Prezydent powierzył J.Kaczyńskiemu misję tworzenia rządu
Prezydent Lech Kaczyński przyjął dymisję rządu Kazimierza
Marcinkiewicza, a potem uroczyście wręczył Jarosławowi
Kaczyńskiemu akt desygnowania na premiera, tym samym powierzając
mu misję tworzenia rządu.
Prezydent, wręczając J.Kaczyńskiemu akt desygnacji na premiera, wyraził przekonanie, że nowy rząd będzie kontynuować dzieło tworzenia "zrębów IV Rzeczypospolitej". Przyszłemu premierowi życzył powodzenia w tej pracy.
J. Kaczyński podziękował za powierzenie mu misji tworzenia rządu. Praca nowego gabinetu będzie koncentrowała się na wszystkim, co zmierza do naprawy Rzeczypospolitej - zadeklarował J.Kaczyński. Podkreślił, że Polska potrzebuje głębokiej przebudowy.
Polska potrzebuje naprawy, potrzebuje głębokiej przebudowy, potrzebuje działań zmierzających ku temu, by wyraźnie, w sposób oczywisty dla każdego z polskich obywateli, podniosła się jakość polskiego życia publicznego, społecznego, polskiej gospodarki - zapewnił J.Kaczyński.
Wcześniej prezydent przyjął dymisję Kazimierza Marcinkiewicza, powierzając mu dalsze pełnienie obowiązków do czasu powołania nowego rządu.
Głosowanie w Sejmie nad wotum zaufania dla nowego rządu może się odbyć jeszcze w tym tygodniu albo na początku przyszłego.
Rząd Marcinkiewicza spotkał się na ostatnim posiedzeniu. Odchodzący premier pożegnał się z ministrami, dziękując im za współpracę.
Z Kancelarii Premiera Marcinkiewicz udał się do Pałacu Prezydenckiego, gdzie odbył rozmowę z Lechem Kaczyńskim i na jego ręce złożył rezygnację. Po spotkaniu prezydent powiedział dziennikarzom, że przyjmując dymisję rządu, podziękował Marcinkiewiczowi za - jak podkreślił - "bardzo dobre" wyniki rządzenia. L.Kaczyński poinformował też, że rozmowa z odchodzącym premierem dotyczyła spraw związanych z Warszawą, ponieważ Marcinkiewicz jest kandydatem PiS na prezydenta stolicy w jesiennych wyborach samorządowych. Lech Kaczyński, zanim został prezydentem kraju, był włodarzem stolicy.
Teraz, zgodnie z konstytucją, desygnowany na premiera Jarosław Kaczyński musi zaproponować skład Rady Ministrów. Według zapowiedzi przyszłego premiera, w nowym rządzie na pewno zmieni się minister finansów - Pawła Wojciechowskiego ma zastąpić Stanisław Kluza.
Rzecznikiem nowego rządu będzie Jan Dziedziczak. Według europosła PiS Michała Kamińskiego, więcej zmian w rządzie nie będzie.
Zgodnie z konstytucją, prezydent powołuje nowego premiera i ministrów w ciągu 14 dni od przyjęcia dymisji poprzedniego rządu. W ciągu kolejnych 14 dni nowy premier musi przedstawić Sejmowi program rządu wraz z wnioskiem o udzielenie wotum zaufania. Uzyskanie wotum zaufania jest warunkiem ukonstytuowania się rządu. Sejm uchwala wotum bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.
Zgodnie z zapowiedziami marszałka Sejmu Marka Jurka, głosowanie nad wotum zaufania dla rządu Jarosława Kaczyńskiego odbędzie się jeszcze w tym tygodniu albo na początku przyszłego.
Jak wynika z wypowiedzi koalicjantów PiS - Samoobrony i LPR - nowy rząd nie będzie miał problemu z uzyskaniem w Sejmie wotum zaufania. Jeżeli nowy rząd będzie realizował program obecnej koalicji rządzącej, to nie ma powodów do podpisywania nowych umów koalicyjnych - oświadczył wicepremier i lider Samoobrony, Andrzej Lepper dziennikarzom w Białymstoku.
Problemów z uzyskaniem wotum zaufania w Sejmie nie spodziewa się lider opozycyjnej Platformy Obywatelskiej Jan Rokita. Jednak zdaniem Rokity, J.Kaczyński nie będzie dobrym premierem, a w kraju wzrosną podatki i biurokracja.
Należę do tych ludzi, którzy uważają, tak jak Jadwiga Staniszkis, że Jarosław Kaczyński to polityk bardzo inteligentny, ale który w polityce kieruje się obsesjami i w związku z tym nie może być dobrym premierem - powiedział Rokita.
W przewidywaniach scenariuszy politycznych związanych z rządem pod kierunkiem J.Kaczyńskiego różnią się też publicyści. Według Janusza Rolickiego, typ rządzenia, który reprezentuje prezes PiS, jak na obecne standardy w krajach demokratycznych jest "trochę anachroniczny", bo - uzasadniał - "wyraziści politycy odeszli z pokoleniem de Gaulle'a".
Natomiast w ocenie redaktora naczelnego "Gazety Polskiej" Tomasza Sakiewicza desygnacją J. Kaczyńskiego na szefa rządu "sytuację doprowadzono do normalności". Jak przypomniał Polska ma złe tradycje rządzenia z tylnego siedzenia.