Prezydent Tajwanu w pełnym zanurzeniu
W trakcie ćwiczeń tajwańskiej
marynarki wojennej, będących odpowiedzią na niedawne manewry floty
Chin komunistycznych, prezydent Tajwanu Czen Szuej-bien odbył rejs okrętem podwodnym, który na pewien czas zszedł pod wodę.
W opinii obserwatorów morski wyczyn Czena dodatkowo rozgniewa Pekin, niepogodzony ze stałym wzrostem militarnego potencjału Tajwanu. Oficjalnie dla chińskich komunistów wyspa stanowi "niewyzwoloną prowincję". Ostatnie manewry marynarki Chińskiej Republiki Ludowej były jak zwykle pozorowaną inwazją na Tajwan.
Prezydent Czen i towarzyszący mu dziennikarze wypłynęli z portu Kaohsiung okrętem podwodnym "Hai Hu" ("Morski tygrys"). Dwa takie okręty zbudowała dla Tajwanu w latach 80. stocznia holenderska.
Obecność prezydenta na manewrach ma zwiększyć poparcie tajwańskiej opinii publicznej dla planowanego przez rząd wzmocnienia marynarki wojennej, twierdzą obserwatorzy. Przygotowywany obecnie kontrakt zbrojeniowy ze Stanami Zjednoczonymi przewiduje m.in. zakup ośmiu dieslowskich okrętów podwodnych, bowiem pod naciskiem Pekinu Holandia zrezygnowała z eksportu kolejnych "Morskich tygrysów".
Po powrocie na ląd Czen złożył zwyczajową deklarację swych pokojowych intencji, oskarżając jednocześnie Pekin o wzmaganie napięcia w regionie.