Premier: nie współpracowałem ze służbami PRL
Premier Marek Belka w oświadczeniu
upublicznionym ponownie zapewnił, że nie był
współpracownikiem żadnej z PRL-owskich służb, co - jak zaznaczył -
potwierdził Rzecznik Interesu Publicznego.
Prezes IPN Len Kieres we wtorek odtajnił teczkę Belki.
Premier dołączył do oświadczenia list Rzecznika Interesu Publicznego z 14 kwietnia, w którym Włodzimierz Olszewski napisał, że "wobec braku podstaw" odstąpił od złożenia do sądu lustracyjnego wniosku o wszczęcie postępowania lustracyjnego wobec Belki.
Premier dodał, że w tym duchu odpowiadał na pytania posłów komisji śledczej ds. PKN Orlen i wyraził ubolewanie, że tę sprawę wznawia się dziś "z lekceważeniem i pogardą dla prawa".
Belka wyraził zadowolenie z decyzji prezesa IPN o ujawnieniu materiałów, jakie PRL-owskie służby specjalne gromadziły na jego temat. Jak dodał, nie widział tych materiałów, ale może się domyślać, że znajduje się w nich tzw. instrukcja wyjazdowa.
Premier poinformował, że instrukcję wyjazdową przedłożono mu, zgodnie z ówczesną praktyką, w 1984 roku. Przyznał, że podpisał tę instrukcję, czego - jak zaznaczył - nigdy nie ukrywał. "Instrukcji tej nie traktowałem jako zobowiązania do współpracy ze służbami specjalnymi" - podkreślił w oświadczeniu Belka.
W piątek zastępca Olszewskiego, sędzia Andrzej Ryński powiedział PAP, że "skoro premier to (list RIP z 14 kwietnia - PAP) ujawnia, to Rzecznik nie musi się już zasłaniać tajemnicą" i potwierdził wysłanie premierowi tej informacji. Powołując się na tajemnicę postępowań Rzecznika, Ryński nie ujawnił jednak, co było przyczyną odstąpienia od złożenia wniosku wobec Belki.
Poprzednik Olszewskiego Bogusław Nizieński powiedział piątkowemu "Życiu Warszawy", że postępowanie wobec Belki nie zostało przez niego zakończone, bo miał je kontynuować jego następca, któremu przekazał sprawę. Nizieński nie chciał ujawnić, co premier powiedział mu podczas tajnego przesłuchania, do którego doszło w grudniu 2004 r. (nikt tego faktu wtedy nie ujawnił - PAP).
Według "ŻW", w sprawie Belki RIP "przesłuchał kilkunastu świadków i zgromadził dziesiątki dokumentów". "W sprawie było szerokie postępowanie dowodowe" - powiedział Ryński, spytany o tę sprawę.
Ryński podkreślił, że zgodnie z ustawą lustracyjną Rzecznik musi informować lustrowanego o tym, że nie kieruje sprawy do sądu, jeśli miał wcześniej wątpliwości co do prawdziwości jego oświadczenia lustracyjnego, a które zostały rozwiane po przesłuchaniu tej osoby. Dodał, że takie przypadki "nie są sporadyczne", ale odmówił podania ich liczby.
Zastępca RIP przypomniał, że zgodnie z ustawą lustracyjną Rzecznik może zawsze badać oświadczenie lustracyjne danej osoby bez żadnego odwieszania czy wznawiania sprawy, jeżeli w danej sprawie pojawiają się nowe okoliczności czy dowody. Powołując się na tajemnicę postępowań Rzecznika, nie odpowiedział na pytanie, czy w sprawie Belki są jakieś nowe okoliczności.