Pan prezydent Radomia mówi krótko: "Zawiniła państwowa spółka, a ukarali dyrektora szpitala". Jak pan komentuje
tę odpowiedź pana prezydenta?
No oczywiście to nieprawda.
W ogóle mówienie, prawda, że tylko oni zawinili, jest w przypadku umowy,
a tutaj mieliśmy do czynienia z umową - no w ogóle bez sensu. Bo sekwencja zdarzeń jest taka,
że najpierw jest nakładany obowiązek, polecenie - w tym przypadku pan premier nakazał spółce Totalizator
Sportowy organizację
tego szpitala, ale jednocześnie decyzja również na szpital nakładana, aby
między innymi uczestniczyć w przygotowaniu tego, w jaki sposób ten szpital ma powstać, prawda.
A efektem tego miała być umowa między szpitalem a Totalizatorem Sportowym. Nie po
to, żeby zdecydować o tym czy budować, czy jak budować, czy w ogóle, że budować ten
szpital czy organizować ten szpital, tylko po prostu szczegóły w jaki sposób miało to się odbywać. No i te szczegóły były
ustalane bardzo długo, bo decyzja, która nastąpiła w połowie listopada, została
zrealizowana w postaci umowy dopiero w lutym. Więc to
trwało bardzo długo i trzeba powiedzieć, że te negocjacje były niestety nacechowane
moim zdaniem złą wolą ze strony
pana dyrektora Pacyny. Między innymi na przykład...
No właśnie, proszę
podać konkretny, co tam dokładnie nie zagrało?
Na przykład pan dyrektor Pacyna jako jeden z pierwszych warunków w ogóle postępowania
w kierunku podpisania umowy powiedział, że on będzie żądał 100 tysięcy złotych odszkodowania od
Totalizatora Sportowego za to,
żeby móc oddać na szpital
tymczasowy pawilon przeznaczony na rehabilitację - podkreślam, pawilon, który jeszcze nie był nawet skończony,
więc nie ma mowy o żadnych stratach ze strony szpitala. Krótko mówiąc był to warunek oczywiście zupełnie zaporowy.
Oczywiście po kilku dniach negocjacji między innymi z moim udziałem osobiście, kiedy przekonywałem pana dyrektora, że tak nie można,
w końcu się wycofano z tego. Ale potem następowały kolejne żądania. Na przykład takie już po podpisaniu tej
umowy, żeby Totalizator Sportowy finansował cały szereg wydatków, które nie mają nic wspólnego z organizacją samego szpitala
tymczasowego, tylko po prostu miały charakter wyposażenia całego dużego Radomskiego Szpitala Miejskiego
w różnego rodzaju rzeczy, które być może są w ogóle tam potrzebne, ale nie ma żadnego uzasadnienia, żeby
ze środków covidowych, ze środków, które wpłynęły przez Totalizator Sportowy czy miały płynąć przez Totalizator
Sportowy, były kupowane. Taki przykład - ogromna liczba takich
urządzeń typu socjalnego, jakieś czajniki, jakieś różne rzeczy takie wspomagające pracowników...
I dyrektor szpitala chciał, żeby Totalizator Sportowy kupował szpitalowi czajniki?
Ale nawet, panie redaktorze, nawet - przepraszam, że to powiem, ale jak już jesteśmy przy szczegółach -
dwuosobowe kanapy wypoczynkowe. No na miłość boską, to po prostu szło za daleko i wyglądało
po prostu na to, że pan dyrektor nie chce podpisać tej umowy. Bo to były, ja bym powiedział może
nawet nie tyle żądania, co pewnego rodzaju prowokacje
w stosunku do Totalizatora. Ja muszę powiedzieć, że niestety tego
akurat we wniosku nie umieściłem, ale działania pana dyrektora w okresie
całej pandemii, z którą walczymy od dłuższego czasu, w ogóle były często bardzo takie
niestandardowe i bardzo trudno się współpracowało z panem dyrektorem. Natomiast zawsze był gotowy do tego, żeby
występować w mediach czy mediom komunikować, jak to wszystko jest źle na zewnątrz.
Natomiast to przekształcenie najpierw w łóżka covidowe, potem z kolei odwrotnie, udostępnienie
części łóżek pacjentom niecovidowym - to szło po prostu jak po grudzie. W wielu innych przypadkach szpitali, można
powiedzieć, to śmiga. A jesteśmy na wojnie i to powinno śmigać.