Prezydent Serbów bośniackich może zostać zdymisjonowany
Wysoki przedstawiciel wspólnoty międzynarodowej w Bośni i Hercegowinie Valentin Inzko wspomniał o ewentualności usunięcia z urzędu prezydenta serbskiej części BiH Milorada Dodika, którego oskarża o podkopywanie układu pokojowego z Dayton z 1995 r.
- Od dwóch lat jestem wysokim przedstawicielem, cieszę się największym możliwym poparciem społeczności międzynarodowej - oświadczył Inzko. Dodał, że to "poparcie(...) może się wyrazić też w złożeniu z urzędu Dodika". - Wszystkie opcje są wciąż możliwe, w tym i usunięcie z urzędu - powiedział.
Chodzi o referendum, jakie prezydent wchodzącej w skład Bośni i Hercegowiny (BiH) Republiki Serbskiej Milorad Dodik zamierza przeprowadzić w czerwcu w sprawie obowiązywania na swym terytorium centralnego sądownictwa. Władze Republiki Serbskiej twierdzą, że utworzony przez wspólnotę międzynarodową w 2002 roku sąd rozpatrujący sprawy zbrodni wojennych i przestępczości zorganizowanej w BiH skazał dziesięć razy więcej Serbów niż przedstawicieli innych grup etnicznych i był uprzedzony do bośniackich Serbów.
Inzko zagroził, że anuluje decyzję o rozpisaniu referendum, jeśli parlament Republiki Serbskiej tego nie uczyni. - Możemy oczekiwać jakiejś decyzji już w piątek - zapowiedział. - Możemy poczekać dzień lub dwa, może wykażemy cierpliwość jeszcze parę dni dłużej, ale już nie będzie więcej odkładania - oświadczył.
W poniedziałek Inzko przedstawił w Radzie Bezpieczeństwa ONZ raport kwartalny na temat sytuacji w BiH. Podkreślił, że kraj ten "stoi prawdopodobnie w obliczu największego od czasu wojny kryzysu politycznego".
Inzko jest wyposażony w prerogatywy pozwalające anulować decyzje podejmowane przez władze w BiH, dymisjonować osoby wybrane na wysokie stanowiska, jeśli ich działania stanowią pogwałcenie układu pokojowego z Dayton, kończącego wojnę w Bośni (1992-1995).
Uprawnienia te pozwoliły poprzednim wysokim przedstawicielom wspólnoty międzynarodowej na wprowadzenie w BiH prawa umożliwiającego wzmocnienie instytucji centralnych państwa.
Prezydent Dodik sprzeciwia się wzmocnieniu centralnych organów władzy w BiH i chce zachowania autonomii, jaką cieszy się Republika Serbska od czasów wojny. Nie wyklucza przy tym ewentualności odłączenia się od BiH, jeśli autonomia zostałaby zagrożona.
Pytany przez belgradzki dziennik "Blic" o ewentualne złożenie go z urzędu przez wysokiego przedstawiciela wspólnoty międzynarodowej, oświadczył, że skonsultuje się w tej sprawie "z narodem". - To nie Inzko mnie wybrał i nie jemu przysięgałem - oznajmił Dodik, który w październikowych wyborach uzyskał 50,5% głosów w Republice Serbskiej.
Planowane przez niego referendum miałoby się odbyć w sytuacji, gdy BiH zmaga się z poważnym kryzysem politycznym, nie mając centralnego rządu od wyborów parlamentarnych w październiku.
Od czasu wojny Bośnia i Hercegowina na mocy porozumienia z Dayton jest podzielona na dwie autonomiczne jednostki państwowe, połączone słabymi władzami centralnymi, federacja muzułmańsko-chorwacka i Republika Serbska mają własnych prezydentów, parlamenty i rządy.