"Prezydent podpisał ustawę, nie dał środków na realizację"
Samorządowcy obawiają się, że wejście w życie ustawy żłobkowej wpłynie negatywnie na budżety gmin. Na posiedzeniu Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego krytykowali rząd za to, że nałożył na gminy kolejne zadanie, nie przekazując środków na jego wykonanie.
23.02.2011 | aktual.: 23.02.2011 15:38
Uroczyste podpisanie ustawy odbyło się w trakcie konferencji "Ustawa o opiece nad dziećmi w wieku do lat trzech - szanse i wyzwania", w której oprócz prezydenta i jego żony udział wzięli m.in. rzecznik praw dziecka Marek Michalak, minister pracy i polityki społecznej Jolanta Fedak, parlamentarzyści, eksperci, przedstawiciele organizacji pozarządowych i samorządów. Dla dzieci uczestników konferencji w Pałacu Prezydenckim zorganizowano klubik.
Po podpisaniu ustawy prezydent podkreślił, że rozwiązuje ona cząstkę problemów, z jakimi borykają się rodzice, którzy chcą godzić pracę zawodową z wychowywaniem dzieci. Jak zaznaczył, przyszłość polityki prorodzinnej to nie jest sprawa, którą da się rozwiązać jednym aktem prawnym.
- To także pytania o procesy demograficzne, o przyszłość polskich rodzin (...). Dotyka to też przy okazji toczącej się dyskusji na temat ustawy o OFE, bo jest to również pytanie o następne pokolenia, które będą pracowały na nasze emerytury - powiedział Komorowski.
- Dotykamy dzisiaj bardzo ważnego problemu i nie zamykamy tej kwestii. Ta ustawa rozwiązuje wiele kwestii w sposób zgodny z wieloma oczekiwaniami, szczególnie rodzin, w których dokonano wyboru, że trzeba połączyć funkcje rodzicielskie z pracą zawodową - dodał prezydent.
Zaznaczył, że trzeba też pamiętać o tych, którzy zdecydowali się zostać w domu i wychowywać swoje dzieci, często płacąc wysoką cenę rezygnacji z aktywności zawodowej. - Trzeba zastanowić się jak działać, by państwo mogło im skuteczniej pomagać - podkreślił Bronisław Komorowski.
Anna Komorowska podkreśliła, że decyzja o tym, czy zostać z dzieckiem w domu, czy powierzyć je opiece innej osoby jest dla matek bardzo trudna. - To trudne chwile w życiu rodziców, zwłaszcza matek, gdy trzeba podjąć tę decyzję. Pamiętajmy, że dziecko potrzebuje ciepła, ale także - mamy w dobrej kondycji. Mama szczęśliwa, zadowolona może dać dziecku więcej niż mama nieszczęśliwa, zaniepokojona o swoją przyszłość, także zawodową - mówiła pierwsza dama.
Jej zdaniem ustawa poszerza wachlarz możliwości, z których mogą wybierać rodzice, dzięki czemu łatwiej będzie im podjąć decyzję, w jaki sposób zajmować się będą dzieckiem przez pierwsze lata jego życia. Podkreśliła, że ustawa spełni swoją rolę, jeśli na poziomie lokalnym formy opieki nad najmłodszymi, jakie przewiduje, będą dostosowywane do potrzeb społeczności.
Ustawa przewiduje, że funkcjonować będą żłobki, kluby dziecięce oraz dzienni opiekunowie. Upraszcza zasady zakładania żłobków, które przestaną być zakładami opieki zdrowotnej, zachęci do tworzenia tego typu placówek przy zakładach pracy, a także do legalnego zatrudniania niań. Żłobki i inne formy opieki podlegać będą resortowi pracy, a za organizację opieki nad małymi dziećmi - tak jak obecnie - odpowiadać będą samorządy.
Żłobki będą prowadzone przez gminy lub przez osoby fizyczne, prawne oraz jednostki organizacyjne nieposiadające osobowości prawnej (np. stowarzyszenia). Wysokość opłaty za pobyt dziecka w żłobku ustali założyciel żłobka. Opieka w tej placówce ma trwać maksymalnie 10 godz., z możliwością wydłużenia tego czasu za dodatkową opłatą. Jeden opiekun będzie mógł się zajmować maksymalnie ośmiorgiem dzieci, a gdy w grupie znajdzie się dziecko niepełnosprawne lub takie, które nie ukończyło roku - maksymalnie pięciorgiem dzieci.
Kluby dziecięcy będą sprawowały opiekę nad dziećmi do pięciu godz. dziennie. W zajęciach prowadzonych przez klub mogą uczestniczyć rodzice. Zarówno w żłobku, jak i w klubie pomagać mogą przeszkoleni wolontariusze.
Opiekę nad dziećmi - w swoim domu lub mieszkaniu albo lokalu udostępnionym przez gminę - będą też mogli sprawować opiekunowie dzienni. Będą nimi osoby fizyczne, zatrudniane przez wójta, burmistrza lub prezydenta miasta. Opiekun ma się zajmować, w zależności od wielkości lokalu, maksymalnie pięciorgiem dzieci, a gdy w grupie znajdzie się dziecko niepełnosprawne lub wymagające szczególnej opieki, nad trojgiem dzieci. Przed rozpoczęciem pracy powinien odbyć 160-godzinne szkolenie, jeśli nie posiada odpowiednich kwalifikacji.
Niania będzie zatrudniona bezpośrednio przez rodzinę, natomiast z budżetu państwa zostanie opłacona za nią składka na ubezpieczenia społeczne (emerytalne, rentowe i wypadkowe) i ubezpieczenie zdrowotne od kwoty minimalnego wynagrodzenia za pracę. Osoba, z którą zawarto umowę, będzie musiała zostać zgłoszona do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Z uchwalenia ustawy zadowolona jest prezeska Fundacji MaMa Sylwia Chutnik. - Od lat nasza fundacja zgłaszała potrzebę uregulowania kwestii żłobków - tak, aby przestały być zoz-ami i żeby łatwiej było otworzyć tego typu placówkę. Podoba nam się, że są różne sposoby i rodzaje opieki, np. opieka domowa, w klubiku, czy u niani. To, co dotychczas była szarą strefą, nabrało formy prawnej - powiedziała Chutnik. Jak dodała, jest obawa, że nie wszystkie gminy będą w stanie zapewnić opiekę na właściwym poziomie, może przekraczać to ich możliwości finansowe.
- Mamy nadzieję, że standardy opieki zostaną doprecyzowane w odrębnych dokumentach i że będą odpowiednio wysokie. Liczymy też, że realizacja ustawy będzie stale monitorowana - dodała. - Ustawa wspiera młodych rodziców, ale nie rozwiązuje ich problemów. Pewnych procesów emancypacyjnych nie da się zatrzymać, kobiety chcą i często muszą pracować, cieszę się, że rządzący to dostrzegli i wyszli im na przeciw - powiedziała Chutnik.
Krytyczna wobec ustawy jest Karolina Elbanowska ze Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców. Jej zdaniem znacznie obniża ona standardy opieki nad małymi dziećmi i wcale nie przyczyni się do likwidacji szarej strefy, ponieważ proponowane w niej ułatwienia są pozorne.
- Matki wcale nie mają wyboru: zostać z dzieckiem, czy wrócić do pracy, wiele z nich nie ma wyjścia z powodów ekonomicznych. Państwu nie zależy na kobiecie matce, ale tylko na kobiecie pracowniku. Nie ma powszechnego systemu wsparcia dla rodzin, proponuje im się za to placówki dla dzieci o byle jakich standardach. Ustawa wspiera jedynie opiekę pozadomową - powiedziała Elbanowska.
Wprowadzeniu ustawy ma towarzyszyć resortowy program "Maluch", który ma wesprzeć samorządy w tworzeniu instytucji opieki nad dziećmi; w tym roku na jego realizację przeznaczono 40 mln zł.
Samorządowcy obawiają się, że wejście w życie ustawy wpłynie negatywnie na budżety gmin. Na środowym posiedzeniu Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego krytykowali rząd za to, że nałożył na gminy kolejne zadanie, nie przekazując środków na jego wykonanie.
Jak tłumaczył podczas posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego szef Związku Gmin Wiejskich Mariusz Poznański, wątpliwości wobec ustawy nie dotyczą zawartych w niej rozwiązań, ale czasu, w którym jest wprowadzana. - W tej chwili minister finansów oczekuje od samorządów korekty wydatków bieżących, czyli dużych oszczędności. Wprowadzenie tej ustawy powoduje, że wydatki bieżące gmin zdecydowanie wzrosną - powiedział. Według niego wiele gmin wiejskich nie będzie w stanie wykonać nowego zadania związanego z organizacją żłobków.
- Budżet gminy nie jest z gumy. W związku z tym, że nie można rodziców nadmiernie obciążać kosztami prowadzenia żłobków, pojawi się bardzo poważny konflikt. Młode matki przyjdą do wójta, burmistrza czy prezydenta i zażądają uruchomienia żłobków, a to nie jest obojętne dla budżetu gminy - powiedział Poznański. Jak mówił, konieczna będzie dopłata z budżetu gminy, żeby mały żłobek w ogóle mógł funkcjonować.
Jego zdaniem potrzebna jest poważna refleksja nad tym, czy samorządy mają szanse wykonać nałożone na nie nowe zadania. - Apeluję i proszę o zrozumienie. My chcemy wykonywać zadania, ale zgodnie z konstytucją, zgodnie też z ustawą o finansach publicznych. To znaczy jeżeli rząd nam przekazuje nowe zadania, to oczekujemy od niego stosownej rekompensaty w środkach finansowych - powiedział.
Prezydent Poznania Ryszard Grobelny ocenił, że konieczne jest dokładne wyliczenie kosztów wejścia w życie ustawy oraz określenie, kto te koszty poniesie. - W tej ustawie tego nie ma. Nie jest wyliczone dokładnie, ile to będzie kosztować, a między wierszami jest powiedziane, że ma zapłacić samorząd. Moim zdaniem w obecnej sytuacji nie można się zgodzić na to, by te koszty ponosiły samorządy - ocenił.
Wprowadzeniu ustawy ma towarzyszyć resortowy program "Maluch", który ma wesprzeć samorządy w tworzeniu instytucji opieki nad dziećmi; w tym roku na jego realizację przeznaczono 40 mln zł. Jak mówiła wcześniej minister pracy i polityki społecznej Jolanta Fedak, program będzie realizowany w latach 2011-13, w porozumieniu z wojewodami. Przypomniała, że organizowanie opieki dla najmłodszych dzieci jest zadaniem własnym samorządu (tak było przed wprowadzeniem ustawy, więc nie jest to zadanie nowe), a pieniądze z budżetu mają pomóc, zwłaszcza najbiedniejszym gminom, w jego realizacji.
W ramach programu przewiduje się m.in. dofinansowanie powstania 277 żłobków i klubików dziecięcych, dofinansowanie adaptacji 1670 żłobków, klubików dziecięcych oraz pomieszczeń dla dziennych opiekunów, dofinansowanie wyposażenia 2540 żłobków, klubików dziecięcych oraz pomieszczeń dla dziennych opiekunów.
Program finansowany będzie ze środków budżetu państwa będących w dyspozycji resortu pracy, w 2011 r. na jego realizację przeznaczono 40 mln zł, w 2012 r. - 60 mln zł, a w 2013 r. - 90 mln zł.