Prezydent: 10 kwietnia 2010 roku polska delegacja udała się do Katynia, aby pokazać naszą jedność
- 10 kwietnia 2010 roku polska delegacja udała się przez Smoleńsk do Katynia, aby pokazać naszą jedność jako społeczeństwa. To byli ludzie z różnych stron sceny politycznej, ale w tej sprawie byli razem - powiedział w sobotę Andrzej Duda. Wcześniej prezydent złożył kwiaty przy grobie pary prezydenckiej na Wawelu.
10.04.2021 09:04
Prezydent wspominał osoby, które zginęły 11 lat temu pod Smoleńskiem. Przypomniał, że udawały się wówczas "prowadzeni sercem" do Katynia, by uczcić pamięć pomordowanych tam w czasie II wojny światowej polskich oficerów.
Prezydent mówi o potrzebie wspólnoty
Andrzej Duda podkreślił, że członkami delegacji, której przewodniczył Lech Kaczyński, były osoby z różnych stron sceny politycznej
- To byli ludzie, którzy na co dzień dyskutowali, debatowali nieraz bardzo żarliwie w politycznych sporach. Ale w tej sprawie byli jednym, w tej sprawie byli razem, w tej sprawie udali się razem do Katynia przez Smoleńsk, po to właśnie, żeby pokazać jedność nas jako społeczeństwa, nas jako narodu. Jedność naszej pamięci, jedność rzeczy ważnych - mówił Duda.
Według niego, jest to najistotniejsze przesłanie, które niesie do dzisiaj tamta delegacja i jej cel. W ocenie prezydenta podobnej wspólnoty często brakuje w obecnym życiu publicznym w Polsce.
- Niech to poczucie wspólnoty będzie takie, tak jak wtedy. Dzisiaj bardzo, jestem przekonany, nam tego potrzeba. I jestem przekonany, że oni, kiedy gdzieś tam patrzą na nas z niebiosów, wszyscy by tego chcieli, aby w większej ilości różnych naszych polskich spraw była wspólnota, był wzajemny szacunek - powiedział Andrzej Duda.
Prezydent przypomniał też o żałobie narodowej po katastrofie smoleńskiej. Jak mówił, Polacy potrafili się wtedy zjednoczyć "wspólnymi wartościami".
Przesłanie dla polityków
Jak dodał, dobrem, które należy wynieść z tragedii 10 kwietnia 2010 roku powinno być poczucie odpowiedzialności za ojczyznę i budowanie wspólnoty. Zwłaszcza wśród polityków.
- Sprawą fundamentalną, przede wszystkim dla tych ludzi, którzy zajmują się polityką jest, aby niezależnie od tego, kto w danym momencie zwycięża w wyborach, jaka jest decyzja nas Polaków o tym, kto będzie nami rządził, stał na czele najważniejszych organów państwa, aby polskie sprawy prowadzone były dobrze, uczciwie i dla Polski- - mówił Andrzej Duda.
Według niego "nie ma wątpliwości", że prezydent Lech Kaczyński dobrze prowadził sprawy Polski.
10 kwietnia 2010 roku, podczas próby lądowania w Smoleńsku doszło do katastrofy rządowego samolotu TU-154. Zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński, jego żona, wicemarszałkowie Sejmu i Senatu oraz ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski. Po katastrofie prezydenckiej maszyny przeprowadzono dwa odrębne śledztwa - rosyjskie (prowadzone przez Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK) oraz polskie (prowadzone przez Komisję Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Polskiego). Tuż przed 11. rocznicą katastrofy smoleńskiej Prokuratura Krajowa przedłużyła śledztwo ws. wypadku TU-154M do końca bieżącego roku. Pojawić się miały nowe informacje, które mają pozwolić na poznanie szczegółowych przyczyn katastrofy.
Jak ustalił reporter WP Sylwester Ruszkiewicz, pod koniec maja warszawski sąd - na wniosek prokuratury - zajmie się wnioskami o tymczasowe aresztowanie 3 rosyjskich kontrolerów pełniących służbę 10 kwietnia na lotnisku w Smoleńsku.
Przeczytaj także: