Zełenski reaguje na słowa Putina. Ocenił go krótko
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski nazwał rosyjskiego dyktatora Władimira Putina "największym oknem dla terroru". Komentarz polityka był reakcją na niedawne oświadczenia Kremla, które sugerowały, że sprawcy brutalnego ataku terrorystycznego na salę koncertową pod Moskwą, próbowali uciec na terytorium Ukrainy.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podczas wystąpienia opublikowanego w nocy z poniedziałku na wtorek skrytykował Putina za jego ciągłe próby obwiniania Ukrainy za różne problemy. - Dziś Putin znów mówił do siebie i znów było to transmitowane w telewizji. Ponownie obwinia Ukrainę. Jest on chorym i cynicznym stworzeniem. Wszyscy są terrorystami oprócz niego, chociaż on żywi się terrorem od dwóch dekad - powiedział Zełenski.
Prezydent Ukrainy podkreślił, że to Putin, a nie Ukraina, jest prawdziwym źródłem terroru. - On jest największym oknem dla terroru. On i jego służby specjalne. A kiedy odejdzie, popyt na terror i przemoc zniknie wraz z nim, ponieważ jest to jego popyt. I nikogo innego - zaznaczył Zełenski.
"Terroryści próbowali uciec na Ukrainę"
W poniedziałek Władimir Putin ponownie oświadczył, że sprawcami ataku pod Moskwą byli "radykalni islamiści". Dodatkowo, rosyjski dyktator zasugerował, że trzeba wyjaśnić, "dlaczego terroryści po popełnieniu zbrodni próbowali uciec na Ukrainę i kto na nich tam czekał".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Putin robi nieskoordynowane ruchy? "Zwierzę w matni"
Atak na salę koncertową Crocus City Hall w Krasnogorsku pod Moskwą był jednym z najbardziej krwawych zamachów w ostatnim czasie. Zginęło w nim co najmniej 139 osób, a ponad 180 odniosło obrażenia. Prace poszukiwawcze w zniszczonym budynku mają potrwać co najmniej do wtorku wieczorem.
Źródło: PAP
Czytaj także:
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski