Kaczyński od razu zaatakował Tuska. Zaczął o "darwinizmie społecznym"

Kaczyński od razu zaatakował Tuska. Zaczął o "darwinizmie społecznym"

Kaczyński od razu zaatakował Tuska. Zaczął o "darwinizmie społecznym"
Kaczyński od razu zaatakował Tuska. Zaczął o "darwinizmie społecznym"
Źródło zdjęć: © East News | FOT. LUKASZ KACZANOWSKI/POLSKA PRESS
Mateusz Czmiel
29.04.2023 12:17, aktualizacja: 29.04.2023 13:45

Politycy Prawa i Sprawiedliwości, w tym prezes partii Jarosław Kaczyński, kontynuują objazd po kraju w ramach akcji "Polska jest jedna - Inwestycje Lokalne". W południe prezes PiS spotkał się mieszkańcami województwa świętokrzyskiego w miejscowości Piekoszów. Kaczyński już na początku ostro uderzył w Tuska.

- Hasłem naszych spotkań są słowa: jedna Polska. Co to znaczy? Nie to, że na mapie świata jest tylko jedno państwo o nazwie Polska, chodzi o to, co najłatwiej wyjaśnić, jeśli odwołamy się do pełnej nazwy naszego państwa - Rzeczypospolita Polska. Co to znaczy Rzeczypospolita? Rzecz wspólna, a jeśli wspólna to stanowiąca wspólnotę, a wspólnota to jest grupa, w ramach której istnieją szczególne relacje jak empatia, solidarność i gotowość do wzajemnego wsparcia - zaczął Jarosław Kaczyński, który został przywitany gromkimi brawami.

Polityk wspomniał, że Prawo i Sprawiedliwość robi wszystko, aby dojść do celu, który "jest sprawą przyszłości". - Ważne jest to, że idziemy do tego celu. Ważne jest to, że gdy to mówię, to można odwołać się do realnych faktów, a nie uroczystych deklaracji - mówił Kaczyński, odnosząc się do zbliżających się wyborów.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Kaczyński uderza w Tuska

Kaczyński poruszył także temat nierówności, która dotyczy miast i wsi oraz różnić występujących między regionami. - Chodzi o to, byśmy krok po kroku te różnice likwidowali - zadeklarował.

Prezes PiS zaatakował także swojego przeciwnika Donalda Tuska z Platformy Obywatelskiej. Zrobił to, wspominając przy tym proces tworzenia nowej rzeczywistości po 1989 roku. Prezes Kaczyński przyjęte wówczas rozwiązania ocenił jako skrajnie liberalne.

- Nasz główny przeciwnik polityczny, główny w sensie personalnym - Donald Tusk, był wtedy gotów nawet powiedzieć - jest to na piśmie, kiedyś się nawet do tego w telewizji odwołałem przed wielu laty - że niech ludzie umierają z głodu, żeby tylko ten mechanizm liberalny, mechanizm wolnej gospodarki, nieregulowanej w ogóle, mógł zacząć działać. Być może był to taki młodzieńczy wygłup, ale proszę pamiętać, że jeżeli spojrzeć na historię tej idei liberalnej, to zdarzało się, że jej ofiarą padały naprawdę tysiące, dziesiątki, a może i setki tysięcy ludzi - powiedział Kaczyński, który przytoczył historię "wielkiej zarazy kartofli w Irlandii".

Jak zaznaczył, choć na świecie mieliśmy do czynienia ze skrajnymi rozwiązaniami, to na szczęście nic takiego nie zdarzyło się w Polsce. - Ale chcę powiedzieć, że ta idea w pewnym momencie triumfowała. Balcerowicza nie wzruszały głodne dzieci. A było ich naprawdę bardzo dużo. Nie wzruszał po prostu głód, nie taki ostateczny, śmiertelny, ale jednak głód. To, że wielu ludzi, w tym i dzieci po prostu nie miało co jeść. Odwoływano się do tego, znałem przecież większość członków ówczesnego rządu i nawet mi o tym mówili - powiedział Kaczyński. Dodał, że sprawą głodnych dzieci zajął się dopiero rząd PiS z lat 2005-2007.

Lider PiS powiedział ponadto, że za czasów rządów koalicji PO-PSL była wprost głoszona koncepcja rozwoju polaryzacyjno-dyfuzyjnego. - Oznaczało to, że rozwój ma się skoncentrować w Polsce w kilku (...) miastach, a później na zasadzie dyfuzji, przenikania miało się rozszerzać - mówił, dodając, że nigdzie na świecie się to nie potwierdziło.

- Polska powiatowa, Polska wsi, mniejszych miast była w wielkiej mierze zapomniana - dodał.

Najwięcej Kaczyński poświęca temu, jak rząd PiS troszczy się - w przeciwieństwie do konkurentów politycznych - o mieszkańców wsi i miasteczek. W jego ocenie PiS wsparł takie dziedziny jak drogownictwo, kanalizację, przewozy, drogi, oświatę, kulturę, higienę i dożywianie dzieci.

- Mamy wiele różnych dziedzin, które razem tworzą pewną całość, które popychają tę gminę, która jest celem. Żeby tu się żyło nie gorzej niż w bliskich Kielcach, ale nie gorzej niż w dużo bogatszej od Kielc Warszawie - powiedział Kaczyński.

Prezes PiS: Trzeba podnieść poziom życia tam, gdzie żyje większość Polaków

Jak podkreślił "Polska małych miast i wsi była terenem w wielkiej mierze zapomnianym". - Myśmy sobie o niej przypomnieli. Przypomnieliśmy sobie, ale nie w słowach, a w czynach - zastrzegł.

Zaznaczył, że przykładem tego zapomnienia są wodociągi, których wciąż nie ma w wielu miejscach w Polsce. - Te wszystkie problemy - a jest ich oczywiście wiele w wielu różnych dziedzinach - trzeba rozwiązać. Trzeba podnieść poziom życia tej części kraju, gdzie żyje większość Polaków - bo większość Polaków mieszka właśnie w mniejszych miastach i na wsi. Krótko mówiąc: ten problem musi być załatwiony - stwierdził.

Zdaniem Kaczyńskiego "to jest właśnie sprawa jednej Polski i równości Polaków". - To jest sprawa wspólnoty i to jest sprawa demokracji. Bo nie ma demokracji, jeśli nie ma równości, przynajmniej tej elementarnej. Dlatego to jest takie ważne - dodał.

Wyjaśnił, że dlatego właśnie rząd PiS podjął wielkie programy wspierające samorządy. - Niektórzy mówią, że nasza formacja jest antysamorządowa. Można to pokazać w liczbach, że jest prosamorządowa - ocenił Kaczyński.

Prezes PiS wymienił lokalne inwestycje, które zostały wsparte przez rząd za pomocą dotacji: budowę dróg i kanalizacji, transport, kulturę, oświatę oraz dożywianie dzieci w szkołach.

- Mamy wiele dziedzin, które razem tworzą jedną całość, to znaczy popychają tę gminę w kierunku, który jest celem: żeby tu się żyło nie gorzej niż w bardzo bliskich Kielcach (...) ale i nie gorzej niż w dużo bogatszej niż Kielce Warszawie - podkreślił.

Kaczyński: rząd PiS nie jest "rządem geniuszy"

Kaczyński przyznał, że województwo świętokrzyskie jest jednym z uboższych w Polsce. Przypomniał, że człowiekiem bardzo zasłużonym dla tego województwa był wicepremier Przemysław Gosiewski, który zginął tragicznie w katastrofie smoleńskiej. "Gdyby żył, to zrobiłby jeszcze dużo, dużo więcej" - zapewnił.

- Polska poza wielkimi miastami zmienia się we właściwym kierunku. My dotrzymujemy słowa, mówiliśmy o wspólnocie narodowej i już w pierwszym, dwuletnim okresie naszej władzy szliśmy w tym kierunku. Początkowo bardzo ostrożnie, ze względu na trudną sytuację finansową i bardzo trudnych koalicjantów. Chodzi więc także o demokrację. Demokracja zakłada dotrzymywanie słowa. Nie będziemy powtarzać różnych niemądrych żartów, że dwa razy obiecać to tyle samo, co zrobić - powiedział.

Jak zastrzegł, rząd PiS nie jest "rządem geniuszy". - Jesteśmy po prostu dobrze wykwalifikowanym rządem uczciwych ludzi i polskich patriotów. Byłoby bardzo dobrze, gdybyśmy po wyborach rządzili dalej. Za kilka lat, jeśli ta władza zostanie poparta przez społeczeństwo, zobaczycie państwo w tej gminie ile można zrobić - zapowiedział prezes PiS.

źródło: PAP

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (912)
Zobacz także