Premier nie komentuje zatrzymania Wachowskiego

Premier podczas konferencji prasowej w Wojniczu powiedział, że w tej sprawie nic nie odczuwa. Pytany, w jaki sposób odnosi się do zatrzymania Wachowskiego po tym, jak jego brat przegrał proces o zniesławienie b. szefa kancelarii Wałęsy, premier odparł, że to nie był proces, to była komedia. Mój brat w trakcie procesu nie mógł przedstawić żadnych dowodów - powiedział J. Kaczyński. Jego zdaniem, jest to dowód na to, jak wygląda polskie sądownictwo i jak bardzo trzeba je zmienić.

Chodzi o proces, jaki Wachowski wytoczył Lechowi Kaczyńskiemu, za nazwanie go "wielokrotnym przestępcą". W czerwcu 2005 r. Sąd Rejonowy w Warszawie w procesie karnym skazał L. Kaczyńskiego na 10 tys. zł grzywny. Uznał, iż zniesławił on w 2001 r. byłego ministra z Kancelarii prezydenta Lecha Wałęsy.

Jednak w grudniu 2005 r. Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił ten wyrok i zwrócił sprawę do I instancji. SO uznał m.in., że w I instancji były błędy proceduralne, a prawo L. Kaczyńskiego do obrony zostało naruszone. Cała sprawa jest zawieszona na okres prezydentury L. Kaczyńskiego.

W czwartek rano na polecenie łódzkiej prokuratury apelacyjnej Wachowski został zatrzymany przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Zatrzymanie jest konsekwencją prowadzonego przez ABW, pod nadzorem Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi, śledztwa w sprawie przyjmowania korzyści majątkowych i powoływania się na wpływy.

Postępowanie zostało wszczęte po doniesieniu dwóch znanych biznesmenów z podłódzkiego Rzgowa - braci G., właścicieli hal targowych. Według koordynatora ds. służb specjalnych Zbigniewa Wassermanna, Wachowski został zatrzymany ponieważ łódzka prokuratura chce mu postawić nowe zarzuty.