Premier: prezydent tłumaczy się mało przekonująco
Premier Donald Tusk powiedział na konferencji prasowej we Wrocławiu, że miał świadomość, że prezydent Lech Kaczyński rozumie stanowisko rządu w sprawie wyboru
na szczycie NATO nowego sekretarza generalnego tej organizacji. - Wydaje się tłumaczeniem mało przekonującym, że prezydent nie wie
jakie jest stanowisko Tuska, Sikorskiego, Klicha, rządu, samego
prezydenta - powiedział premier.
04.04.2009 | aktual.: 04.04.2009 20:50
- Prezydent chociażby z tego tytułu, że to rząd przygotowuje tego typu wizyty, miał pełną jasność co do stanowiska rządu - zaznaczył Tusk.
Jak dodał, w piątek późnym popołudniem dostał informację od obecnego na szczycie szefa MSZ Radosława Sikorskiego, że jest on w stałym kontakcie z prezydentem i "nie ma wątpliwości, że prezydent wie, o co nam chodzi".
Premier odniósł się do oświadczenia prezydenta Lecha Kaczyńskiego, że nie było instrukcji rządu w sprawie wyboru sekretarza generalnego.
- Dość dużo śmiałości trzeba mieć, aby twierdzić, że nie wiadomo było, że wspierane były plany, aspiracje ministra Sikorskiego, jeśli chodzi o funkcje sekretarza generalnego NATO - powiedział Tusk.
Zaznaczył, że zarówno on, jak i prezydent Kaczyński oraz szef PiS Jarosław Kaczyński, wielokrotnie publicznie mówili o tym, że to jest ważny cel, nawet jeśli jest to bardzo trudna sprawa, to "będziemy wspólnie działać na rzecz jej realizacji".
- Wydaje się tłumaczeniem mało przekonującym, że prezydent nie wie jakie jest stanowisko Tuska, Sikorskiego, Klicha, rządu, samego prezydenta w tej sprawie - dodał Tusk.
Premier zaznaczył, że nie wie, czy ma prawo dawać prezydentowi instrukcje, czy nie. Jak dodał, nie będzie niczego nazywał instrukcją, bo dotyka to wrażliwość prezydenta.
Tusk odniósł się także do informacji prezydenta, że próbował on w piątek ok. godz. 1 w nocy skonsultować się z nim w sprawie poparcia przez Polskę kandydatury Rasmussena. Przyznał, że o 1 w nocy był telefon do Tomasza Arabskiego - szefa kancelarii premiera.
- O 1 w nocy śpię. Poszedłem z czystym sumieniem spać ponieważ wiedziałem, o której są negocjacje, o której spotkanie, o której odbywa się szczyt, a której się kończy - powiedział premier.
Odnosząc się do wyboru premiera Danii Andersa Fogha Rasmussena na szefa NATO, premier powiedział, że pogratulował mu w rozmowie telefonicznej jego wyboru na szefa NATO.
Jednocześnie zapewnił, że Polska nadal będzie reprezentować ambitny plan rozbudowy polskich wpływów w NATO. - Temu m.in.. służyła aktywność dyplomatyczna ministra Sikorskiego i ministra Klicha, także moja osobista. Chcemy systematyczne dążyć do wzmocnienia pozycji Polski w NATO. Z całą pewnością ta dyplomatyczna gra o stanowisko sekretarza generalnego była dobrą okazją, aby formować polskie postulaty dotyczące działań NATO - dodał.
Premier zapewnił, że Polska chce aktywnie uczestniczyć w formułowaniu zadań NATO. - Nie wystarczy nam zapis ani w Traktacie Waszyngtońskim, ani w innych deklaracjach natowskich. My chcemy mieć także taką praktyczną, logistyczną, militarną pewność, że gdyby kiedykolwiek pojawiło się jakieś zagrożenie, to NATO będzie zdolne organizacyjnie do przeciwdziałania temu zagrożeniu - tłumaczył premier.
Dodał, że we wcześniejszej telefonicznej rozmowie z Rasmussenem precyzyjnie tłumaczył czego oczekujemy od przyszłego sekretarza NATO, niezależnie od tego, kto nim zostanie.