Premier Szwecji alarmuje po krwawym ataku w Brukseli. "Nie bądźmy naiwni"
Premier Szwecji, która wprowadziła najwyższy stopień zagrożenia terrorystycznego po aferach z paleniem Koranu, wzywa do wzmocnienia granic zewnętrznych Unii Europejskiej. - Terroryści chcą nas przestraszyć - mówi.
W środę premier Szwecji Ulf Kristersson udał się do Brukseli, gdzie dwa dni wcześniej terrorysta związany z ISIS zabił dwóch obywateli Szwecji, a trzeciego ranił. Zastrzelonymi z zimną krwią byli kibice, którzy przybyli na mecz z Belgią w ramach eliminacji do ME 2024. Kristersson, ubrany w szalik szwedzkiego kibica, wraz z premierem Belgii Alexandrem De Croo oddali hołd zamordowanym i złożyli kwiaty na miejscu zbrodni.
- Terroryści chcą nas przestraszyć. Nie akceptują naszego stylu życia - mówił premier Szwecji. Zapytany, czy jego zdaniem można było uniknąć ataku, gdyby Belgia wykonała lepszą robotę (sprawca przebywał w kraju nielegalnie, a policja od lat wiedziała o jego zradykalizowaniu się) odparł stanowczo: - W Szwecji mamy dokładnie ten sam problem, nie winię Belgii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szwecja zmaga się z lawiną przemocy i wojną gangów, do których przynależą w większości migranci. Natomiast po incydentach z paleniem Koranu i licznych protestach muzułmanów, w sierpniu służby bezpieczeństwa kraju podniosły do najwyższego stopień zagrożenia terrorystycznego. - Żyjemy w mrocznych czasach - podkreślił na wcześniejszej konferencji premier Kristersson.
Jego zdaniem czas przestać być "naiwnym" i skupić się na tym, jak ukrócić pobyt na terytorium Unii Europejskiej nielegalnym imigrantom, którzy mogą stanowić zagrożenie. Premier Szwecji wezwał do zmian w polityce migracyjnej i wzmocnienia granic zewnętrznych UE. - Myślę, że obecnie powszechny wniosek jest taki, że granice Europy muszą być chronione - podkreślił w rozmowie z dziennikarzami.
Źródło: Göteborgs-Posten, Alting