Prezydent pojedzie do Moskwy? "To nie polka-galopka"
Wciąż nie jest pewne czy Lech Kaczyński pojedzie do Moskwy na obchody 65. rocznicy zwycięstwa nad faszyzmem. Władysław Stasiak, szef kancelarii prezydenta zapowiada w "Kontrwywiadzie" RMF FM, że decyzja zapadnie "gdzieś" przed 20 kwietnia. Jak tłumaczy "tu nie ma polki-galopki".
08.04.2010 | aktual.: 08.04.2010 10:33
Władysław Stasiak powiedział, że prezydent chciałby pojechać do Moskwy. - Jeżeli nasz udział będzie adekwatny do innych członków koalicji antyhitlerowskiej - myślę, że warto jechać. Skoro będą przedstawiciele całej koalicji antyhitlerowskiej, skoro będzie można - i to jest właściwie clou sprawy - zaznaczyć olbrzymi wkład Polski w zwycięstwo, w wojnę… wielkość polskiej ofiary; i chociażby to, że będą jednostki, będzie odział Polskich Sił Zbrojnych, których nie było w 2005 roku…to warto - mówił w "Kontrwywiadzie" RMF FM.
Szef kancelarii dopytywany, kiedy zapadnie ostateczna decyzja ws. udziału prezydenta w obchodach mówi, że w "takim momencie, który będzie dobry i stosowny". - Tak robią wszyscy na świecie i tak powinny robić… Nie ma w nas wahania, natomiast jest dobre przygotowanie. Ostateczne ustalenia w ogóle odnośnie tej uroczystości - z tego, co wiem - mają zapadać gdzieś dopiero koło 20 kwietnia. Także nie ma tutaj polki-galopki - akcentuje Stasiak. Dodał, że w prezydenckim samolocie nie zabraknie miejsca dla gen. Jaruzelskiego, który również został zaproszony na obchody.
Prezydencki minister pytany o to, jak ocenia środowe obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej i wystąpienie Władymira Putina, przyznał, że nie spodziewał się po wystąpieniu premiera Rosji "nadzwyczajnych rzeczy". - Dobrze, że pan premier Putin był w Katyniu, bo każdy hołd oddany ofiarom Katynia się liczy. Natomiast przełom? Na pewno nie przełom - podkreślił Stasiak. Jego zdaniem zabrakło "widocznych znaków pojednania, czyli np. otwarcia archiwów czy odtajnienie materiałów z umorzonego śledztwa".