ŚwiatPrezydent Lech Wałęsa prosi Internautów o pomoc

Prezydent Lech Wałęsa prosi Internautów o pomoc

Niewiele brakowało i by mnie aresztowali z innymi więźniami politycznymi. Nasze służby dyplomatyczne odradziły mi wyjazd na konferencję do Wenezueli. Nic na to nie poradzę, że na świecie Wałęsa to walka o wolność i demokrację. Chyba jakoś na to zapracowałem. I cierpię czasem z tego powodu, bo nie mogę na przykład pojechać na piękną Kubę. Teraz dowiedziałem się, że i do Wenezueli. Widocznie tamta władza ma też ma na sumieniu. A ja miałem bardzo pokojowe zamiary. Nie chcę przecież nikomu na siłę robić żadnej rewolucji.

Widzę więc, że kolejny kraj muszę wpisać na swoją listę szczególnego zainteresowania. Nic na to nie poradzę, że takie sygnały to zawsze dla mnie światła ostrzegawcze, że trzeba tam coś zmienić. Ale mylą się ci, którzy myślą, że pojadę na Kubę czy do Wenezueli, a może na Białoruś i wyprowadzę ludzi na ulicę. Ja to już przerabiałem. Polska lekcja Solidarności, którą przeszliśmy razem, jest lekcją najmądrzejszej drogi do demokracji, bez rozlewu krwi, w dialogu. Trudnym, niewdzięcznym, ale jednak dialogu. Jego podstawowym warunkiem jest gotowość obu stron. To przede wszystkim naród musi zrozumieć, że chce zmian, że chce żyć w swoim, ale w innym, lepszym kraju. Nie da się niczego narzucić na siłę z zewnątrz. Gdybyśmy Ukrainie w narzucali gotowe rozwiązania, wyprzedzali ich Pomarańczową Rewolucję, to dziś by mieli do nas pretensje, że ich sytuacja jest skomplikowana, że ponoszą wielkie koszty demokracji, że nie umieją porozumieć się wewnątrz przez nas. Byłem z nimi na Majdanie, ale nie założyłem pomarańczowego
szalika. Wiedziałem, że tak jak my w latach 90., będą musieli boleśnie się podzielić. Rozmienić monopol, jedność na demokrację i pluralizm. Cała wolnościowa strona musi iść w różne strony, ale w kierunku demokracji. I to właśnie obserwujemy.

Podobnie jest z Kubą, Wenezuelą czy Białorusią. Potrzeba tu woli narodu. I oczywiście przynajmniej minimalnego przyzwolenia władz – z założenia niechętnym zmianom, ale przymuszonych sytuacją i uwarunkowaniami globalnymi, z czasem rozumiejącą lepiej, że tak dalej nie ma sensu, że izolacja, brak współpracy, otwartych granic to pozostawanie na gorszej stacji na własne życzenie. To zamykanie szans i nadziei własnemu narodowi. I tylko takie proste sprawy chcę głosić. I mówić prawdy, za które czasem siedziałem w więzieniu, a czasem dostaję nagrody i wyróżnienia. Głoszę je od lat, gdziekolwiek jestem. Jak widać, jeszcze za wcześnie w niektórych miejscach na to. Nie chcą mnie wpuścić. Chciałbym dożyć czasów, że do każdego zakątka świata będę mógł przyjechać, odpocząć na plaży, spotkać się z ludźmi i podyskutować o przyszłości.

I temat kolejny. Proszę Was o opinię w sprawach, które przed nami. Już w grudniu planowane jest pierwsze posiedzenie „Rady Mędrców” UE. Jak wiecie zaliczono mnie do nich, chociaż mędrcem się nie czuję. Nigdy nie byłem teoretykiem. Wolę praktykę. Dano mi legitymację europejską do głoszenia tych samych prawd, ale też szukania nowych rozwiązań w nowych czasach. Chcę nas dobrze reprezentować, chcę reprezentować głos Polaków, którzy na co dzień w Unii funkcjonują, widzą bolączki i mają wizje często lepsze od niejednego polityka. Chcę Wasze głosy zbierać i przekonywać „Mędrców” do naszych pomysłów. Mam zamiar spotykać się z Wami, dyskutować, czytać Wasze opinie. Podsyłajcie własne. Czekam na Wasze rozwiązania na dziś i jutro Europy. Czas wreszcie podyskutować o sprawach ważnych. Dla Polski, Europy i świata.

Lech Wałęsa dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)