ŚwiatPrezydent Duda nie zadzwonił na Kreml z gratulacjami. W dyplomacji takie gesty mają znaczenie

Prezydent Duda nie zadzwonił na Kreml z gratulacjami. W dyplomacji takie gesty mają znaczenie

Prezydent Andrzej Duda nie pogratulował zwycięstwa w wyborach Władimirowi Putinowi. Polska dołączyła w ten sposób do krajów, które krytykują gospodarza Kremla. Świat się przez to nie zmieni, ale gesty mają znaczenie. Moskwa stara się zatrzeć złe wrażenie.

Prezydent Duda nie zadzwonił na Kreml z gratulacjami. W dyplomacji takie gesty mają znaczenie
Źródło zdjęć: © PAP | Marcin Bielecki
Jarosław Kociszewski

20.03.2018 | aktual.: 20.03.2018 10:35

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

O tym, że prezydent Duda mnie zadzwonił do Władimira Putina z gratulacjami po niedzielnych wyborach Krzysztof Szczerski poinformował w rozmowie w RMF FM. – Nie wykluczam, że prezydent wyśle gratulacje, takie formalne, dyplomatyczne, kurtuazyjne w momencie objęcia urzędu na kolejną kadencję przez prezydenta Putina – powiedział szef gabinetu prezydenta i dodał, że prezydent nie weźmie też udziału w inauguracji mundialu w Rosji.

Lista światowych przywódców, którzy zdecydowali się szybko pogratulować Putinowi niedzielnego zwycięstwa wyborczego nie jest długa, a rosyjskie media robią co mogą, aby sprawić wrażenie, że wszystko jest w porządku. Bez wątpienia dla Rosji bardzo ważne są szybkie gratulacje od prezydenta Chin Xi Jinpinga. Reelekcji pogratulowali także przywódcy Niemiec, a prezydent Francji Emmanuel Macron zadzwonił nawet do Moskwy. Z kolei z Włoch nadeszły jedynie gratulacje od dwóch eurodeputowanych.

Dyplomatyczne pomruki niezadowolenia

Władimir Putin nie doczekał się telefonu z Białego Domu, więc rosyjska agencja "Sputnik" nagłośniła gratulacje "z podwórka USA", czyli oświadczenie rządu Wenezueli. Prezydent Putin odebrał także życzenia z wielu stolic Bliskiego Wschodu, czyli regionu, w którym Rosja odgrywa coraz większe znaczenie.

Brytyjczycy mieli nadzieję, że europejscy politycy nie będą dzwonić na Kreml w geście solidarności z Londynem. Wielka Brytania i Rosja toczą konflikt dyplomatyczny wywołany atakiem chemicznym w południowej Anglii na byłego rosyjskiego szpiega Siergieja Skripala i mogą być zadowoleni z rozwoju sytuacji.

Władimir Putin nie popadnie w depresję i nie poda się do dymisji tylko dlatego, że nie usłyszy kilku miłych słów z Warszawy czy Brukseli. Niemniej w dyplomacji gesty i symbole mają znaczenie. Istnieje wiele sposób wyrażenia niezadowolenia w stosunkach międzynarodowych. Wystarczy brak uścisku dłoni czy ustawienie w dalszym rzędzie podczas jakiejś ceremonii. W normalnych warunkach telefon na Kremlu powinien się urywać, bo Rosja jest ważnym i potężnym krajem. Tymczasem chłodne przyjęcie zwycięstwa Putina podkreśla też, że Zachód nie zapomniał o aneksji Krymu i z niepokojem obserwuje zachowanie Rosjan na Bliskim Wschodzie, nie mówiąc już o krytyce autorytarnej władzy prezydenta Rosji. Ten gest świata nie zmieni, ale jest jednym z elementów długotrwałej, globalnej gry politycznej, w której Polska po prostu uczestniczy.

władimir putinAndrzej Dudarosja
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (681)