Prezydent Duda nie zadzwonił na Kreml z gratulacjami. W dyplomacji takie gesty mają znaczenie
Prezydent Andrzej Duda nie pogratulował zwycięstwa w wyborach Władimirowi Putinowi. Polska dołączyła w ten sposób do krajów, które krytykują gospodarza Kremla. Świat się przez to nie zmieni, ale gesty mają znaczenie. Moskwa stara się zatrzeć złe wrażenie.
O tym, że prezydent Duda mnie zadzwonił do Władimira Putina z gratulacjami po niedzielnych wyborach Krzysztof Szczerski poinformował w rozmowie w RMF FM. – Nie wykluczam, że prezydent wyśle gratulacje, takie formalne, dyplomatyczne, kurtuazyjne w momencie objęcia urzędu na kolejną kadencję przez prezydenta Putina – powiedział szef gabinetu prezydenta i dodał, że prezydent nie weźmie też udziału w inauguracji mundialu w Rosji.
Lista światowych przywódców, którzy zdecydowali się szybko pogratulować Putinowi niedzielnego zwycięstwa wyborczego nie jest długa, a rosyjskie media robią co mogą, aby sprawić wrażenie, że wszystko jest w porządku. Bez wątpienia dla Rosji bardzo ważne są szybkie gratulacje od prezydenta Chin Xi Jinpinga. Reelekcji pogratulowali także przywódcy Niemiec, a prezydent Francji Emmanuel Macron zadzwonił nawet do Moskwy. Z kolei z Włoch nadeszły jedynie gratulacje od dwóch eurodeputowanych.
Zobacz także: Burza po słowach Andrzeja Dudy o UE. "Powinien uważać"
Dyplomatyczne pomruki niezadowolenia
Władimir Putin nie doczekał się telefonu z Białego Domu, więc rosyjska agencja "Sputnik" nagłośniła gratulacje "z podwórka USA", czyli oświadczenie rządu Wenezueli. Prezydent Putin odebrał także życzenia z wielu stolic Bliskiego Wschodu, czyli regionu, w którym Rosja odgrywa coraz większe znaczenie.
Brytyjczycy mieli nadzieję, że europejscy politycy nie będą dzwonić na Kreml w geście solidarności z Londynem. Wielka Brytania i Rosja toczą konflikt dyplomatyczny wywołany atakiem chemicznym w południowej Anglii na byłego rosyjskiego szpiega Siergieja Skripala i mogą być zadowoleni z rozwoju sytuacji.
Władimir Putin nie popadnie w depresję i nie poda się do dymisji tylko dlatego, że nie usłyszy kilku miłych słów z Warszawy czy Brukseli. Niemniej w dyplomacji gesty i symbole mają znaczenie. Istnieje wiele sposób wyrażenia niezadowolenia w stosunkach międzynarodowych. Wystarczy brak uścisku dłoni czy ustawienie w dalszym rzędzie podczas jakiejś ceremonii. W normalnych warunkach telefon na Kremlu powinien się urywać, bo Rosja jest ważnym i potężnym krajem. Tymczasem chłodne przyjęcie zwycięstwa Putina podkreśla też, że Zachód nie zapomniał o aneksji Krymu i z niepokojem obserwuje zachowanie Rosjan na Bliskim Wschodzie, nie mówiąc już o krytyce autorytarnej władzy prezydenta Rosji. Ten gest świata nie zmieni, ale jest jednym z elementów długotrwałej, globalnej gry politycznej, w której Polska po prostu uczestniczy.