Prezydent: niektórzy chcą się uchylić przed lustracją
Według prezydenta Lecha Kaczyńskiego, próba uchylenia się części pewnych środowisk od lustracji wskazuje na to, jak wielkim zaniedbaniem było nieprzeprowadzenie lustracji w ciągu ostatnich 17 lat. Prezydent podkreśla, że prawo w Polsce obowiązuje wszystkich i jest to zasada konstytucyjna.
Jestem bardzo wysoce zaniepokojony tym, że jak komuś w Polsce jakaś ustawa nie odpowiada, to mówi, że nie będzie jej stosował - powiedział prezydent, pytany o zapowiedź grupy dziennikarzy, że nie złożą oświadczeń lustracyjnych.
W połowie marca wchodzi w życie nowa ustawa lustracyjna, zaliczająca wszystkich dziennikarzy do grona osób publicznych, które (jeśli urodziły się przed 1972 r.) muszą ujawniać w oświadczeniach lustracyjnych, czy miały związki z tajnymi służbami PRL.
Grupa dziennikarzy (m.in. Ewa Milewicz i Wojciech Czuchnowski z "Gazety Wyborczej" oraz Wojciech Mazowiecki z "Przekroju" i Jacek Żakowski z "Polityki") zadeklarowała już, że oświadczeń nie złoży.
Według prezydenta, dobrym pomysłem było to, że poza sprawą lustracji, ukażą się listy osób, które współpracowały - według dostępnych dokumentów, oczywiście z pełnym prawem do obrony osób, które by się na tych listach znalazły.
Powstaje pytanie, skąd taki potężny opór - zastanawiał się Lech Kaczyński. Według niego, jeżeli ten problem miałby mieć rzeczywiście marginesowe znaczenie, to nie widzi on potrzeby tego rodzaju oporu.
Proszę pamiętać, że proces lustracji to nie jest proces, w którym Polska przoduje. Tego rodzaju procesy odbyły się, miały miejsce w innych krajach postkomunistycznych na różnych zasadach - powiedział prezydent.
Odnosząc się do zapowiedzi zaskarżenia do Trybunału Konstytucyjnego przez rzecznika praw obywatelskich Janusza Kochanowskiego zapisu ustawy lustracyjnej dotyczącego definicji zawodu dziennikarza, prezydent powiedział, że całkowicie nie podziela opinii RPO.
Pan dr Kochanowski znany jest z tego, że ma bardzo niekonwencjonalne poglądy - stwierdził Lech Kaczyński. Dodał jednocześnie, że Kochanowski jest najlepszym dowodem na to, że rządząca obecnie partia odwołuje się do bardzo różnych ludzi.
Kochanowski powiedział w radiu TOK FM, że wydał dyspozycję w biurze, aby badano ustawę lustracyjną pod kątem złej definicji dziennikarza. Ta definicja została wzięta z ustawy z 1984 roku, została wzięta z zupełnie innego kontekstu prawnego, z ustawy, której cele były zupełnie inne - powiedział Kochanowski.