sytuacji, która dotyka bardzo wielu osób, szczególnie pań, które zgłaszają swoje pretensje co do zachowań - w ich mniemaniu - złych zachowań polityków.
To czas, w którym trzeba się zastanowić nad tym, aby o pewnych rzeczach mówić z pewną rozwagą i ze spokojem. Czekać na rozstrzygnięcia prokuratorskie, ale nie żartować z takich zdarzeń - ocenił.
Szczygło zaprzeczył, że w przypadku sprawy Leppera obowiązuje "męska solidarność" w przeciwieństwie do sytuacji z wicepremier Zytą Gilowską, która podała się do dymisji i została natychmiast odwołana, gdy pojawiły się wobec niej zarzuty Rzecznika Interesu Publicznego.
W przypadku Zyty Gilowskiej decyzja została podjęta bardzo szybko, ale ja bym tych dwóch rzeczy nie łączył - zaznaczył.
Na pytanie, czy dla czystości sytuacji Lepper nie powinien się oddać do dyspozycji premiera Szczygło powtórzył, że wyniki postępowania prokuratorskiego będą znane w ciągu kilku dni.
Dodał, że to na wniosek premiera prokurator Krajowy wszczął postępowanie w tej sprawie. Gdyby się potwierdziły zarzuty, to decyzja premiera będzie decyzją jednoznaczną - zapowiedział.
Szef Kancelarii Prezydenta nie zgodził się, że lepszy byłby rząd mniejszościowy. Przypomniał pierwsze miesiące działalności rządu Kazimierza Marcinkiewicza. Lepiej gdyby istniała stabilna większość, która może przeprowadzić reformy w państwie - podkreślił.
Szczygło był też zapytany o propozycję szefa PO Donalda Tuska.
Radio RMF FM poinformowało, że PO zaproponuje PiS poparcie przyszłorocznego budżetu oraz kilku innych ważnych dla rządu ustaw w zamian za ogłoszenie na wiosnę przyspieszonych wyborów parlamentarnych. Według RMF FM, warunkiem PO jest również to, by rząd Jarosława Kaczyńskiego opuścili Roman Giertych (LPR) i Andrzej Lepper (Samoobrona).
Tu w grę wchodzi przede wszystkim określenie dokładnych zasad na jakich miałoby się to opierać - mówił Szczygło. Jak dodał, "nie można zapominać o niedalekiej przeszłości, która nastraja pesymistycznie do propozycji, które będzie składał pan Donald Tusk".