Prezydent Wenezueli musiał uciekać przed rozwścieczonym tłumem. Towarzyszyły mu wyzwiska i uderzenia w blaszane garnki
• Prezydent Wenezueli został zmuszony do ucieczki przed rozwścieczonym tłumem
• Nicolas Maduro jest obwiniany o kryzys ekonomiczny
• Setki tysięcy Wenezuelczyków domagają się referendum ws. jego odwołania
• Wenezuela boryka się niedoborami żywności
Socjalistyczny prezydent Wenezueli Nicolas Maduro musiał salwować się ucieczką, by uniknąć linczu ze strony rozwścieczonego tłumu. Do zdarzenia doszło w sobotę, podczas wizyty w Villa Rosa, jednym z osiedli wyspy Margarita. Prezydent udał się na wyspę, położoną na północ od wybrzeża Wenezueli, by otworzyć nowe osiedla komunalne i wygłosić przemówienie transmitowane w państwowej telewizji.
Dwa dni wcześniej przez Wenezuelę przetoczyły się protesty setek tysięcy niezadowolonych obywateli, domagających się rozpisania referendum ws. odwołania Maduro.
"The Telegraph" donosi, że wizytując osiedle, prezydent natknął się na wściekły tłum, który na jego widok zaczął uderzać w blaszane garnki i patelnie. Gdy Maduro zaczął się zbliżać, mieszkańcy ruszyli w jego kierunku. Na nagraniach słabej jakości widać, jak prezydent jest zmuszony do odwrotu i biegnie w tłumie w akompaniamencie wyzwisk oraz hałasu uderzeń w blaszane garnki i patelnie.
Foro Penal - organizacja zajmująca się problematyką praw człowieka w Wenezueli - twierdzi, że po zajściu aresztowano 30 osób. Aparat władzy nie skomentował tych doniesień, za to próbował przedstawić całe zdarzenie w zupełnie innym świetle. Minister Informacji Luis Marcano na swoim Twitterze zamieścił film zmontowany w taki sposób, że wynika z niego, iż prezydent spotkał się na wyspie z ciepłym przyjęciem. Inne nagrania nazwał "prawicowymi manipulacjami", a swojego posta opatrzył hashtagiem #MiłośćZMaduro.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Niezmontowane nagrania z Villa Rosa rozprzestrzeniają się jednak w mediach społecznościowych. Na swoim Twitterze umieścił je także Henrique Capriles, lider opozycji. "Ludzie go nienawidzą, a ostatniej nocy dali mu to wyraźnie do zrozumienia" - napisał polityk.
Wenezuela jest obecnie pogrążona w głębokim kryzysie ekonomicznym. W kraju zaczęło brakować żywności, co zmusiło Wenezuelczyków do wyjścia na ulicę i okazania niezadowolenia z rządów Nicolasa Maduro, który jest obwiniany za braki. Gdyby w najbliższym czasie opozycji udało się wywalczyć referendum, obecny prezydent prawdopodobnie zostałby w nim odwołany.