ŚwiatPrezydent Mołdawii: Nie mamy armii zdolnej do walki. Premier sąsiedniej Rumunii uspokaja

Prezydent Mołdawii: Nie mamy armii zdolnej do walki. Premier sąsiedniej Rumunii uspokaja

Prezydent Mołdawii Maia Sandu przyznaje, że jej kraj nie ma skutecznej "tarczy militarnej", broniącej przed zagrożeniem. Premier sąsiedniej Rumunii uspokaja: eksplozje w Naddniestrzu to prowokacja, a Mołdawia jest bezpieczna.

Prezydent Mołdawii Maia Sandu przyznała, że stan armii wymaga poprawy
Prezydent Mołdawii Maia Sandu przyznała, że stan armii wymaga poprawy
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/EPA/DUMITRU DORU
Maciej Szefer

27.04.2022 | aktual.: 27.04.2022 19:13

W Mołdawii od kilku dni narastają niepokoje. W pobliżu ogromnych rosyjskich składów amunicji w Naddniestrzu padły strzały. Zdaniem ekspertów to jednak Rosja przeprowadziła "pod fałszywą flagą" ataki w separatystycznym regionie, by przygotować grunt pod dalsze działania na tym froncie. Głośno mówi się o możliwych próbach "destabilizacji" Mołdawii. Rząd sąsiedniej Rumunii uspokaja i wskazuje, że eksplozje w Naddniestrzu to prowokacje.

Mołdawia potrzebuje wsparcia

- Przez 30 lat mołdawska armia pozostawała bez sprzętu wojskowego i środków bojowych. Teraz doskonale widzimy tego konsekwencje - powiedziała Maia Sandu podczas uroczystości 30. rocznicy utworzenia Sztabu Generalnego Armii Krajowej Mołdawii i Dnia Flagi Narodowej, cytowana przez Ukraińską Prawdę.

Prezydent przyznała, że Mołdawia nie rozwinęła odpowiedniego potencjału militarnego, zaznaczyła jednak, że mołdawskie wojsko, które uczestniczy w misjach pokojowych pod auspicjami ONZ i OBWE, to profesjonalnie przygotowane jednostki. Zapowiedziała też, że jej kraj będzie dążyć do stworzenia profesjonalnej, nowoczesnej armii.

- To inwestycja w bezpieczeństwo i ochronę kraju. Teraz, kiedy na naszych granicach toczy się wojna, rozumiemy to bardzo dobrze - powiedziała Sandu.

Rząd Rumunii uspokaja

Rząd Rumunii nie spodziewa się, aby trwające od poniedziałku eksplozje w Naddniestrzu, separatystycznym regionie Mołdawii, zagrażały bezpieczeństwu tego kraju.

Premier Rumunii Nicolae Ciuca stwierdził, że konieczne jest "wyważone podejście" do wybuchów w Naddniestrzu, które określił mianem "incydentów". - Należy jednak zrobić wszystko, aby nie doprowadzić do eskalacji sytuacji bezpieczeństwa w tym regionie - dodał.

Z kolei minister obrony Rumunii Vasile Dincu nazwał w środę eksplozje w Naddniestrzu mianem "prowokacji" oraz "próbą wywołania konfliktu". Przestrzegł też przed "nieustającą rosyjską dezinformacją".

- Według wszystkich naszych analiz nie ma szans na rozwinięcie się obecnie tego konfliktu. W Mołdawii nie ma możliwości wybuchu wojny - powiedział Dincu, przypominając, że kraj ten jest neutralny.

Władze Naddniestrza, w którym stacjonuje ponad 1,5 tys. rosyjskich żołnierzy, twierdzą, że od poniedziałku zniszczono tam dwa przekaźniki radiowe, dokonano wybuchów w tzw. ministerstwie ds. bezpieczeństwa oraz w jednej z baz wojskowych, a także ostrzelano, rzekomo z Ukrainy, wieś Cobasna, w której znajduje się rosyjski skład amunicji.

Źródło: Ukraińska Prawda/PAP/WP

Źródło artykułu:WP Wiadomości
mołdawiarumunianaddniestrze
Zobacz także