PolskaPrezydent dementuje, jakoby Pietrzak był kandydatem na prezesa NBP

Prezydent dementuje, jakoby Pietrzak był kandydatem na prezesa NBP

Prezydent Lech Kaczyński zdementował
informację jakoby profesor Edmund Pietrzak z Uniwersytetu
Gdańskiego był - po rezygnacji Jana Sulmickiego - jego kandydatem
na prezesa Narodowego Banku Polskiego. Przyznał, że pamięta
Pietrzaka z Uniwersytetu Gdańskiego.

16.12.2006 | aktual.: 29.12.2006 14:00

Nic nie wiem, by pan profesor Pietrzak był kandydatem - to jest kolejna informacja, która nie ma nic wspólnego ze współdecydentem. Prezesa NBP nie można powołać bez prezydenta Rzeczypospolitej - powiedział w Katowicach Lech Kaczyński.

Według opublikowanej w sobotę informacji "Rzeczpospolitej" na liście kandydatów na prezesa NBP pojawiło się nazwisko profesora Edmunda Pietrzaka. Sam Pietrzak powiedział gazecie, że nie wyklucza takiej możliwości.

Sobotnia "Rz" napisała, że prezydent Kaczyński poważnie rozważa kandydaturę Pietrzaka, który był m.in. doradcą ekonomicznym prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, a obecnie nieformalnie doradza premierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu.

Oczywiście pamiętam profesora Pietrzaka z Uniwersytetu Gdańskiego. Trudno powiedzieć, że go znam, ale go pamiętam, bo pracowaliśmy w jednym budynku. Absolutnie dzisiaj nie mogę powiedzieć, że to jest mój kandydat - powiedział prezydent Kaczyński dziennikarzom.

Pietrzak jest autorytetem w dziedzinie rynków finansowych. Według "Rzeczpospolitej" wyróżnia go sceptyczny stosunek do wspólnej europejskiej waluty.

W piątek prezydent mówił dziennikarzom, że ma więcej niż jednego kandydata na prezesa NBP, a ostatecznego wyboru dokona przed kolejnym posiedzeniem Sejmu, które planowane jest na 10 stycznia 2007 roku.

W czwartek wieczorem zrezygnował nagle z kandydowania na prezesa Narodowego Banku Polskiego profesor Jan Sulmicki - tłumacząc to powodami rodzinnymi. Wniosek o powołanie Sulmickiego na prezesa NBP prezydent skierował do Sejmu we wtorek.

Kadencja obecnego prezesa NBP, profesora Leszka Balcerowicza, upływa 10 stycznia 2007 r.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)