ŚwiatPrezydent Bronisław Komorowski uderzony jajkiem podczas obchodów 70. rocznicy zbrodni wołyńskiej

Prezydent Bronisław Komorowski uderzony jajkiem podczas obchodów 70. rocznicy zbrodni wołyńskiej

Na Ukrainie doszło do incydentu z udziałem prezydenta Bronisława Komorowskiego. Po wyjściu z łuckiej katedry pw. Apostołów Piotra i Pawła, gdzie odbywała się msza w 70. rocznicę zbrodni wołyńskiej, prezydent został uderzony jajkiem. Napastnik miał ze sobą plecak z napisem "Swoboda" - to opozycyjna, nacjonalistyczna partia ukraińska. Swiatosław Borucki z wołyńskiego oddziału organizacji odciął się od incydentu. Osoba, która ubrudziła prezydenta jajkiem została natychmiast powstrzymana przez funkcjonariuszy BOR i zatrzymana. Ukraińska milicja wszczęła dochodzenie karne w związku z czynem chuligańskim w Łucku.

14.07.2013 | aktual.: 14.07.2013 18:35

Prezydent Komorowski przebywa w Łucku na Ukrainie, gdzie z udziałem m.in. ukraińskiego wicepremiera Kostiantyna Hryszczenki trwają uroczystości upamiętniające 70. rocznicę zbrodni wołyńskiej.

Do incydentu doszło kiedy Bronisław Komorowski wychodził z katedry, gdzie chwilę wcześniej mówił między innymi o potrzebie pojednania polsko-ukraińskiego. Kiedy przed świątynią zatrzymał się, by przywitać się z ludźmi, podszedł do niego młody człowiek z jajkiem w dłoni. Funkcjonariusze BOR zareagowali błyskawicznie, powalając napastnika na ziemię. Zdążył on jednak pobrudzić prezydentowi klapę marynarki.

Ukraińskie MSW oświadczyło, że 21-letniego mężczyznę zatrzymano i wszczęto przeciw niemu postępowanie karne z paragrafu mówiącego o chuligaństwie. Milicja poinformowała, że "alkoholu w jego krwi nie stwierdzono".

Według Interfax-Ukraina wołyńska milicja nie ma informacji o plecaku z napisem "Swoboda", jaki - według polskich środków masowego przekazu - miał przy sobie młody człowiek.

Swiatosław Borucki z łuckiej "Swobody" poinformował, że jego ugrupowanie nie przeprowadzało żadnej akcji politycznej w związku z przyjazdem polskiego prezydenta. - Jeżeli coś robimy, bierzemy za to odpowiedzialność - powiedział Borucki.

Prezydent pytany w Kisielinie o tę sprawę przez dziennikarzy odparł, że nie ma czego komentować. - Też słyszałem, że podobno coś takiego miało miejsce - powiedział Komorowski.

Już kilka dni przed wizytą Komorowskiego, w związku z rocznicą zbrodni wołyńskiej, przedstawiciele opozycyjnej partii Swoboda twierdzili, że przyjazd prezydenta może doprowadzić do zaostrzenia stosunków z Ukrainą. Reprezentanci innych ugrupowań opozycyjnych podkreślali, że wizyta ta jest jak najbardziej pożądana zarówno ze względu na przeszłość, jak i przyszłość relacji ukraińsko-polskich.

"Razem przepraszamy Boga za zbrodnie"

- Zgromadziliśmy się tutaj na modlitwie za dusze ofiar zbrodni wołyńskiej. Jesteśmy tutaj razem, Polacy i Ukraińcy i myślą wracamy do tamtego dramatu, do tamtej zbrodni, która rozegrała się na tej umęczonej ziemi 70 lat temu - mówił prezydent Komorowski podczas mszy w katedrze łuckiej.

- Razem oddajemy hołd wszystkim pomordowanym, razem przepraszamy Boga za zbrodnie i krzywdy prostymi słowami: odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom - dodał prezydent.

Jak podkreślił, dla tych zbrodni nie ma usprawiedliwienia, bratobójcza walka zawsze jest złem, pragnienie wolności i suwerenności nie usprawiedliwia ani czystek etnicznych, ani masowych zbrodni.

Komorowski dodał, że "chrześcijańska ocena zbrodni wołyńskiej domaga się od nas jednoznacznego potępienia i przeproszenia za nią". - Uważamy bowiem, że ani przemoc, ani czystki etniczne nigdy nie mogą być metodą rozwiązywania konfliktów między sąsiadującymi ludami czy narodami, ani usprawiedliwione racją polityczną, ekonomiczną czy religijną - powiedział.

Pojednanie kościoła polskiego z ukraińskim

Prezydent podkreślał jak ważna jest wspólna deklaracja zwierzchników Kościołów z Polski i Ukrainy ws. zbrodni wołyńskiej.

28 czerwca w Warszawie kościelni hierarchowie z Polski i Ukrainy podpisali deklarację, w której napisali: "Pragniemy dzisiaj oddać hołd niewinnie pomordowanym, ale i przepraszać Boga za popełnione zbrodnie oraz raz jeszcze wezwać wszystkich, Ukraińców i Polaków, zamieszkujących zarówno na Ukrainie, jak i w Polsce oraz gdziekolwiek na świecie, do odważnego otwarcia umysłów i serc na wzajemne przebaczenie i pojednanie".

- Ta wspólna deklaracja o pojednaniu polsko-ukraińskim na gruncie kościołów jest wydarzeniem niezwykle ważnym, a może stać się przełomowym wydarzeniem, o ile jego treść dotrze do szerokich rzesz wiernych na Ukrainie i w Polsce. Jeśli zostanie głęboko przeżyta i głęboko przemyślana. Jest tego warta, bo deklaracja otwarcie i prawdziwie mówi o zbrodniach na Wołyniu, przywołuje wydarzenia z 11 lipca 1943 r. Głosi jednoznacznie, że ofiarami zbrodni i czystek etnicznych stały się dziesiątki tysięcy niewinnych osób, w tym kobiet, dzieci i starców, przede wszystkim Polaków, ale także Ukraińców oraz tych, którzy ratowali zagrożonych sąsiadów i krewnych - powiedział prezydent.

- Dzisiaj niezbędne jest godne upamiętnienie ofiar w miejscach ich śmierci i cierpienia - to zadanie dla nas wszystkich, obywateli i polityków Polski i Ukrainy - oświadczył prezydent podczas obchodów.

- Szczególnym szacunkiem winniśmy razem otoczyć pamięć tych Ukraińców i Polaków, którzy ryzykując życie ratowali od zagłady sąsiadów pomimo szalejącej narodowej nienawiści. To prawdziwi bohaterowie, prawdziwi wielcy ludzie - mówił Komorowski.

Apelował, aby we wspólnej modlitwie pamiętać także o tych Ukraińcach, którzy "w ramach zbiorowej odpowiedzialności za cudze zbrodnie padli ofiarą strasznego, wojennego prawa odwetu z rąk polskich na całym obszarze objętym konfliktem i walką narodów".

"Polacy i Ukraińcy są sobie potrzebni"

Jak mówił Komorowski, przeszłość najbardziej nawet dramatyczna nie musi dzielić na zawsze. - Uczciwie potraktowana może służyć pojednaniu i współpracy naszych narodów i naszych dwóch niepodległych państw. Pojednanie oparte na prawdzie pozwoli stawiać to, co jednoczy o wiele wyżej niż to, co jest źródłem podziałów i nieufności - powiedział prezydent.

Dodał, iż warto pamiętać, że z konfliktów polsko-ukraińskich zawsze korzystał ktoś trzeci. - Ktoś, kto także zawsze czyhał na naszą niepodległość i na naszą wolność - podkreślił Komorowski.

Przekonywał, że Polskę i Ukrainę wiele łączy. Przypomniał, że to Polska jako pierwsza uznała ukraińską proklamację niepodległości. - Nie ma też drugiego kraju, który bardziej niż Polska doceniałby rolę niepodległej Ukrainy w Europie i życzliwie wspierał jej proeuropejskie dążenia - mówił Komorowski.

- My Polacy i Ukraińcy jesteśmy sobie potrzebni. Wspólnota celów i interesów jest najlepszą gwarancją naszej ścisłej współpracy. Wymaga ona jednak szczerego pojednania, także trudnego przebaczenia krzywd wyrządzonych dawniej. Wymaga wybaczenia i pojednania na fundamencie bolesnej i smutnej prawdy. Musimy jednak udźwignąć ciężar tej prawdy: i my Polacy, i wy Ukraińcy - powiedział prezydent.

Hryszczenko: chylimy czoła przed ofiarami bratobójczego konfliktu

- Zgromadziliśmy się, by uczcić pamięć ofiar bratobójczej tragedii, w skutek której 70 lat temu zginęło tysiące niewinnych ludzi - Polaków i Ukraińców, mieszkańców Wołynia. Tak historycznie się złożyło, że oba te narody są sąsiadami, mamy wiele wspólnego w językach, kulturze, tradycji, posiadamy doświadczenie walki o wolność przeciwko reżimom totalitarnym. Łączy nas wiele przykładów wspólnych zwycięstw, wzajemnej pomocy i przyjaźni, tym niemniej najbardziej bolesnym pozostają dla nas tragiczne wydarzenia na Wołyniu - natomiast wicepremier Ukrainy Kostiantyn Hryszczenko.

Podkreślił, że zaciśnięte w ideologii komunistycznej oba narody były pozbawione możliwości prowadzenia szczerego dialogu o wspomnianych wydarzeniach, opartego o prawdziwe fakty historyczne. - Po odzyskaniu przez Ukrainę niepodległości rozpoczął się proces prawdziwej oceny naszej wspólnej historii, pojednania i jednoczenia się narodów ukraińskiego i polskiego, to był wspólny wybór obu państw niezbędny do pokonania stereotypów historycznych - podkreślił ukraiński wicepremier.

Przypomniał, że dzięki wysiłkom obu państw w 1997 r. ukazała się wspólna deklaracja prezydentów Ukrainy i Polski w sprawie pojednania i jednoczenia. - Mają miejsce wspólne prace historyków i badaczy, wspólne odezwy hierarchów kościelnych. Jednocześnie wydarzenia wołyńskie potrzebują dalszego rzetelnego badania (...) i należy unikać polityzacji tej niezwykle trudnej sprawy (...) Dzisiaj oddajemy hołd pamięci wszystkich Ukraińców i Polaków, którzy stali się ofiarami tragicznych wydarzeń na Wołyniu (...) Jako przejaw pojednania i znak budowania wspólnej europejskiej przyszłości dzisiaj chylimy czoło przed ofiarami bratobójczego konfliktu - powiedział Hryszczenko.

Uroczystości związane z 70. rocznicą zbrodni wołyńskiej

Uroczystości związane z 70. rocznicą zbrodni wołyńskiej zorganizował Kościół rzymskokatolicki na Ukrainie. W polskiej delegacji poza prezydentem są m.in. wiceminister spraw zagranicznych Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Krzysztof Kunert, doradca prezydenta Tomasz Nałęcz, senatorowie, kompozytor Krzesimir Dębski, krewni ofiar i żołnierze 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty Armii Krajowej. Zostali na nią zaproszeni także przedstawiciele innych Kościołów obecnych na Wołyniu: m.in. prawosławnych patriarchatu kijowskiego i moskiewskiego oraz greckokatolickiego.

Po mszy nastąpiło uroczyste poświęcenie 70 krzyży upamiętniających 70. rocznicę zbrodni wołyńskiej, następnie prezydent odwiedził cmentarz ofiar rzezi w Kisielinie. To tam do tej pory można zobaczyć ruiny plebanii, w której Polacy 11 lipca 1943 r. zwycięsko obronili się przed UPA. Mimo obrony ukraińscy nacjonaliści zamordowali tam ok. 90 osób.

Uroczystości w Łucku wiążą się z lipcową 70. rocznicą kulminacji zbrodni popełnionych przez Ukraińską Powstańczą Armię na ludności polskiej na Wołyniu i w Galicji Wschodniej. Zbrodnia oddziałów UPA wspieranych przez miejscową ludność ukraińską z lat 1943-1945 pochłonęła ok. 100 tys. polskich ofiar: mężczyzn, kobiet, starców i dzieci.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3687)