Prezydent Poznania: sam nie korzystam z karty PEKA

Od 1 lipca w poznańskiej komunikacji miejskiej obowiązuje system Poznańskiej Elektronicznej Karty Aglomeracyjnej. Cały system kosztował aż 46 mln zł, z czego 30 mln zł wyłożyła Unia Europejska. Pieniądze trzeba będzie jednak zwrócić, jeśli do 31 grudnia 2015 r. z systemu nie będzie korzystać zadeklarowane 400 tys. osób. Nic dziwnego, że władze Poznania promują kartę PEKA, jak tylko się da. Kampania informacyjna trwa już od wielu tygodni, a jesienią ma być jeszcze bardziej intensywna.

- We wrześniu i październiku zaczną z niej korzystać uczniowie i nauczyciele, a także studenci - wyjaśnia Ryszard Grobelny, prezydent Poznania.

Zarząd Transportu Miejskiego z informacjami o karcie chce dotrzeć do szkół, a także na uczelnie - 10 punktów informacyjnych ma powstać właśnie na terenie ośrodków akademickich.

Jak się jednak okazuje, z tak zachwalanej karty PEKA, prezydent Poznania sam nie korzysta.

- Ja z PEKI nie korzystam, ale moje dzieci korzystają z niej od samego początku. Wsłuchuję się też w opinie o karcie moich znajomych - przyznał na konferencji prasowej Ryszard Grobelny.

Karty PEKA używa za to Mirosław Kruszyński, zastępca prezydenta Poznania odpowiadający za transport publiczny. - Nawet udałem się do Punktu Obsługi Klienta, aby złożyć oświadczenie potrzebne do wyrobienia Biletu Metropolitalnego - opowiada Kruszyński. - Co ciekawe, nie wiem, jak to się stało, ale w kolejce stałem zaledwie sześć minut - dodaje.

Sześć minut to rzeczywiście chyba rekord, bo obecnie średni czas stania w kolejce w Punkcie Obsługi Klienta wynosi około 34 minut, a jeszcze miesiąc temu wynosił blisko półtorej godziny.

Korzystaniem z PEKI chwali się także Bogusław Bajoński, dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego. - Używanie karty PEKA traktuję jako jeden z elementów testowania usług naszego wykonawcy - wyjaśnia Bajoński.

Po pięciu tygodniach obowiązywania systemu PEKA wydano już ponad 250 tys. kart.