Prezydent: 10 kwietnia 2010 roku polska delegacja udała się do Katynia, aby pokazać naszą jedność
- 10 kwietnia 2010 roku polska delegacja udała się przez Smoleńsk do Katynia, aby pokazać naszą jedność jako społeczeństwa. To byli ludzie z różnych stron sceny politycznej, ale w tej sprawie byli razem - powiedział w sobotę Andrzej Duda. Wcześniej prezydent złożył kwiaty przy grobie pary prezydenckiej na Wawelu.
Prezydent wspominał osoby, które zginęły 11 lat temu pod Smoleńskiem. Przypomniał, że udawały się wówczas "prowadzeni sercem" do Katynia, by uczcić pamięć pomordowanych tam w czasie II wojny światowej polskich oficerów.
Prezydent mówi o potrzebie wspólnoty
Andrzej Duda podkreślił, że członkami delegacji, której przewodniczył Lech Kaczyński, były osoby z różnych stron sceny politycznej
- To byli ludzie, którzy na co dzień dyskutowali, debatowali nieraz bardzo żarliwie w politycznych sporach. Ale w tej sprawie byli jednym, w tej sprawie byli razem, w tej sprawie udali się razem do Katynia przez Smoleńsk, po to właśnie, żeby pokazać jedność nas jako społeczeństwa, nas jako narodu. Jedność naszej pamięci, jedność rzeczy ważnych - mówił Duda.
Według niego, jest to najistotniejsze przesłanie, które niesie do dzisiaj tamta delegacja i jej cel. W ocenie prezydenta podobnej wspólnoty często brakuje w obecnym życiu publicznym w Polsce.
- Niech to poczucie wspólnoty będzie takie, tak jak wtedy. Dzisiaj bardzo, jestem przekonany, nam tego potrzeba. I jestem przekonany, że oni, kiedy gdzieś tam patrzą na nas z niebiosów, wszyscy by tego chcieli, aby w większej ilości różnych naszych polskich spraw była wspólnota, był wzajemny szacunek - powiedział Andrzej Duda.
Prezydent przypomniał też o żałobie narodowej po katastrofie smoleńskiej. Jak mówił, Polacy potrafili się wtedy zjednoczyć "wspólnymi wartościami".
Przesłanie dla polityków
Jak dodał, dobrem, które należy wynieść z tragedii 10 kwietnia 2010 roku powinno być poczucie odpowiedzialności za ojczyznę i budowanie wspólnoty. Zwłaszcza wśród polityków.
- Sprawą fundamentalną, przede wszystkim dla tych ludzi, którzy zajmują się polityką jest, aby niezależnie od tego, kto w danym momencie zwycięża w wyborach, jaka jest decyzja nas Polaków o tym, kto będzie nami rządził, stał na czele najważniejszych organów państwa, aby polskie sprawy prowadzone były dobrze, uczciwie i dla Polski- - mówił Andrzej Duda.
Według niego "nie ma wątpliwości", że prezydent Lech Kaczyński dobrze prowadził sprawy Polski.
10 kwietnia 2010 roku, podczas próby lądowania w Smoleńsku doszło do katastrofy rządowego samolotu TU-154. Zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński, jego żona, wicemarszałkowie Sejmu i Senatu oraz ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski. Po katastrofie prezydenckiej maszyny przeprowadzono dwa odrębne śledztwa - rosyjskie (prowadzone przez Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK) oraz polskie (prowadzone przez Komisję Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Polskiego). Tuż przed 11. rocznicą katastrofy smoleńskiej Prokuratura Krajowa przedłużyła śledztwo ws. wypadku TU-154M do końca bieżącego roku. Pojawić się miały nowe informacje, które mają pozwolić na poznanie szczegółowych przyczyn katastrofy.
Jak ustalił reporter WP Sylwester Ruszkiewicz, pod koniec maja warszawski sąd - na wniosek prokuratury - zajmie się wnioskami o tymczasowe aresztowanie 3 rosyjskich kontrolerów pełniących służbę 10 kwietnia na lotnisku w Smoleńsku.
Przeczytaj także: